1:7 taki bilans w tym sezonie mają piłkarze gdańskiej Lechii w meczach ze Śląskiem Wrocław. Spotkania nazywane często meczami przyjaźnie ze względu na kibiców okazały się meczami wstydu dla piłkarzy. Jesienią gdańszczanie przegrali aż 1:4, w sobotę we Wrocławiu 0:3 (0:1) nie prezentując nic z ubiegłotygodniowego meczu z Legią Warszawa.
Jeśli już można mówić o przyjaźni to chyba tylko w kontekście tego, że gdańszczanie pozwolili wygrać gospodarzom pierwsze spotkanie w 2015 roku i przerwać ich passę 10 spotkań bez zwycięstwa. Jednak, kiedy gra się o medale trzeba odsunąć na bok sentymenty, a gdańszczanie mieli okazję na poważnie włączyć się do gry o medale. Przed sobotnim spotkaniem tracili do czwartego w tabeli Śląska 2 punkty a do trzeciej Jagiellonii cztery, teraz znów musza bardziej patrzeć się za siebie, na zespoły, które również chcą zaatakować pierwszą ósemkę ligi.
Biało-zieloni zagrali we Wrocławiu źle, pomylił się także trener Jerzy Brzęczek, który tym razem nie trafił z „łatami” w składzie i później ze zmianami w trakcie meczu. Pewnym usprawiedlkiwieniem dla gdańszczan może być właśnie ten „połatany” skład. W wyjściowej jedenastce zabrakło Jakuba Wawrzyniaka i Grzegorza Wojtkowiaka, nie było Piotra Wiśniewskiego a Gerson grał chory. Na bok defensywy trafił Marcin Pietrowski i tegoroczny ligowy debiut pomocnika nie był udany gdyż sprokurował rzut karny, po którym Śląsk objął prowadzenie. Trudno mieć wielkie pretensje do gdańszczanina a raczej trzeba pogratulować talentu aktorskiego Robertowi Pichowi. Wrocławianin dojrzał w polu karnym wystawioną nogę Pietrowskiego i postanowił się o nią potknąć. W tej sytuacji sędzia podyktował „jedenastkę” a pewnym egzekutorem był Mateusz Machaj, do niedawna jeszcze pewny punkt Lechii.
Po straconej bramce gdańszczanie nieco odważniej ruszyli do przodu jednak Antonio Colakowi i Rafałowi Grzelczakowi zabrakło precyzji pod bramką Mariusza Pawełka. Szkoda, bo być może wówczas dałoby się wywieźć z Wrocławia choćby punkt. Gospodarze dowieźli prowadzenie do przerwy, a już 10 minut po wznowieniu gry było 2:0 dla Śląska. Piotr Celeban wykorzystał dośrodkowanie po rzucie rożnym i ospałość gdańskiej defensywy. Gdańszczan, tuż przed końcem meczu dobił Marco Paixao, który skierował piłkę do siatki po tym jak gospodarze rozmontowali defensywę Lechii.
Śląsk po raz drugi w sezonie rozbił Lechię, teraz ekipa trenera Brzęczka będzie wręcz musiała zainkasować 3 punkty na Górniku Łęczna aby być spokojną miejsca w pierwszej ósemce ligi.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK 3:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Machaj (20` – karny)
2:0 Celeban (54`)
3:0 M.Paixao (86`)
ŚLĄSK - Pawełek - Zieliński, Celeban, Pawelec, Ostrowski - Danielewicz, Hołota - F.Paixao, Machaj (61` Grajciar), Pich (82` Kaczmarek) - M.Paixao (90+2` Angielski)
LECHIA: Bąk - Pietrowski, Janicki, Gerson, Bougaidis (46` Rudinilson) – Borysiuk (63` Nazario), Vranjes - Makuszewski, Mila, Grzelczak (80` Łukasik) - Colak
Sędziowali: Kwiatkowski oraz Listkiewicz, Wójcik
Żółte Kartki: Pawelec, Hołota (Śląsk) – Rudinilson, Grzelczak (Lechia)
Widzów: 11 651
kli/
- 22/04/2015 15:22 - Składy na mecz GKŻ Wybrzeże Gdańsk - KMŻ Motor Lublin
- 21/04/2015 13:22 - Żużlowcy zaprezentują się w sobotę
- 20/04/2015 21:50 - Trefl: Teraz już będą musieli wygrać
- 19/04/2015 09:41 - Drugie zwycięstwo Wybrzeża w play-out
- 19/04/2015 08:51 - Finał Pucharu Polski Lotos Trefl - Asseco Resovia LIVE: LOTOS TREFL ZDOBYWA PUCHAR POLSKI!! 3:1 - 25:22, 21:25, 25:21, 25:23
- 18/04/2015 16:07 - Lotos Trefl po raz kolejny lepszy od Skry i zagra w finale Pucharu Polski
- 18/04/2015 16:04 - Kilku powinno wracać na piechotę - oceny lechistów po meczu we Wrocławiu
- 17/04/2015 21:52 - Przerwany trening punktowy
- 17/04/2015 21:38 - Siatkarska zamiana ról
- 17/04/2015 21:08 - Sebastian Mila zrównoważy „szpital” w defensywie?