Lechia bez większych problemów pokonała Wisłę Płock i wskoczyła do górnej ósemki. Szkoda tylko, że pełna kontrola nad boiskowymi wydarzeniami nie poszła w parze z jeszcze wyższym wynikiem, jak za początków Piotra Nowaka. Teraz, jak gdańszczanie zrobią sobie wynik, siadają na laurach.
* * *
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak, Paweł Stolarski, Błażej Augustyn, Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes, Daniel Łukasik, Simeon Sławczew (Patryk Lipski 82'), Milos Krasić, Rafał Wolski (Sławomir Peszko 73'), Flavio Paixao, Marco Paixao (Romario Balde 80')
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin, Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Igor Łasicki, Kamil Sylwestrzak, Giorgi Merebaszwili (Konrad Michalak 46'), Dominik Furman (Semir Stilić 84'), Damian Szymański, Arkadiusz Reca, Nico Varela, Mateusz Piątkowski (Jose Kante 65')
Bramki: M. Paixao (3', 45'+2'), Krasić (17')
* * *
Adam Owen nie ryzykował. Wystawił taki sam skład, jak w wygranych derbach z Arką. Czwórka obrońców, dwóch defensywnych pomocników i czterech ofensywnych graczy. Wracający po kontuzji Sławomir Peszko mecz rozpoczął na ławce. Obok niego znaleźli się między innymi Lipski, Balde i Milos.
Przedłużona aż o sześć minut – z powodu dwukrotnie odpalonych rac – pierwsza połowa nie była może wielkim widowiskiem, ale nieliczni zgromadzeni na gdańskim stadionie kibice mieli powody do radości. Po nerwowych pierwszych chwilach Lechia zaczęła bezsprzecznie dominować. Poza jakością piłkarską i bardzo dobrze wypełniającymi swoimi zadaniami poszczególnymi zawodnikami, gdańszczanie górowali przede wszystkim ambicją i parciem na bramkę.
Dla biało-zielonych pierwsza połowa była szybka, łatwa i przyjemna. Po kolei. 3. minuta - Kiełpin w niezrozumiały sposób wypuścił piłkę i Marco mógł tylko trafić do pustej bramki. 17. minuta - szybka kontra. Wolski do Krasica, ten do Flavio na skrzydło, Portugalczyk odwdzięczył się świetnym dośrodkowaniem i Serb pięknym strzałem głową podwyższył prowadzenie. W 47. minucie było już 3:0. Dośrodkowanie Wolskiego z rożnego, kiks jednego z płocczan i Marco z kilku centymetrów strzela swojego drugiego sobotniego gola. Takie mecze chciało by się oglądać zawsze. Mecze, gdzie Lechia jest zdeterminowana i pazerna.
Druga połowa to był istny koszmar. Lechia, która wiedziała, że już nic jej nie grozi, robiła wszystko, żeby jak najmniejszym nakładem sił dowieźć wynik do końca. Czasem tylko ruszała na bramkę Kiełpina, ale dwie dobre sytuacje popsuli bracia Paixao, a raczej dobrze tym razem zachował się bramkarz gości. Kiedy od 61. minuty Lechia grała w przewadze, bo za drugą żółtą kartkę z boiska musiał zejść Łasicki, było już wiadomo, że można iść do domu, gdyż na boisku kompletnie nic się nie wydarzy. I tak też było.
Lechia wygrywa drugi mecz z rzędu. Drugi raz z rzędu nie traci też bramek. Przynajmniej na chwilę gdańszczanie zagoszczą w górnej ósemce. Tak czy inaczej widać pewien postęp i liczyć na to, że marsz w górę tabeli rozpoczął się na dobre.
goch
- 19/11/2017 22:18 - MH Automatyka ograła na wyjeździe Cracovię
- 19/11/2017 18:13 - Zmarł Zdzisław Stankiewicz
- 19/11/2017 17:25 - Trefl po raz kolejny wygrał na wyjeździe
- 19/11/2017 16:54 - Arka wygrała we Wrocławiu - wynik
- 18/11/2017 21:40 - Wygrali, ale stać ich na więcej - oceny lechistów po meczu z Wisłą Płock
- 17/11/2017 18:05 - Rewanże czas zacząć
- 15/11/2017 18:35 - Chrzanowski ponownie na "warszawskim kontrakcie" w Wybrzeżu
- 15/11/2017 17:13 - Kibice sfinansują transfer hokeisty!
- 15/11/2017 16:10 - Tak pojedzie NICE 1. Liga - składy drużyn na sezon 2018
- 14/11/2017 19:47 - Bech uzupełnił skład Wybrzeża