Rozmowa z Robertem Dominiakiem, trenerem odnowy biologicznej Lechii Gdańsk
- Jak po okresie przygtowawczym ocenia pan przygotowanie, kondycję fizyczna gdańskich piłkarzy?
Robert Dominiak: Formę fizyczną zweryfikuje liga. Można powiedzieć tylko tyle, że mieliśmy bardzo mało kontuzji, było parę przeciążeń, ale obeszło się bez powaznych urazów. Teraz trudno ocenić jak jesteśmy przygotowani. Ocenę będzie można wystawić po meczach ligowych. Dziś możemy gdybać czy jesteśmy szóstym zespołem, czy możemy powalczyć o coś więcej.
- Czy zmiany klimatu – z zimnej Polski wyjazd do Turcji, powrót do zimnej Polski - nie odbiły się na zdrowiu piłkarzy?
Robert Dominiak: Na razie nie mam żadnych sygnałów, że ktoś jest chory. Nie ma na razie informacji, że ktoś przez tą różnicę temperatur, a jest jakieś 20 stopni różnicy, zachorował.
- Na pewno powodem do zadowolenia po okresie przygotowawczym jest to, że obyło się bez powaznych kontuzji, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce warunki były dość ciężkie.
Robert Dominiak: Muszę przyznać, że rzadko zdarza się, żeby w trakcie okresu przygotowawczego obyło się bez powaznych kontuzji. Trochę inaczej kluby pracują, pod innym kątem, pod innymi obciążeniami. Można osiągnąć ten sam cel, jaki uzyskiwało się 10 czy 15 lat temu robiąc inne jednostki treningowe. W naszym przypadku efekty dała współpraca z Markiem Szutowiczem, który zaangażował się bardzo mocno. Zapowiada się na bardzo dobrego trenera przygotowania kondycyjnego. To, że mieliśmy dwie kontuzje, nie licząc złamanej ręki Piotrka Wiśniewskiego, można określić jako cud gdy weźmie się pod uwagę stan boisk. Te dwie kontuzje to naderwanie mięśnia łydki Maćka Osłowskiego i przeciążenie łydki u Pawła Nowaka. Cudem jest to, że się nie połamaliśmy, że nie doszło do poważnijeszych urazów w postaci, nie daj Boże, skręceń stawów kolanowych czy skokowych. Boisko podczas sparingu w Gdańsku nie było najwyższych lotów, ale chłopacy byli przygotowani do tego, żeby sobie na nim nie zrobić krzywdy. Byli odpowiednio przygotowani, na pewno nie dokładnie pod kątem tego boiska, ale umieli się zachować w tych warunkach.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 26/02/2010 19:34 - Pierwszy krok zrobiony
- 26/02/2010 19:02 - Remis z niedosytem
- 26/02/2010 14:51 - Jak nie teraz to kiedy?
- 25/02/2010 16:51 - Powalczą o chwałę i pieniądze
- 25/02/2010 09:00 - Nie wolno zadowalać się tym co jest
- 23/02/2010 09:45 - Jans obroniła "magisterkę"
- 21/02/2010 22:29 - Dwa kroki do Grupy Światowej
- 19/02/2010 07:49 - Kohorta bliska mistrzostwa
- 18/02/2010 17:18 - "Sześćdziesiątka" Puszkarza
- 18/02/2010 17:14 - Zwycięstwo na pożeganie Belek