Wiosną 2018 przy okazji kolejnych zarzutów związanych z nieujawnieniem przez prezydenta Gdańska 150 tys. zł w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok, CBA poinformowało, że prowadzi w dalszym ciągu czynności w celu ustalenie źródeł pochodzenia niezgłoszonych środków finansowych zgromadzonych przez prezydenta i jego małżonkę. W 2019 nadal nie wiadomo gdzie M. Adamowicz zarobiła 450 tys. zł. W wersję o "ciężkiej pracy" na razie wierzy tylko Grzegorz Schetyna.
Lider PO i KE Grzegorz Schetyna nie ma szczęścia. Jego akcja "czyste ręce" trafia na Pomorzu na poważna rafę. Kandydatka koalicji Magdalena Adamowicz, zdaniem prokuratury, nie może do dziś wyjaśnić pochodzenia 450 tysięcy złotych, których, jako majątku wspólnego nie ujawniono w oświadczeniu majątkowym b. prezydenta. Zdaniem śledczych, to podstawa zarzutu z art. 56 kodeksu karnego podatkowego, czyli potocznie oszustwa.
Prokurator Ewa Bialik wyjaśnia, że sprawa jest wielowątkowa i dotyczy m.in. podejrzenia korupcji. Ten sam wątek pojawił się wcześniej w wypowiedziach prowadzącego dochodzenie prok. Piotra Baczyńskiego.
"Magdalena A.- pisze do redakcji "Gazety Gdańskiej" prokurator Bialik - jest podejrzana o podanie nieprawdy w zeznaniach podatkowych za 2011 i 2012 rok. W śledztwie wykonywane są czynności dowodowe, które zmierzają do ustalenia źródeł pochodzenia środków pieniężnych zatajonych w zeznaniach podatkowych. Wpływ na czas trwania postępowania miała treść oświadczeń i zeznań złożonych przez Janinę A. (matkę żony prezydenta podejrzaną o składanie fałszywych zeznań co do pochodzenie pieniędzy - red.), która ujawniła okoliczności wcześniej nieznane, a także inne oświadczenia, które zostały przedłożone dopiero na końcowym etapie jednego z postępowań podatkowych".
W toku postępowania przygotowawczego matka żony prezydenta Gdańska zeznała, że jej ojciec, a dziadek Magdaleny, dysponował znaczną ilością środków majątkowych, które w formie darowizny przekazał dzieciom, Pawłowi i Magdalenie A. - informowała "Gazetę Polską" rzeczniczka Prokuratury Krajowej. - W toku postępowania okazało się, że ta osoba nie dysponowała takimi środkami majątkowymi - powiedziała prok. Bialik.
Wątek ten wcześniej pojawił się w trakcie postępowania w I urzędzie skarbowym w Gdańsku. Został ujawniony opinii publicznej w trakcie procesu prezydenta P. Adamowicza. Zeznająca w nim Jolanta G. urzędniczka z I US w Gdańsku, przypomniała zeznania złożone przed fiskusem, którym nie sposób było dać wiarę. Jolanta G. od dr M. Adamowicz usłyszała, że to jej dziadkowie obdarowywali swoje prawnuki, bo byli zamożni i żyli oszczędnie. Babcia gromadziła dochody, bo prowadzić miała usługi krawieckie dla lokalnej słupskiej elity, dziadek natomiast był zamożny bo "przywiózł walizkę z pieniędzmi wracając po wojnie z Niemiec". Jolanta G. oświadczyła przed sądem, że mimo historycznego uroku zeznaniom tym brakowało wiarygodności.
Nieżyjący małżonek kandydatki do Brukseli korespondując z szefem CBA w czasie rządów Po-PSL, Pawłem Wojtunikiem, raz pisał o 36 kontach w 11 bankach, a raz tłumaczył, że trefne pieniądze pochodziły ze schowków domowych, nad którymi piecze miałaby sprawować jego żona, co było zgodne z kulturą prawną rodziny, która nie dowierzała ówczesnej władzy, choć stroiła ją w surduty.
Pytana w kampanii wyborczej w TVN 24 o zarzuty oszustw podatkowych i pochodzenie 450 tys. złotych M. Adamowicz już nie powołuje się na dziadków czy rodziców, tylko ciężką pracę obojga małżonków. Dziwne więc, że prokuratura śladów tego wysiłku nie może się doszukać od blisko 6 lat. Gdyby M. Adamowicz z takim nieeleganckim dossier zostałaby wydelegowana do Brukseli przez sympatyków PO, by pisać definicje i dyrektywy o nienawiści, 5.letni immunitet skutecznie ochroni ją przed dociekliwością organów państwa. Prokuraturze pozostanie rzewna lektura prasowych enuncjacji M. Adamowicz, w tym szczerego zachwytu nad talentami finansowymi małżonków, którzy nie muszą ukrywać majątku, ani krępować się swojej przedsiębiorczości.
Jej pokwitowanie w zarzutach sformułowanych w grudniu 2017 roku przez Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej wykazuje, że kandydatka Grzegorza Schetyny ma w politycznym bagażu zatajenie na rachunkach bankowych kwoty 450 tys. złotych oraz zatajenie informacji o dochodach uzyskanych z wynajmu mieszkań w kwocie 45 tys. zł, co uszczupliło podatek na rzecz skarbu państwa w kwocie 130 tys. złotych.
"Wszystko dla Pomorza", czy raczej wszystko za immunitet?
(mak,gg)
- 27/05/2019 18:38 - Premiera Oruńskiego Teatrzyku Szydełkowego
- 27/05/2019 15:10 - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podczas Trójmiejskiego Marszu Równości
- 27/05/2019 11:16 - Płażyński pyta Dulkiewicz
- 27/05/2019 10:23 - PiS - KE 46:39. Z Pomorza: Adamowicz, Fotyga, Lewandowski
- 24/05/2019 13:25 - Wojciech Lamentowicz: Socjaldemokrata wierzący
- 22/05/2019 19:02 - Radny dzielnicy Chełm walczy o windy na przystankach tramwajowych
- 22/05/2019 08:57 - Jak nie zmarnować głosu 26 maja?
- 21/05/2019 12:01 - Koncert Wojciecha Karolaka w 80. urodziny artysty
- 20/05/2019 17:08 - NFZ i PFRON podpisały porozumienie o współpracy
- 20/05/2019 12:25 - W sprawie piramidy finansowej Amber Gold: Winni!