Przed niedzielnym meczem Lotosu Wybrzeże w Daugavpils niewielu było optymistów. Niewielu jednak spodziewało się, że gdańszczanie przegrają na Łotwie aż 31:59. Rezultat mógł być jeszcze gorszy.
Łotwa przywitała gdańszczan słonecznie. Ładan pogoda zachęcała do wyprawy na stadion. I tak zrobili Łotysze. Na trybunach zasiadło ich około 6 tysięcy. - Tak licznej widowni nie było na poprzednich meczach Lokomotivu - ocenił Nikołaj Kokin, trener drużyny z Daugavpils.
Wejściówka na trybune główną, na wysokość startu kosztuje w Daugavpils 4,5 łata. Na boki trybuny głównej 4, a na trybunę przeciwległą 2,80 łata. Program to wydatek 80 santimów.
Pierwszym gdańszczaninem, ktry pojawił się w parku maszyn był Renat Gafurow. Rosjanin był na stadionie przed godziną 12 miesjcowego czasu. W tym czasie nad sprzętem pracowali już zawodnicy Lokomotivu. Można było zauważyć Kjastasa Puodżuksa, Romana Poważnego i Grigorija Łagutę. Jazdą na rowerach bawili się Artjom Łaguta i Wadim Tarasenko. Parking nie był zamknięty i mógł do niego wejść praktycznie każdy. W czasie gdy pierwsi zawodnicy szykowali się do zawodów przy kasach m0żna było już zauważyć pierwszych kibiców. Większość widzów pojawiła się na trybunach tuż przed rozpoczęciem meczu.
Jako pierwszy z gdańskiej ekipy w parku maszyn pojawił się Renat Gafurow
Przed meczem humory dopisywały
Przed meczem w gdańskiej ekipie panowały dobre humory. Nie brakowało żartów. Niestety na torze było mniej wesoło.
Gospodarze od początku meczu pokazali kto będzie dyktował warunki. Grigorij Łaguta już w pierwszym biegu z przewagą kilkudziesięciu metrów wygrał przed gdańskim duetem ustanawiając rekord toru. Remis w inaguracyjnym starcie był obiecujący, ale jak się później okazało Leonidas Paura był najsłabszym ogniwem w łotewskiej ekipie i pokonanie go nie było wielkim wyczynem.
Grigorij Łaguta pracował przxy sprzęcie już przed południem. Efektem był... rekord toru.
Zgodnie z przewidywaniami bieg juniorski pewnie wygrała para Lokomotivu, również z dużą przewagą przyjeżdżając na metę przed Damianem Sperzem i Matejem Kusem. W wyścigach 3 i4 Gafurow i Zetterstroem zdołali tylko przedzielić duety gospodarzy i po 4 biegach Lokomotiv odrobił straty z Gdańska. W gonitwie czwartej na pierwszym wirażu doszło do groźnie wyglądajacej kolizji duetu Lokomotivu. Szarżujący po dużej Maksim Bogdanovs zahaczył Romana Poważnego. Obaj zawodnicy runęli na tor i w dmuchaną bandę. Skończyło się na strachu. Obaj wstali i potwierdzili, że żużlowcy to twardzi ludzie. W powtórce najlepiej wystartował Zetterstroem, ale na wyjściu z pierwszego wirażu został wyprzedzony przez szarżującego po orbicie i ścinającego do łuku Bogdanovsa.
Pogrom w pięciu biegach
Łotysze losy meczu rozstrzygnęli w biegach 5-9. Na tych pięć gonitw aż cztery zakończyły się ich podwójnym zwycięstwem. Tylko w biegu siódmym był remis, ale wówczas w Lokomotivie jechał Paura, z którym popradził sobie Kus. Grigorij Łaguta jechał daleko przed Zetterstroemem. Gospodarze albo na wejściu w pierwszy łuk byli z przodu, albo gdy któryś z nich jechał z tyłu na wyjściu z pierwszego wirażu po małej wyprzedzali gdańszczan. Po dziewięciu biegach było 39:15 i wiadomo było, że gdańszczanie nie mają żadnych szans na korzystny rezultat.
Ponieważ na torze nie było zbyt wielu emocji to największe wrażenie na trybunach wywołała informacja o wyniku meczu w Grudziądzu, gdzie GTŻ pokonał Speedway Maiskolc. Gdy spiker podał informację, że grudziądzanie wygrali 74:16 trybuny westchnęły ze zdziwienia.
Przedmeczowa odprawa niewiele dała. Gdańszczanie nie radzili sobie na torze Lokomotivu
"Prezenty" od Łotyszy
W biegu jedenastym trener Stanisław Chomski zdecydował się wystawić podwójną rezerwę taktyczną i puścił do boju Magnus Zetterstroema i Renata Gafurowa. Ich rywalami mieli być Paura i Artjom Łaguta. Po starcie wydawało się, że manewr gdańskiego trenera nie będzie zbyt udany, bo pierwszy jechał Łaguta, a trzeci Paura. Defekt wyeliminował z walki Artjoma, a Gafurow wyprzedził Paurę. Dzięki temu można było zapisać po stronie Lotosu pierwsze zwycięstwo indywidualne i drużynowe. Odpowiedź Łotyszy była natychmiastowa - dwie wygrane po 5:1. Ta w wyścigu trzynastym, nad parą Zetterstroem-Gafurow, pokazała, że zwycięstwo gdańskiej pary w biegu jedenastym było "wypadkiem przy pracy". W biegu trzynastym Grigorij Łaguta i Wiaczesław Gieruckis dwukrotnie pokazali plecy gdańszczanom. W pierwszym podejściu na trzecim okrążeniu upadł jadący na trzeciej pozycji Gafurow. W powtórce gospodarze ponownie nie dali szans Zetterstroemowi.
Przed biegami nominowanymi zagadką było czy gdańszczani wyjdą z 30 punktów. Z pomocą przyszedł im trener Nikołaj Kokin wystawiąjąc do biegu czternastego Paurę i Gieruckisa. Po starcie było 3:3, ale jeszcze na pierwzym okrążeniu Dawid Stachyra wyprzedził Paurę. Potem przez trzy okrążenia Dawid atakował Gieruckisa, ale na mecie o centymetry lepszy był zawodnik Lokomotivu.
Wisienka na torcie
Na zakończeniu meczu kibice zobaczyli zdecydowanie najładniejszy bieg spotkania. Trener Kokin nie wystawił do biego Grigorija Łaguty, którego zastąpił brat Artjom. I to właśnie najmłodszy uczestnik wyścigu po starcie jechał na czele. Drugi był Zetterstroem, trzeci Puodżuks, a ostatni Gafurow. Na początku drugiego okrążenia na prostej przeciwległej do startu kolejność uległa całkowitej zmianie. Praktycznie w tym samym momencie Puodżuks wyprzedził Zetterstroema, a obaj minęli młodszego Łagutę, którego wyprzedził jeszcze Gafurow! Do mety "Zorro" próbował wydrzeć wygraną, ale Puodżuks okazał się lepszy.
W oblężeniu
Zaledwie kilkanaście minut po zakończeniu meczu otwarta została brama i do parkingu wtargnęła kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców. Gdańscy żużlowcy znaleźli się w oblężeniu. Miejscowi fani od każdego domagali się zdjęć, czapeczek lub innych pamiątek. Łotysze, w większości dzieci byli dość nachalni i prawie że wchodzili do busów gdańskiej ekipy.
Komentarz
Jadąc do Daugavpils nie liczyłem na wiele. Nie myslałem nawet o bonusie. Stawiałem, że jeśli gdańszczanie zdobędą 35 punktów to będzie niezły wynik. Niestety nawet tylu nie zdobyli. Te uzyskane 31 to w przekroju całego meczu i tak dużo. Gdyby nie defekt Artjoma Łaguty, oszczędzanie poobijanego Romana Poważnego i nie wystawienie najlepszego zawodnika do biegu nominowanego to podopieczni Stanisława Chomskiego z całą pewnością nie wyszliby z 30 punktów. Obraz gdańskiej drużyny po meczu w Daugavpils nie jest zbyt wesoły. Po dwóch słabszych meczach odbudował się Magnus Zetterstroem. Można powiedzieć, że swoje zrobili Paweł Hlib i Renat Gafurow. Pozostali zawodnicy przywieźli po 1 punkcie. Z taką jazdą trudno będzie o miejsce w pierwszej czwórce. Gdańszczanie podobnie jak w Poznaniu nie potrafili sobie poradzić z torem. W początkowej fazie meczu nawet gdy dobrze wyszli spod taśmy to na wyjściu z pierwszego wirażu rywali mijali ich bez najmniejszych problemów.
O ile na gdańskim torze podopieczni trenera Chomskiego powinni wygrywać, to wyjazdowych spotkań należy się bardzo obawiać. Również tego do Miskolca
Tomasz Łunkiewicz
Fot. Tomasz Łunkiewicz
- 05/06/2010 21:11 - Polski wieczór w Kopenhadze!
- 04/06/2010 21:36 - Polacy zaatakują pozycję lidera?
- 04/06/2010 07:33 - Wybrzeże24.pl zmienia lidera
- 02/06/2010 17:59 - Hlib i Stachyra jadą dalej
- 02/06/2010 11:19 - Awizowane składy na mecz Lotos Wybrzeże - GTŻ
- 30/05/2010 06:53 - Asseco Mistrzem Polski!
- 30/05/2010 06:34 - Trefl przegrał walkę o medale
- 27/05/2010 19:13 - Gdańsk bez męskiej piłki ręcznej
- 27/05/2010 19:00 - Jeden mecz od siódmego złota
- 27/05/2010 17:50 - Słabe nerwy SKOK-u