– Co pech zabrał, szczęście nam odda – mówi Piotr Wiśniewski, z którym Patryk Gochniewski rozmawia o wspomnieniach, odnajdywaniu się w roli trenera i planach Lechii na przyszłość.
- Nie mylisz szatni?
Piotr Wiśniewski: Nie, już nie. Już się nie mylę i idę pierwsza w lewo. Kiedy przyszedłem na pierwszy trening to poszedłem i szukałem swojej szafki, ale siedział tam już inny z piłkarzy, także już się przyzwyczaiłem.
- Numer 14. Twój praktycznie od zawsze. Zarezerwowany czy...
Piotr Wiśniewski: Nie wiem, na razie chyba nikt nie otrzymał tego numeru.
- Ale było by to miłe, chciałbyś takiego gestu?
Piotr Wiśniewski: Trudno powiedzieć. Myślę, że gdyby ktoś w nim grał to miło by było widzieć ten numer na boisku. Zawsze bym sobie wtedy przypominał chwile spędzone na boisku. Nie wiem. Decyzję pozostawiam ludziom z klubu.
- Miałeś 22 lata kiedy trafiłeś do Lechii. Teraz masz 35. Ta trzynastka była dla ciebie szczęśliwa czy coś byś zmienił w swojej biało-zielonej przygodzie?
Piotr Wiśniewski: Na pewno ostatni sezon. Bardzo liczyłem na to, że uda nam się osiągnąć jakiś sukces. Wywalczyć przynajmniej te puchary, a mistrzostwo też było na wyciągnięcie ręki. No niestety. Ale mam nadzieję, że skoro nie udało mi się jako piłkarzowi, to może uda mi się jako człowiekowi w sztabie. Dla ludzi, kibiców, dla miasta te puchary czy korona to by było coś wspaniałego.
- Co jednak najmilej wspominasz? Awanse?
Piotr Wiśniewski: Tak, awanse. Derby. Praktycznie wszystkie wygrane. To były najlepsze momenty. Także hat-trick, którego udało mi się strzelić z Piastem. Pamiętam go nie tylko dlatego, że tylko raz udało mi się go skompletować, ale też był bardzo ważny.
- Przechodzisz płynnie z piłkarza na trenera. Jednak nie młodzieży, a niedawnych kolegów z boiska. Trudno się przestawić na taki tryb?
Piotr Wiśniewski: Na początku czułem się z tym dziwnie, ale z każdym dniem coraz bardziej się do tego przyzwyczajam. Oswajam się z tą moją nową rolą. Ale długo się nie zastanawiałem kiedy dostałem propozycję od trenera Nowaka żeby zostać przy pierwszej drużynie. Tak naprawdę nie miałem chwili zawahania.
- Nie odczuwasz ty, piłkarze, klub, że z tą Lechią jest jednak coś nie tak – ciągle brakuje szczęścia w ostatecznym rozrachunku. Tu punkt, tam dwa... Mówi się, że jeszcze chwila, a będziecie polskim Arsenalem.
Piotr Wiśniewski: Tak, ale dużo się pozmieniało przez te dziesięć lat. Mamy potencjał i czuję, że wszystko jest przed nami. Jesteśmy czołową drużyną w lidze. Tak było w zeszłym sezonie i tak też będzie w tym. Że będziemy się bili o mistrza, a nie tylko o utrzymanie czy awans do ósemki. Co pech zabrał, myślę że szczęście nam odda i w tych najbliższych latach na pewno jakiś sukces odniesiemy.
Piotr Wiśniewski cieszy się po zdobyciu bramki w derbach z Arką w 2010 roku. Jak się okazało jedynej bramki w meczu na wagę zwycięstwa
- W końcu zaczęliście sezon od zwycięstwa. I to na wyjeździe. Myślisz, że to dobry omen na cały sezon?
Piotr Wiśniewski: Może to jest jakiś prognostyk. Że w końcu nam się udało wygrać na inaugurację ligi. I przez ten pryzmat trzeba patrzeć, tą drogą podążać, bo wtedy uda się osiągnąć dobry końcowy wynik.
- Rozumiem, że w Pucharze Polski już nie będzie takich potknięć. Jakby nie było to najprostsza droga do pucharów.
Piotr Wiśniewski: Na pewno nigdy nie odpuszczaliśmy pucharu. Po prostu brak szczęścia czy jakiś nasz słabszy dzień powodowały, że odpadaliśmy. Czy to z zespołem z niższych lig, czy w półfinale. Tak jak mówisz, to najprostsza droga. Dlatego też będziemy walczyć. Może, podobnie jak Arce, poszczęści nam się w losowaniu i tym razem to my będziemy mieli łatwiejszą część drabinki.
- Zanim ostatnie pytanie muszę zapytać o jedną rzecz. Wolisz to luźne, bardziej wyważone podejście prezentowane przez Piotra Nowaka czy tak zwane probierzowskie zjebki?
Piotr Wiśniewski: (śmiech) Ja to też jakiś czas temu źle ująłem. Teraz też zjebki bywają. To nie jest tak, że trener Nowak jest oazą spokoju. Nie ma takiego stresu związanego z treningami, ale też potrafi opieprzyć i każdy musi pracować na sto dziesięć procent. Bo bez ciężkiej pracy niczego nie osiągniemy. A trener Probierz jest jedyny w swoim rodzaju. To też zależy od piłkarzy. Połowie będzie pasować ten, a drugiej inny trener. Po prostu.
- Gracie, znowu, z Michałem Probierzem. Z inną drużyną, ale trzeba przyznać, że w ostatnich latach jego zespoły wybitnie wam leżały.
Piotr Wiśniewski: Patrząc po ostatnich wynikach tak. Głównie zwyciężaliśmy. I mamy nadzieję, że kolejny raz tak się właśnie stanie. Chociaż to nie jest mecz Probierz-Lechia tylko Lechia-Cracovia. A ta jest zupełnie inną drużyną niż Jagiellonia. Bardzo dużo młodych i mało doświadczonych zawodników. Gramy na swoim stadionie. Mamy tu naszą twierdzę i będziemy chcieli kontynuować dobrą passę. Zarówno zwycięstw, jak i meczów bez straconej bramki.
- 22/07/2017 21:31 - Połowa planu na weekend zrealizowana
- 22/07/2017 20:38 - Zdobywamy punkty, które są nam potrzebne - komentarze po meczu Zdunek Wybrzeże z Polonią Piła
- 22/07/2017 18:12 - Panowie, w piłkę gramy 90, a nie 15 minut - oceny lechistów po meczu z Cracovią
- 22/07/2017 17:57 - VAR oddaje Lechii dwie bramki, ale ta i tak przegrywa
- 22/07/2017 09:35 - Zdunek Wybrzeże - Polonia Piła LIVE 49:41 95:85
- 21/07/2017 18:00 - Arka bezbramkowo z Sandecją - wynik
- 21/07/2017 17:49 - Inauguracja w Gdańsku. Lechia chce utrzymać twierdzę
- 21/07/2017 17:42 - Cel na weekend – 6 punktów
- 21/07/2017 12:55 - Bogusław Kaczmarek: Europejskie puchary – cel, który jest w zasięgu wzroku
- 21/07/2017 12:48 - Potrzebna determinacja