Tym razem do Wrocławia udadzą się gracze gdańskiej Lechii w poszukiwaniu ligowych punktów. Po zwycięstwie nad Legią apetyty kibiców i samych graczy ogromnie wzrosły. Ewentualne zwycięstwo dałoby gdańszczanom awans do ścisłej czołówki tabeli.
Po ostatniej kolejce gdańszczanie zajmują w tabeli T-Mobile ekstraklasy szóste miejsce, mają w dorobku 38 punktów. Tylko dwa „oczka” dzielą ich od czwartego w tabeli Śląska zaś cztery punkty to dystans do trzeciej, Jagiellonii Białystok. „Biało-zieloni” będą chcieli zapewne zmazać plamę po jesiennym spotkaniu tych drużyn, kiedy to na PGE Arenie wrocławianie wygrali z gdańszczanami aż 4:1. Wówczas aż trzy gole strzelił gdańszczanom Flavio Paixao, a grą wrocławian dyrygował Sebastian Mila. We wspomnianym meczu zresztą, Lechia już od 10 minuty musiała radzić sobie w „10” po czerwonej kartce dla Ariela Borysiuka.
Futbolista z Portugalii na wiosnę znacznie wyhamował swój impet w zdobywaniu bramek. Po jesiennej części sezonu miał na swoim koncie 12 trafień i przewodził liście najskuteczniejszych, w chwili obecnej nadal jest na jej czele, ale swój dorobek poprawił tylko o dwa trafienia. To dobry prognostyk dla gdańskiej drużyny. Ponadto biało-zieloni jadą do rywala, który w 2015 roku zdobył zaledwie 5 punktów, pięciokrotnie remisując swoje spotkania. Gdyby nie udana pierwsza część sezonu wrocławianie byliby zapewne o wiele niżej niż w chwili obecnej, która daje im wciąż realne szanse na walkę o ligowe podium.
Tę niekorzystną zmianę w sposobie gry Śląska przypisuje się odejściu Sebastiana Mili. Pomocnik trafił z przerwie zimowej z Wrocławia właśnie do Gdańska, a transfer określano mianem najciekawszego na polskim rynku. Sebastian Mila po kilku meczach „rozbiegowych” w nowej-starej drużynie zaczął prezentować coraz wyższą formę, jednak wrócił z kontuzją po meczu reprezentacji. Ile znaczy Sebastian Mila dla Lechii widać było choćby w meczu z Legią. Tuż po wejściu pomocnika na plac gry wziął on udział w kluczowej dla wyniku meczu akcji. Tak samo było w Śląsku, który jesienią, z Milą, grał o wiele lepiej.
Kapitan gdańszczan powinien we Wrocławiu wystąpić już od pierwszej minuty meczu. Defensywa będzie musiała poradzić sobie bez Jakuba Wawrzyniaka, wykluczony jest tez udział w meczu Piotra Wiśniewskiego. Niestety, Wawrzyniak może nie być jedynym ubytkiem w linii defensywnej. Pod znakiem zapytania stoi występ Grzegorza Wojtkowiaka i Gersona. O tym czy ci dwaj zawodnicy zagrają w meczu ze Śląskiem rozstrzygnie się bezpośrednio przed meczem.
Jak już wspomnieliśmy ostatni mecz tych drużyn zakończył się przykrą porażką gdańszczan. Zresztą biało-zieloni nie mają szczęścia do rywala z Wrocławia w ekstraklasie. Przypomnijmy, że w 2008 roku właśnie Lechia i Śląsk uzyskały promocje do najwyższej klasy rozgrywkowej, od tego czasu zespoły te rywalizowały ze sobą trzynastokrotnie. Tylko dwa razy wygrała Lechia (po raz ostatni 28 sierpnia 2010 roku, jeszcze na Traugutta był wynik 2:1 dla gdańszczan), pięć razy w meczach padł remis zaś sześciokrotnie górą był Śląsk.
kli/
- 18/04/2015 18:03 - Lechia rozbita po przyjacielsku
- 18/04/2015 16:07 - Lotos Trefl po raz kolejny lepszy od Skry i zagra w finale Pucharu Polski
- 18/04/2015 16:04 - Kilku powinno wracać na piechotę - oceny lechistów po meczu we Wrocławiu
- 17/04/2015 21:52 - Przerwany trening punktowy
- 17/04/2015 21:38 - Siatkarska zamiana ról
- 16/04/2015 15:51 - Półfinał OrlenLigi 1 mecz - PGE Atom Trefl - Polski Cukier LIVE: 0:3 - 20:25, 22:25, 15:25
- 15/04/2015 21:03 - Cenne zwycięstwo Trefla w Starogardzie Gdańskim
- 15/04/2015 20:46 - Lotos Trefl przegrał pierwsze starcie finału PlusLigi
- 14/04/2015 15:46 - Micelli trenerem PGE Atom Trefl przez kolejne dwa lata
- 13/04/2015 18:35 - Futsaliści AZS UG jak doktor Jekyll i mister Hyde