Lechia Gdańsk wygrała w meczu 25. kolejki T-mobile Ekstraklasy z czerwoną latarnią ligi - Widzewem Łódź 2:0 (1:0). Oba gole dla biało - zielonych zdobył Stojan Vranjes, nowy nabytek klubu. Dla Widzewa Łódź to już dwudziesty piąty mecz bez wygranej na wyjeździe.
Uczczono pamięć
Przed meczem chwilą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłych dwóch kibiców Lechii, który zginęli w wypadku autokarowym po wyjazdowym spotkaniu w Gliwicach. Odsłonięto również specjalną tablicę przy sektorze "W".
Murawa jak forma
Po drużynie gospodarzy było widać zmęczenie pucharowym meczem w Białymstoku, co jednak nie wpłynęło na wynik końcowy. Spotkanie przez pół godziny było dosyć wyrównane, ale Lechia tak naprawdę pierwszą składną akcję zamieniła na bramkę. Deleu zagrał prostopadle do Makuszewskiego, który dośrodkował piłkę do Piotra Wiśniewskiego. Kapitan Lechii zgrał piłkę do wbiegającego Stojana Vranjesa, a Bośniak kapitalnym uderzeniem z woleja otworzył wynik meczu. Do przerwy próbował jeszcze Makuszewski, ale z uderzeniem poradził sobie bramkarz Widzewa, Patryk Wolański.
W rozmowie pomeczowej Vranjes porównał swoją dyspozycję do stanu murawy na PGE Arenie: "murawa była lepsza niż ostatnio, ale nie idealna. Tak samo jak moja gra".
Profesor Vranjes
Grający w tym meczu na pozycji defensywnego pomocnika Vranjes rozgrywał świetne zawody, dyrygując grą swojego zespołu. Zresztą druga połowa była lepsza w wykonaniu Lechii, co widać po ilości stworzonych okazji. Strzał Patryka Tuszyńskiego minął minimalnie poprzeczkę, a Paweł Dawidowicz główką po dośrodkowaniu z rożnego w nią trafił. W międzyczasie dobrą sytuację zmarnował Batrović. Na dwadzieścia minut przed końcem podwyższyć próbowali Makuszewski, Leković i Wiśniewski, ale bezskutecznie.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Stratę w środku pola rywali wykorzystał Marcin Pietrowski, który rozszerzył grę do Makuszewskiego. Skrzydłowy zszedł do środka i zauważył niepilnowanego Stojana Vranjesa. Ten zachował stoicki spokój i niczym profesor ograł Wolańskiego i skierował piłkę do pustej bramki. Jeszcze jedną okazję miał popularny "Wiśnia", ale futbolówka uciekła mu spod nóg.
Nowa murawa pomogła Lechitom
Spotkanie z Widzewem było pierwszym na nowej murawie na PGE Arenie. Choć trawa jeszcze nie była w idealnym stanie, to zawodnikom grało się dużo lepiej, co zresztą widoczne jest w końcowym wyniku. Lechia mogła pozwolić sobie na więcej akcji kombinacyjnych, a piłkarze tacy jak Vranjes, czy Makuszewski mogli pokazać pełnię swoich umiejętności technicznych.
Podłamani Widzewiacy
Smutni i załamani kolejnym niepowodzeniem byli zarówno piłkarze, jak i trener gości. "Po kolejnym meczu, w którym dostajemy w łeb trudno cokolwiek pozytywnego przekazać – szczególnie naszym kibicom, którzy jeżdżą za nami po całej Polsce i ciągle w nas wierzą" - powiedział trener Artur Skowronek.
"Nie ma im się kibicom dziwić, też jestem wkurzony. Trzynasty mecz na wyjeździe i trzynasty raz w czapkę. Kibice myślą, że się poddaliśmy, ale tak nie jest. W każdym meczu dajemy z siebie wszystko" – wtórował smutny bramkarz Widzewa.
Vranjes podziękował kolegom
"W Gdańsku czuję się coraz lepiej. Poznaję miasto, które bardzo mi się podoba. Czuję się coraz lepiej poza boiskiem i myślę, że na boisku też to widać. Na początku byłem zmęczony, poza tym jestem człowiekiem, który potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację. Byłem przed chwilą w szatni i podziękowałem kolegom, za to że dzięki nim mogłem rozegrać tak dobry mecz." - powiedział tuż po zakończeniu meczu zdobywca obu bramek dla Lechii.
Z gry był również zadowolony Maciej Makuszewski: "Przez pierwsze 20 minut Widzew starał się narzucić swój styl gry, trener nas uczulał, żebyśmy nie patrzyli na pozycję rywali w tabeli. Pierwsza bramka ustawiła spotkanie. Potem byliśmy lepsi i myślę, że 2:0 to zasłużony wynik, chociaż mogło być więcej."
Pozytywistyczny kult pracy i optymizm przed Lechem
"Ważne, że pierwszy celny strzał jaki oddaliśmy zakończył się golem, bo w Białymstoku oddaliśmy ponad 20 strzałów i nic nie chciało wpaść. Chwała mojemu zespołowi, że zachowuje spokój, bo w tej sytuacji to jest najważniejsze. Jestem zwolennikiem pracy, bo ona pomaga, a moi zawodnicy pracowali sumiennie. Nowi zawodnicy też dążą do tego, żeby krok po kroku dochodzić do coraz lepszej gry" - powiedział na pomeczowej konferencji trener Michał Probierz.
Kapitan Lechii Piotr Wiśniewski odniósł się do następnego ligowego meczu, w którym rywalem Lechii będzie Lech Poznań: "To rywale są faworytem i na nich będzie ciążyła presja wyniku. My nie mamy nic do stracenia." - optymistycznie zakończył pomocnik.
Lechia Gdańsk 2-0 Widzew Łódź 15 marca 2014, 15:30 - Gdańsk (PGE Arena Gdańsk)
Stojan Vranješ 29, 76
Widzew: 21. Patryk Wolański - 7. Patryk Stępiński (67, 29. Aléx Bruno), 18. Krystian Nowak, 4. Rafał Augustyniak, 27. Yani Urdinov (67, 17. Mariusz Rybicki) - 9. Marcin Kaczmarek, 33. Bartłomiej Kasprzak, 6. Piotr Mroziński, 94. Veljko Batrović (79, 10. Mateusz Cetnarski), 37. Patryk Mikita - 15. Eduards Višņakovs.
Lechia: 24. Mateusz Bąk - 26. Deleu, 2. Rafał Janicki, 7. Sebastian Madera, 3. Nikola Leković - 14. Piotr Wiśniewski (90, 19. Aleksander Jagiełło), 27. Paweł Dawidowicz, 21. Stojan Vranješ, 8. Patryk Tuszyński, 11. Maciej Makuszewski (84, 9. Piotr Grzelczak) - 95. Zaur Sadajew (58, 17. Marcin Pietrowski).
żółte kartki: Sadajew, Wiśniewski, Deleu.
sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
widzów: 9175
źródło wypowiedzi: Lechia.pl
Miłosz Wein
- 17/03/2014 22:08 - Przeciętna inauguracja sezonu Lindgrena
- 17/03/2014 20:18 - Gałek: "Najważniejszy jest wynik końcowy"
- 17/03/2014 16:11 - Renualt Zdunek nadal sponsorem tytularnym, z Unibaxem o 16.30
- 16/03/2014 15:06 - Play off Orlen Ligi: Atom Trefl - Beef Master Budowlani mecz 2: 3:0 - 25:17, 25:18, 25:20
- 16/03/2014 13:16 - Po 1 meczu play off Orlen Ligi: Wygrałyśmy dopiero pierwszą bitwę
- 15/03/2014 15:41 - Play off Orlen Ligi: Atom Trefl - Beef Master 1 mecz LIVE: 3:0 - 25:15, 25:16, 25:21
- 14/03/2014 16:06 - Lechio, tylko zwycięstwo
- 14/03/2014 15:46 - Co wiemy o nowych właścicielach Lechii?
- 14/03/2014 15:31 - Wernze w końcu zabiera głos!
- 13/03/2014 12:35 - Probierz: Sprawa awansu pozostaje otwarta