Co prawda gościem poniedziałkowego spotkania Klubu Współczesnej Myśli Politycznej był prof. Witold Małachowski z wykładem o gospodarce niemieckiej, ale emocje zebranych - nie więcej niż 40 osób - wzbudziła ostra ocena wyniku wyborczego SLD, którą przedstawił prof. Longin Pastusiak, wiceprzewodniczący partii, b.poseł i senator pomorski.
- Wynik wyborczy to klęska, ale nie tragedia - powiedział b. marszałek senatu - i przytoczył Aleksego Tołstoja, że "klęska jest przedprożem zwycięstwa". I poddał surowej ocenie pracę władz partii, których sam jest prominentnym członkiem i niemal pewnym kandydatem do funkcji tymczasowego przewodniczącego. Pastusiak bił się w swoje piersi mówiąc o rozluźnieniu więzi między strukturami partyjnymi, zaniku wewnętrznej komunikacji w partii, przeniesieniu centrali partii z siedziby na Rozbrat do Sejmu.
- Mieliśmy liczący 224 strony dobrze pomyślany program, ale nie podnieśliśmy w kampanii ani jednego problemu, ani jednego hasła, które zaintrygowałoby Polaków. Centrala partii popełniała fatalne błędy i ich nie korygowała - podkreślił Pastusiak.
Jako przykład podał zupełny brak słuchu kierownictwa - swój? - na społeczne lęki Polaków: bezrobocie, dostęp do dobrej bezpłatnej edukacji, prywatyzacje służby zdrowia, brak zainteresowania losem 4 mln emerytów najmocniej nękanych kosztami życia, wreszcie przestrzeganie rozdziału kościoła od państwa.
W tej ostatniej kwestii sam wiceprzewodniczący SLD ma niezbywalne zasługi dla dezorientacji elektoratu. Zjadł niejedno dobre śniadanie z arcybiskupem Gocłowskim, dowiózł premiera Millera na plebanię do prałata Jankowskiego, troszczył się o zabytki kościelne z równą pasją jak gospodarz Bazyliki Mariackiej.
Mimo wszystko wystąpieniu Pastusiaka nie można odmówić pasji oraz trafności. Występujący przed nim, kolekcjonujący wyborcze porażki od sześciu lat, Krzysztof Andruszkiewicz poraził intelektualną korozją. "Wynik jest jaki jest", "listy były słabe", "musimy dostosować się do obrazkowego stylu, który dominuje". Oraz odmieniał nazwisko "Palikot" przez wszystkie przypadki. Tenże Palikot, według Andruszkiewicza, dotarł ostatnio nawet do Tczewa i tam też bierze lud SLD na swój lep. Andruszkiewicz pochwalił się też swoją odwagą. Razem z Małgorzatą Ostrowską wywalił co myśli o partii samemu jej szefowi, z którym razem w miłosnym uścisku upadł pod ciężarem Palikota i i gromady anonimów.
Nic dziwnego, że z trybuny rzucono Andruszkiewiczowi ręcznik na ring. Ten miłosierny gest wykonał Leszek Prusak człowiek lewicy raczej poważny.
(m)
Inne artykuły związane z:
- 10/11/2011 14:18 - Duda: Najpierw jesteśmy Polakami, a później - Europejczykami
- 09/11/2011 15:21 - Tydzień Flagi z Radiem Gdańsk
- 09/11/2011 15:18 - Cymański: Nie tworzymy nowej partii. Na razie…
- 08/11/2011 15:33 - Ponad 8,5 mln zł na żywienie w szkolnych stołówkach Gdańska
- 08/11/2011 09:14 - Z Gdańska na narty do Andory
- 07/11/2011 18:15 - Gdańsk czeka na koncepcję fontanny na Placu im. Heweliusza
- 07/11/2011 17:44 - Mostostal Warszawa i spółka BLOCK dokończą budowę Centrum Traumatologii
- 07/11/2011 17:40 - 11 listopada IX Parada Niepodległości
- 07/11/2011 16:48 - Warszawa Śródmieście bez SLD. Rządzi komisarz
- 07/11/2011 16:43 - Gazeta w Wilnie – pod husarską chorągwią