Rozmowa z Kamilem Brzozowskim, żużlowcem GKŻ Wybrzeże
- W tym roku masz wyjątkowo spokojną zimę. Szybko podpisany kontrakt, klub z licencją. Rok temu zima była bardzo nerwowa.
Kamil Brzozowski: W tej sytuacji lepiej się czuję psychicznie. Wiem na czym stoję. Mam plany na przyszły sezon, staram się przygotować jak najlepiej, a rok temu nie wiedziałem na czym stoję. Teraz jest dużo lepiej. Święta mam spokojne. Mogę się skupić na przygotowaniach do sezonu i do świąt.
- Twoje trzecie podejście do Gdańska okazało się tym podczas którego wszystko zagrało. W 2007 roku miałeś trafić do Wybrzeża, a zostałeś zawodnikiem GKM. Przy drugim podejściu byłem zawodnikiem oczekującym rzadziej dostającym okazję do startów. Teraz zostałeś jednym z liderów zespołu.
Kamil Brzozowski: Będę robił wszystko, żeby być przydatny dla drużyny, żeby wszyscy byli ze mnie zadowoleni. Przygotowania do nowego sezonu zacząłem już od początku listopada. Wziąłem się ostro za treningi, żeby nabrać trochę masy, bo taki był plan, żeby 2-3 kilo przytyć i będę się czuł pewniej na motocyklu.
- Dwa lata temu zdecydowałeś się wykonać "krok do tyłu" i z Ekstraligi przeniosłeś się do drugiej ligi, w której miałeś więcej okazji do startów.
Kamil Brzozowski: Tak naprawdę to w drugiej lidze tych startów dużo więcej nie było, bo czasami mecze były co miesiąc. To był trochę problem, żeby złapać odpowiednią formę. Mam nadzieję, że teraz, chociaż jeszcze nie wiadomo jakie będą te rozgrywki, meczy będzie więcej i łatwiej będzie złapać optymalną formę i utrzymać ją do końca sezonu.
- Co dał ci sezon spędzony w Toruniu?
Kamil Brzozowski: Jeździłem praktycznie cały sezon więc mogłem się czegoś nauczyć od najlepszych. Podpatrzeć co robią. To była bardzo wysoka półka i ciężko było sobie poradzić. Ekstraliga to inny świat. Tam jest inne przygotowanie sprzętowe, finansowe. Tam trzeba mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Z dwoma silnikami za dużo się nie zwojuje. Plusem było to, że pojeździłem z bardzo dobrymi zawodnikami i mogłem coś od nich podpatrzeć.
- Przejście do drugiej ligi było łatwe?
Kamil Brzozowski: Gdy szedłem do drugiej ligi to myślałem, że będzie dużo łatwiej. Życie pokazało, że nie jest łatwiej, bo w drugiej lidze też są zawodnicy, którzy potrafią się ścigać. To nie było proste. Trzeba było się od nowa uczyć torów, które były źle przygotowane, czasami bardzo trudne i niebezpieczne. Trzeba było po prostu jechać. Pod względem trudnych torów to na pewno było jakieś doświadczenie.
- Twój powrót do Gdańska był związany z osobą trenera Grzegorza Dzikowskiego? Czy jego osoba zadecydowała o podpisaniu kontraktu z Wybrzeżem?
Kamil Brzozowski: Poznaliśmy się w Ostrowie. Podoba mi się u trenera Dzikowskiego, że jest stanowczy. Jak jesteś słaby to nie jedziesz w meczu, jesteś dobry to jedziesz. Nawet zawodnik z dobrym nazwiskiem jak miał słaby mecz to został odstawiony od składu. Mi się podoba taka konsekwencja. Pod koniec sezonu w Ostrowie rozmawialiśmy i trener powiedział, że gdyby wypaliło w Gdańsku to bym mnie widział w składzie. Zadeklarowałem się, że z chęcią bym poszedł do Gdańska, bo leży mi gdański tor. W sumie dogadaliśmy się jednym telefonem.
- Wspomniałeś o gdańskim torze. Wiele osób uważa, że jest on trudny, specyficzny i ciężko się na nim jeździ. Ty poznałeś go bardzo dobrze o czym świadczy twoja średnia z meczów w Gdańsku.
Kamil Brzozowski: Kiedyś nie lubiłem gdańskiego toru. Jak jeździłem w Grudziądzu to nie odpowiadał mi ten tor. Kilka osób podpowiadało mi jak jechać, bo szczególnie specyficzny jest drugi łuk, wejście w ten łuk. Jak się to opanuje to ten tor robi się od razu łatwiejszy i bardzo fajny. Rzeczywiście dużo osób mówi, że to trudny i specyficzny tor. Też uważam, że jest trudny technicznie. To widać jak przyjeżdżają młodzi chłopacy po licencji na zawody młodzieżowe i zawody trwają bardzo długo, bo jest dużo upadków. Moim zdaniem to jest kwestia przyzwyczajenia do toru i przełamania się.
- Byłeś jednym głównych autorów awansu.
Kamil Brzozowski: Mieliśmy drużynową drużynę. Każdy dołożył cegiełkę do awansu. Cała drużyna robi wynik. Cała drużyna wygrywa i cała drużyna przegrywa. Byliśmy jedną wielką rodziną. I zawodnicy i mechanicy. Mamy naprawdę zżyte środowisko. Każdy z każdym rozmawia jak brat z bratem. Nie ma czegoś takiego, że ktoś robi komuś coś po złości. To jest nasz plus, że my wszyscy naprawdę dobrze się ze sobą dogadujemy. Nawet jak jest teraz zima to mamy ze sobą bardzo dobry kontakt.
- Wiadomo, że gdański klub nie planuje od razu awansu do Ekstraligi. To chyba dla ciebie dobrego, bo stopniowo możesz budować swoją formę żeby być gotowym do jazdy w najwyższej klasie rozgrywek?
Kamil Brzozowski: Jak już wspomniałem Ekstraliga to jest zupełnie inny świat. Posmakowałem tego to wiem co to znaczy. Między I i II ligą jest różnica, ale nie ma takiej przepaści jak między I ligą i Ekstraligą. Wydaje mi się, że spokojnie mamy szansę powalczyć o fajne miejsce. Nie mam nic przeciwko temu, aby gdyby wszyscy wypalili z formą awansować. Tylko nie wiadomo co by wtedy zarząd zrobił. Każdy zawodnik jest sportowcem ambitnym i chce osiągnąć jak najlepszy wynik. Gdyby się zgrało i wszyscy u nas złapali odpowiednią formę to to jest sport, wszystko jest możliwe.
- Patrząc na skład to można powiedzieć, że jesteście drużyną "młodych wilków", złożoną w większości z zawodników, którzy są dopiero na początku wielkiej kariery.
Kamil Brzozowski: Każdy z naszych zawodników może wypalić i trafić z bardzo dobrą formą, ale też może się zdarzyć, że ktoś może się pogubić i wtedy może być problem. Wierzę, że będziemy mieli fajny zgrany zespół. Jak ktoś się pogubi i będzie miał problem to od tego jest reszta chłopaków w drużynie żeby sobie pomagać.
- Skład został tak zbudowany, że to może być drużyna nie na jeden sezon, ale na kilka lat wspólnych startów.
Kamil Brzozowski: Fajnie by było. Mówiłem już wcześniej, że nie chciałbym co roku zmieniać klubów tylko w jednym klubie zadomowić się na dłużej. Zmiany klubów nie pomagają. Chciałbym w Gdańsku zostać jak najdłużej jak będzie tak szansa. Jak będę widziany w drużynie to jestem chętny.
- Co chciałbyś przekazać gdańskim kibicom?
Kamil Brzozowski: Przede wszystkim chciałbym życzyć wszystkim zdrowych, wesołych Świąt oraz udanej, szampańskiej zabawy w Nowym Roku. Chciałbym aby w przyszłym sezonie wspierali nas tak jak podczas finału z Piłą. Życzyłbym sobie aby taki doping, takie oprawy były na każdym meczu. Życzę kibicom nie zapomnianych emocji na gdańskim stadionie.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
fot. Sławomir Żylak
- 01/01/2016 16:34 - Noworoczny futbol na AWFiS po raz 37!
- 30/12/2015 21:37 - „Stracony” Trefl
- 29/12/2015 21:39 - Ciężki koniec roku koszykarzy Trefla
- 29/12/2015 15:16 - Połączenie lig coraz bliższe. Gdańszczan czekają dalekie wyjazdy?
- 27/12/2015 20:34 - Rottweilery pogryzły sopocian
- 24/12/2015 07:46 - Krzysztof Jabłoński zamyka skład Wybrzeża
- 24/12/2015 07:43 - Żużlowe Wigilie
- 22/12/2015 21:27 - XIII Gala Gdańskiego Sportu pod dyktando siatkarzy
- 22/12/2015 20:34 - XXII Buzdygan J.M Rektora AWFiS w Gdańsku
- 22/12/2015 11:00 - Zetterstroem zostaje w Wybrzeżu