Pierwszy dzień Open'er Festival 2015 upłynął w dość przewidywalny sposób. Widać, chociażby po samym rozmiarze festiwalowego terenu na lotnisku w Kosakowie, że organizatorzy spodziewają się dużo mniejszej frekwencji niż w poprzednich latach. Środa na Open'erze upłynęła pod znakiem dwóch rewelacyjnych występów. I to nie na scenie głównej, lecz namiotowej - Alabama Shakes i Die Antwoord skadli pierwszy dzień gdyńskiej imprezy.
Szacunkowo podaje się, że w tym roku do Babich Dołów ściągnie około 50 tys. osób. W porównaniu do lat ubiegły, kiedy ta liczba wahała się między 70 a 100 tys, to drastycznie mało. Nie da się jednak ukryć, że rynek festiwalowy przeżywa kryzys i tylko najwięksi, jak Glastonbury czy Rock am Ring nie muszą się martwić.
Mimo wszystko pierwszego dnia na Open'erze pojawiło się sporo osób. Dzień na scenie głównej rozpoczął irlandzki zespół Kodaline, który jest nieco biedniejszą wersją Snow Patrol. Koncert zaczął się bardzo żywiołowo, jednak jest to formacja, która przede wszystkim wykonuje bardzo stonowane kompozycje utrzymane w alternatywnej konwencji. I właśnie z tego wzgledu ich występz każdą kolejną minutą tracił na energii. Trudno zrozumieć na czym polega fenomen tak mało porywającej muzyki w naszym kraju w ostatnim czasie, jednak on jest i organizatorzy tegorocznej edycji festiwalu postanowili wyjść temu na przeciw.
Najlepszym tego przykładem jest kolejny wykonawca, który zebrał ogromną publiczność. Tym razem w scenie namiotowej. Mowa o Chet Fakerze, który zagrał - bądź co bądź - świetny koncert. Jego muzyka oscyluje wokół deep house'u czy trip hopu. Faker, mimo fenomenalnego wokalu, którym mógłby zdziałać o wiele więcej niż jednostajne piosenki to wykonawca oscylujący wokół trendu Trentemollera czy Bonobo. A to oznacza, że tworzy muzykę, która może spodobać się wszystkim. Sprawdzi się w trakcie gotowania obiadu, w sklepie czy po prostu jako tło do codzienności. Przez to wszystko wiele tracą jego świetne teksty. Nie rozumiem histerii na jego punkcie, ale rozumiem dlaczego to się może podobać.
Jednak należy przyznać, że pierwszy dzień Open'era skradło dwóch wykonawców - Alabama Shakes i Die Antwoord. Ci pierwsi pokazują, że blues jest ciągle żywy i ma się bardzo dobrze. Ich koncert był perfekcyjny - wszystkie nuty grane idealnie w punkt, a wokalistka fascynowała niesamowitym wokalem. Mimo wszystko jednak sporo osób ulotniło się z openerowego namiotu, bo blues na dłuższą metę może być męczący. Die Antwoord natomiast - których umieszczenie w namiocie zamiast na scenie głównej było błędem - zagrali fantastyczny koncert na zamknęcie pierwszego dnia. Nie wszystkim ich muzyka może się podobać, nie wszystkich ich dziwactwa i wulgarzym muszą się podobać, ale trzeba im oddać, że do tańca potrafią porwać nawet zmarłych.
Wiele soób czekało też z niecierpliwością na raperów - A$AP Rocky'ego raz Drake'a czy na alternatywnych muzyków z Alt-J. Trzeba jednak zaznaczyć, że Rocky nie porywa, a Drake, który zagrał jeden z dwóch europejskich koncertów w tym roku, po prostu wypadł poprawnie. Nie było fajerwerków muzycznych, Były natomiast te prawdziwe. Dużą scenę zamknęli Alt-J. To też był dziwny zabieg organizatorów, bo ich muzyka, mimo że na bardzo wysokim poziomie, jest zbyt nużąca na godzinę 1 w nocy.
goch
- 18/08/2015 19:32 - Stary Maneż - Nowy klub muzyczny w Gdańsku
- 12/07/2015 18:28 - XIX Sopot Molo Jazz Festiwal
- 06/07/2015 21:35 - Open'er 2015 - obszerne podsumowanie festiwalu
- 03/07/2015 17:04 - Opener 2015 - podsumowanie drugiego dnia
- 02/07/2015 16:32 - Opener 2015 - Marmozets: świetni, ale niedocenieni
- 29/06/2015 20:16 - Gdańskie koncerty zespołu „Kresowiacy” z Lidy
- 17/06/2015 10:25 - TrupaTrupa - Headache [Recenzja]
- 19/05/2015 12:16 - Zoo jakiego nie było
- 05/05/2015 12:28 - Prawie dwie godziny na Marsie
- 03/04/2015 16:57 - Archive: Jak kontrolować tłum