Lechia Gdańsk bezbramkowo zremisowała z Wisłą Kraków w meczu przyjaźni w ramach 24. kolejki T-mobile Ekstraklasy. Był to szósty remis biało - zielonych na własnym boisku w tej kampanii. Cieniem na spotkanie położył się uraz mięśnia Bartosza Kanieckiego.
W pierwszej połowie piłkarze poziomem dostosowali się do katastrofalnego stanu murawy, o którym zaćwierkał nawet sam Zbigniew Boniek. Zaczęło się obiecująco od bomby z dystansu Dariusza Dudki, jednak Kaniecki wypiąstkował piłkę przed siebie. Po dwudziestu minutach golkiper biało - zielonych poinformował, że nie jest w stanie kontynuować rozgrywki po tym, jak doznał urazu podczas wybijania "piątki". Jedyną wartą uwagi akcją Lechii w pierwszej połowie był stały fragment gry, po którym Tuszyński trafił wprost w Miśkiewicza. Jeszcze przed przerwą kapitalną okazję dla Wisły zmarnował Semir Stilić.
Po przerwie oba zespoły wyszły na boisko odważniej nastawione, czego efektem były nieudane strzały Garguły i Tuszyńskiego. Nie minęło dziesięć minut, a jak się później okazało Maciej Makuszewski był najbliżej zdobycia gola w dzisiejszym meczu. Skrzydłowy urwał się Stjepanovicowi, zszedł do środka i uderzył prawą nogą wprost słupek bramki strzeżonej przez Michała Miśkiewicza. Po godzinie gry w końcu pokazał się debiutant Vranjes, ale jego mocne uderzenie bramkarz Wisły sparował do boku. Na kwadrans przed końcem znów przed szansą stanął Makuszewski, ale jego strzał został zablokowany. Bardzo blisko zdobycia gola na wagę trzech punktów był Marcin Pietrowski, jednakże defensywny pomocnik Lechii fatalnie spudłował. Kropkę nad "i" w tym spotkaniu mógł zostać Semir Stilić, ale uderzył niecelnie.
Lechia była zespołem odrobinę lepszym, ale wciąż nie doczekaliśmy się kolejnego po 29 latach zwycięstwa z Białą Gwiazdą w Gdańsku. To że miejscowi zagrali trochę lepiej od gości, to wcale nie oznacza, że zagrali dobrze. Zwłaszcza w pierwszej odsłonie mecz był nudny jak flaki z olejem, a poziom wykonywania stałych fragmentów gry w wykonaniu biało - zielonych wołał o pomstę do nieba. Błyszczący w tym roku Patryk Tuszyński czuł się zbyt pewny siebie i po prostu przekombinował w kilku sytuacjach. Nie zabłysnął również trener Michał Probierz wpuszczając dwóch ostatnich rezerwowych w 85. minucie. Wydaje się, że przy dzisiejszej postawie Wisły szkoleniowiec Lechii mógł zaryzykować rezygnację z jednego z defensywnych pomocników kosztem Zaura Sadajewa, który cały mecz obejrzał z ławki rezerwowych. Obie drużyny nie zamierzały się pokłócić i zgodnie ze statystykami podzieliły się punktami.
Lechia Gdańsk 0-0 Wisła Kraków
Wisła: 1. Michał Miśkiewicz - 5. Dariusz Dudka, 6. Arkadiusz Głowacki, 3. Gordan Bunoza, 8. Piotr Brożek - 10. Łukasz Garguła, 20. Michał Chrapek, 17. Ostoja Stjepanović, 18. Semir Štilić, 77. Wilde-Donald Guerrier (82, 15. Emmanuel Sarki) - 11. Paweł Brożek.
Lechia: 12. Bartosz Kaniecki (22, 24. Mateusz Bąk) - 26. Deleu, 2. Rafał Janicki, 7. Sebastian Madera, 3. Nikola Leković - 10. Przemysław Frankowski (85, 32. Adam Pazio), 27. Paweł Dawidowicz, 17. Marcin Pietrowski, 21. Stojan Vranješ, 11. Maciej Makuszewski (85, 9. Piotr Grzelczak) - 8. Patryk Tuszyński.
żółte kartki: Głowacki, Bunoza.
sędziował: Paweł Pskit (Łódź).
widzów: 11 291.
Miłosz Wein
- 04/03/2014 14:43 - Kapitan po sezonie skończy karierę
- 03/03/2014 18:45 - Piotr Myszka mistrzem Hiszpanii
- 02/03/2014 22:26 - Zainteresowani milczą - o właścicielach Lechii
- 02/03/2014 22:26 - Zainteresowani milczą - o właścicielach Lechii
- 02/03/2014 14:41 - Nowa murawa na stadionie w Gdańsku
- 28/02/2014 18:58 - Znany jeden z akcjonariuszy Lechii!
- 27/02/2014 19:35 - Rogowska pokonała 4,70 m na treningu
- 27/02/2014 19:21 - Fostiak: Pomorskie nadal jest lekkoatletyczną potęgą
- 27/02/2014 19:02 - Najlepsza impreza w historii polskiej LA
- 27/02/2014 18:54 - Tylko trzy brązowe medale dla AZS-AWFiS Gdańsk