Wygrywając mecz ze Startem żużlowcy Lotosu Wybrzeże przypieczętowali awans do pierwszej czwórki I ligi, która będzie walczyć o awans do Ekstraligi. Co więcej podopieczni Stanisława Chomskiego zaczną drugi etap rozgrywek jako liderzy z przewagą dwóch punktów nad ekipami z Rzeszowa i Daugavpils!
Niedzielne spotkanie w Gdańsku stanęło w sobotni wieczór pod znakiem zapytania. Powodem było oczywiście przełożenie na niedzielę finału Drużynowego Pucharu Świata. Ostatecznie władze gdańskiego klubu po konsultacjach z trenerem zadecydowały, że nie skorzystają z możliwości przełożenia meczu i spotkanie odbędzie się zgodnie z planem, mimo absencji Magnus Zetterstroema.
"Zorra" zastąpił Tobias Kroner. Występ Niemca był kompletnym nieporozumieniem. "Tobi" z trudem wywalczył jeden punkt i raczej w gdańskiej drużynie więcej nie wystąpi. Zmiana nastąpiła również na pozycji polskiego juniora. Za Damiana Sperz pojechał Mateusz Lampkowski. "Lampek" był bohaterem pierwszej części meczu gdy po brawurowych atakach po zewnętrznej mijał rywali. Po dwóch startach wychowanek klubu z Torunia miał na koncie dwie "trójki"! W dwóch kolejnych startach nie było już tak dobrze, ale występ Mateusza należy uznać za bardzo udany.
Mateusz Lampkowski na prowadzeniu
"Renata" jechał po bandzie
Ulubieńcami gdańskiej publiczności są w tym sezonie Dawid Stachyra i Renat Gafurow. Obaj przeciwko Startowi z bonusami zaliczyli komplety punktów. W biegach z ich udziałem działo się najwięcej. Renat w sobie tylko znany sposób szalał po orbicie. Nawet koledzy z drużyny wychodzili z parkingu szukając śladów jazdy "Renatki", który nieomal jechał po bandzie na drugim wirażu. Niemniej widowisko jechał "Davidoff". Bardziej ze sprzętem niż z rywalami walczył Paweł Hlib, który w ostatnim biegu jechał nawet na sprzęcie Krystiana Pieszczka.
Renat Gafurow walczy z Adrianem Gomólskim
Szybki szturm
Gdańszczanie nie chcąc oglądać się na wynik meczu w Poznaniu przepuścili szturm na początku spotkania, w biegach 3-5. Wygrywając je po 5:1 wypracowali sobie przewagę, której goście nie potrafili zniwelować. Podopieczni Leona Kujawskiego zerwali się do walki w połowie meczu gdy spiker poinformował, że PSŻ wygrał z GTŻ. Zwycięstwa w biegach 8 i 9 pozwoliły na odrobienie części strat. Goście w kilku biegach dobrze wychodzili ze startu, ale na dystansie byli mijani przez gdańszczan.
Pechowo zaczął mecz Adrian Gomólski, który w biegu trzecim, przy pierwszym podejściu, upadł na tor na prostej przeciwległej do startu. Gnieźnianin podniósł się i zszedł do parkingu o własnych siłach, ale widać było, że jest mocno poobijany. Gdy wynik był już przesądzony trener gości nie wysyłał go na tor.
Renat Gafurow w swoim stylu mija Michała Szczepaniak
Udany powrót Jabłońskich
Udany powrót na gdański tor zaliczyli bracia Ja błońscy, którzy jako jedyni w ekipie gości mijali linię mety na pierwszym miejscu. W sumie zdobyli ponad połowę punktów dla przyjezdnych. Sporo punktów stracił na dystansie Michał Szczepaniak. Bez błysku jechał Peter Ljung.
Po wygranej nad Startem gdańszczanie przystąpią do drugiego etapu rozgrywek z pozycji lidera, z dorobkiem 10 punktów. Gnieźnianie znajdą się w górnej czwróce na przeciwległym biegunie mając na koncie 4 punkty. Drugi etap rozgrywek obie ekipy gdyby brać pod uwagę tabelę pierwszej czwórki powinny zainaugurować 15 sierpnia... w Gdańsku. O tym przekonani byli między innymi zawodnicy i trener Startu. Brana jest jednak pod uwagę kolejność po rundzie zasadniczej i 15 sierpnia do Gdańska przyjedzie Lokomotiv Daugavpils.
Gdańszczanie mieli się z czego cieszyć
Powiedzieli po meczu:
Leon Kujawski (trener Startu Gniezno): - Przyjechaliśmy do trudnego rywala, który okazał się lepszy. Po nieudanym początku meczu, w drugiej części chłopacy dostali wiary w siebie, złapali ducha walki. Odrobiliśmy trochę strat. Gdyby teraz zaczynał się mecz wynik byłby inny. Przyjeżdżamy tu za dwa tygodnie i wierzę, że wynik będzie dla nas o wiele lepszy. Startujemy do drugiego etapu ze sporta stratą, ale nie zamierzamy się poddawać. Będziemy walczyć do końca. Chcemy się pokazać w rundzie finałowej z dobrej strony.
Mirosław Jabłoński (Start Gniezno): - Za ten mecz wystawiłbym sobie ocenę 2 z minusem. W pierwszych biegach nie rozszyfrowaliśmy tego toru. Szybko przegranych kilka biegów po 1:5 wbiło gwóźdź do trumny dzisiejszego spotkania. Potem w miarę się dopasowaliśmy. Trzeba było szybko reagować na zmiany toru. Ja zawsze byłem spóźniony o jeden bieg. Gratuluję gdańskiej drużynie, która ma bardzo fajny zespół i zasłużenie dziś wygrała.
Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeże): - Teraz trzeba usiąść przy stole i bardzo szybki określić o co chcemy jechać. Trzeba poważnego zastrzyku gotówki, żeby ten sprzęt nie tylko doprowadzić do stanu z początku sezonu, ale też coś nowego dokupić. Chciałbym podziękować wszystkim którzy w nas wierzyli, za atmosferę, która był i jest. Mieliśmy duży dylemat co robić z tym meczem. Ostatecznie zdeydowaliśmy, że pojedziemy. Szkoda mi Magnusa, który opuścił już piąte spotkanie. Gratuluję mu bo zdobył dziś brązowy medal. Żeby walczyć o awans muszą być spełnione pewne warunki. To jest zespół w budowie, który się cementuje. Stworzyliśmy sobie taką szansę, wykorzystaliśmy okazję, które w ostatnim czasie nam sie trafiły. Mamy dwa tygodnie czasu i musimy wiedzieć na czym stoimy, żeby zawodnicy wiedzieli jakie działania mają poczynić.
Tomasz Łunkiewicz
Fot. Sławomir Żylak
- 09/08/2010 14:08 - Stoczniowiec ma swój tramwaj
- 08/08/2010 21:47 - Zabrakło tego co zawsze
- 06/08/2010 22:42 - Przed nami nowe wyzwania
- 04/08/2010 13:26 - Wierzę, że zwycięży dobro Lechii
- 04/08/2010 10:38 - Siatkarska uczta na otwarcie hali
- 01/08/2010 08:31 - Z nasłuchem na Poznań
- 31/07/2010 18:23 - Ze Startem bez zmian, ale bez Zorro
- 30/07/2010 08:53 - Lotos wygrał w Rzeszowie!
- 28/07/2010 12:13 - W Rzeszowie trzecie podejście w piątek o... 9.00!
- 27/07/2010 15:13 - W Rzeszowie ponownie wygrał deszcz