Lechia w Łęcznej zagrała niezły mecz, ale znów była nieskuteczna. Czy w sobotnim meczu na PGE Arenie w końcu się przełamie i wygra z Koroną? Musi, bo wtedy złapie trochę oddechu od ścisku w dolnej części tabeli. Czas wykorzystać potencjał tego zespołu. Początek spotkania o 15.30.
O potencjale Lechii Gdańsk mówi się praktycznie przy każdym meczu. Ale jak o nim nie mówić, kiedy gołym okiem widać, że ta drużyna naprawdę ma szansę być w czołówce T-Mobile Ekstraklasy. Zwłaszcza kiedy ma takich zawodników jak Colak, Łukasik czy Nazario. Tylko ta trójka jest w stanie zrobić różnicę w meczu, a przecież oprócz nich jest sporo innych niezłych piłkarzy. Widać to było w meczu Górnikiem Łęczna.
Teraz czas to pokazać również w meczu z Koroną Kielce. Ale to zadanie nie będzie łatwe. Ryszard Tarasiewicz w końcu poukładał kieleckie klocki i „scyzoryki” się podostrzyły. Nie tyle w walce, bo jeśli chodzi o nieustępliwość i kopanie pod kostkach, to zawsze byli w tym najlepsi w lidze, ale w grze w piłkę. Ostatnia wygrana z Wisłą Kraków na pewno dodała im jeszcze większego animuszu, co spróbują wykorzystać w Gdańsku.
Lechia natomiast wróci praktycznie do swojego optymalnego składu. Na środek obrony znów wybiegnie Rafał Janicki, którego będzie zapewne wspierał Adam Dźwigała, który w Łęcznej pokazał, że należy mu się więcej szans na pokazanie umiejętności. Poza tym do środku pola, obok Łukasika wraca Ariel Borysiuk. Nie będzie natomiast Macieja Makuszewskiego, który pauzuje za żółte kartki. A to oznacza, że na skrzydłach pewnie zagrają Piotr Wiśniewski i Bruno Nazario, a rolę „dziesiątki” ponownie przejmie Stojan Vranjes, który ostatnio trochę przygasł, ale należy mieć nadzieję, że to był tylko chwilowy przestój. Najbardziej jednak wszystkich ciekawi, kto będzie bramkarzem w tym meczu. Zarówno Bąk, jak i Trela są dalecy od swojej optymalnej dyspozycji, więc trener Unton będzie chyba musiał rzucić monetą.
Pewne jest jedno – mecz w Gdańsku może obejrzeć ledwie garstka widzów. Z informacji, które do nas docierają wynika, że sprzedaż biletów na mecz z Koroną idzie wręcz dramatycznie. Ale trudno się dziwić. Jeden punkt w trzech meczach to zdecydowanie za mało, żeby przyciągnąć tłumy. Wprawdzie gra wygląda nieźle, ale to wyniki zawsze są najważniejszym czynnikiem. Dlatego trzeba wygrać, żeby na kolejnym meczu móc liczyć na gorący i głośny doping kibiców. Ale przede wszystkim po to, żeby trochę odskoczyć od dolnej części tabeli. W innym wypadku zacznie się robić gorąco. Wprawdzie nie przesądza to końcowego awansu do Top8, ale na pewno mocno komplikuje sprawy, bo trzeba będzie gonić na złamanie karku, żeby przypadkiem nie walczyć o utrzymanie.
Przed Lechią kolejny gorący okres. Trzeba w końcu wziąć się w garść i zacząć strzelać bramki. Wtedy będzie można być spokojnym o przyszłość.
goch
- 09/11/2014 00:32 - Wybrzeże i Śląsk podzieliły się punktami
- 09/11/2014 00:02 - Młode "Atomówki" nadal niepokonane w Młodej Lidze
- 08/11/2014 23:06 - Klasyk Orlen Ligi
- 08/11/2014 17:35 - Mizeria z kiszonych ogórków, czyli oceny lechistów po meczu z Koroną
- 08/11/2014 16:55 - Jesienna deprecha Lechii trwa w najlepsze
- 07/11/2014 20:27 - Zwycięska seria Lotosu Trefla trwa
- 05/11/2014 14:56 - Mecz z Asseco Resovią w Gdynia Arena
- 02/11/2014 17:42 - Nieźle, ale nieskutecznie - oceniamy lechistów za mecz w Łęcznej
- 31/10/2014 18:55 - Tylko remis w Łęcznej. Znów zawiodła skuteczność
- 30/10/2014 18:33 - Inka Wawrzkiewicz druga w Poznaniu