Arka Gdynia pokonała lidera I ligi Zawiszę Bydgoszcz 5:2, po wspaniałym, efektownym i emocjonującym spotkaniu. Gdynianie nie dość, że wreszcie byli skuteczni, ale też świetnie grali taktycznie, a ich stałe fragmenty gry były dopracowane w 100 %.
Arka Gdynia - Zawisza Bydgoszcz 5:2 (4:2)
Benat (10), Arifović (28), Jarzębowski (31), Flis (36, 71) - Błąd (32), Klofik (37)
Arka: Juszczyk - Krajanowski, Mazurkiewicz, Jarun, Radzewicz - Kuklis, Jarzębowski (79 Kasperkiewicz) - Kowalski, Benat, Arifović (75 Surdykowski) - Flis (83 Szwoch)
Zawisza: Witan - Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Jankowski, Cuper - Majkowski (61 Jackiewicz), Ekwueme, Zawistowski, Błąd, Klofik (76 Masłowski) - Wójcicki
Żółte kartki: Krajanowski - Ilków-Gołąb, Jankowski, Zawistowski, Klofik, Hrymowicz, Jackiewic, Cuper
Sędzia: Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 6880
Arka w pierwszej części spotkania praktycznie kompletnie zdominowała rywali. Piłkarze gości nie mieli za dużo do powiedzenia w pierwszych minutach, choć niesieni dopingiem blisko tysiąc swoich kibiców, walczyli ambitnie. Akowcy wreszcie zagrali z zaangażowaniem, które było widać przez pełne 90 minut. Pierwszego gola już w 10 minucie strzelił Benat, który wykorzystał podanie po dwójkowej akcji Flis – Radzewicz. Przy strzale z około 8 metrów Andrzej Witan nie miał szans. Oba zespoły próbowały swoich szans, ale skuteczna po kilkunastu minutach była Arka. Gola po podaniu Flisa zdobył Arifović. Była 28 minuta i wtedy się zaczęło. W 31. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową strzelił Jarzębowski. Tuż po wznowieniu jedyny chyba błąd w tym meczu zrobiła gdyńska obrona i najskuteczniejszy piłkarz Zawiszy Adrian Błąd zdobył gola na 3:1. Arka cisnęła rywala i była blisko podwyższenia po strzałach Benata i Jarzębowskiego, ale dopiero Flis podwyższył prowadzenie w 36. minucie po kolejnej świetnej kontrze. Bydgoszczane jednak znów odrobili część strat tuż po wznowieniu. Tym razem fenomenalnym strzałem popisał się Klofik, który z ok. 30 metrów pokonał Juszczyka. 4:2 po pierwszej połowie było sporym zaskoczeniem, ale chyba większym był styl gry Arki, która nie przyzwyczaiła nas do mądrej taktycznie i ambitnej gry.
Po przerwie gdynianie dali się wyszaleć napastnikom rywali. Spokojnie bronili i próbowali kontrataków. Wyprowadzili ich kilka, jednak długo nie mogli podwyższyć prowadzenia. Dopiero w 71. minucie Flis zdobył swojego drugiego gola. Po dośrodkowaniu Kowalskiego, głową wpakował piłkę do siatki. Znów świetnie rozegrano stały fragment gry, co zaowocowało w tym spotkaniu dwoma golami. Ambitni zawodnicy z Bydgoszczy chcieli zniwelować straty, ale Arka umiejętnie się broniła i wyprowadzała kontry, ale Surdykowski nie potrafił podwyższyć, pomimo dogodnych okazji.
Po meczu powiedzieli:
Janusz Kubot (Zawisza): Przede wszystkim chcę pogratulować trenerowi zwycięstwa. Ten mecz mógł się podobać kibicom, padło dużo bramek. My oczywiście nie mamy takich dobrych humorów jak Arka. Graliśmy dziś fatalnie w pierwszej połowie w obronie. Obrona zagrała dziś w innym składzie niż zwykle i popełniała szkolne błędy. Szkoda, że sytuacja zaraz po przerwie Wójcickiego nie skończyła się golem. Uporządkowaliśmy grę w drugiej połowie grę, mieliśmy parę sytuacji, szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, bo mecz byłby jeszcze ciekawszy. Byłoby 4:3 i Arka nie miałaby takiego komfortu, a tak cały czas utrzymywała się różnica dwóch bramek i kontrolowała mecz. Szybko się bardzo korzystnie ułożyła ta gra dla Arki, bo szybko zdobyli gola i łatwiej im było grać z kontry. Podziękowałem chłopakom za ten mecz, bo chcieli grać do końca. Szkoda, że ta nasza passa została przerwana, ale Arka to porządna firma i dobra drużyna. Mówiłem już przed meczem, że ten zespół załapie jeszcze rytm i będzie groźna dla każdego przeciwnika.
Petr Nemec: Ja się mogę zgodzić z tym, że tak jak sobie życzyłem tego przed meczem, przy kamerach telewizji, ten mecz mógł się podobać. Byliśmy skuteczni, strzeliliśmy pięć bramek, a były jeszcze okazje na więcej. Przeciwnik też miał swoje sytuacje i nie można było przysnąć, więc trzeba będzie to przeanalizować, bo przydarzyły nam się znowu błędy, których nie powinniśmy popełniać. Ułożył się ten mecz dla nas bardzo szybko. Zagraliśmy stylem, który do tej pory był typowy dla Zawiszy, czyli z kontry, co było jego atutem do tej pory, a dziś tą bronią wygraliśmy my. Po przerwie chcieliśmy przytłumić trochę to tempo, uspokoić grę, bo były duże emocje. Wiadomo, że kibice chcą, żebyśmy grali do przodu i strzelali dużo bramek, ale tak cały czas nie można. Całe szczęście, że rywal sytuacji po przerwie nie wykorzystał, za to my trafiliśmy po raz piąty i wygraliśmy.
FA
- 11/10/2011 09:25 - Lekcja pokory Dylewicza i Koszarka
- 10/10/2011 16:22 - Poniedziałek pechowy dla polskich drużyn
- 10/10/2011 11:57 - Panie w ćwierćfinale, panowie o miejsca 9-16
- 09/10/2011 18:01 - Ward: Zdecydowane "Nie" dla Gdańska
- 09/10/2011 17:23 - Remis Lechii z Żalgirisem
- 07/10/2011 20:42 - Polskie drużyny zaczynają grę o medale w ERGO Arena
- 06/10/2011 19:04 - Pracowita przerwa biało-zielonych
- 06/10/2011 18:51 - Lechia wygrała na festynie
- 05/10/2011 18:13 - Gaudeamus w oliwskiej AWFiS
- 05/10/2011 10:27 - Buzała: Znajdźcie mi napastnika, który w Lechii strzelił tyle goli co ja