Lechia przegrała z Jagiellonią Białystok 1:2 (0:2) w pierwszym meczu półfinałowym Remes Pucharu Polski i jej szanse na awans do wielkiego finału w Bydgoszczy znacznie się oddaliły. Patrząc pod względem stylu gry tych szans już nie ma. Na szczęście był to tylko jeden mecz. W rewanżu w Białymstoku gdańszczanie muszą wygrać dwoma bramkami.
Bramki:
Wołąkiewicz 90+2 (karny) - Grzyb 6, Bruno 28
LECHIA: Kapsa - Bąk, Wołąkiewicz, Kożans, Kosznik (55 Dawidowski) - Pietrowski, Piątek, Laizans (68 Nowak) - Buzała, Zabłocki (73 Lukjanovs), Kaczmarek.
JAGIELLONIA: Gikiewicz - Alexis, Skerla, El Mehdi, Klepczarek (38. Lewczuk) - Jezierski (74. Jarecki), Hermes, Bruno, Grzyb, Lato - Maycon (60. Grosicki).
Rezerwa: Sandomierski, Zawistowski, Niewulis, Frankowski.
Sędzia: Karkut (Warszawa). Żółte kartki: Klepczarek, Maycon, El Mehdi (Jagiellonia). Czerwona kartka: El Mehdi (za drugą żółta w 69 min.). Widzów: 6000.
Lechia wyszła składem dającym do zrozumienia „nam na pucharach nie zależy, liczy się tylko liga”. To był chyba główny powód tragicznej w wykonaniu podopiecznych trenera Kaflarskiego pierwszej połowy. Już w szóstej minucie „Jaga” wyszła na prowadzenie po golu Rafała Grzyba (według prokuratury we Wrocławiu Rafała G.; w składzie „Jagi” jeszcze mamy takie tuzy jak Jarosław L., znany z tej samej afery korupcyjnej, niedawno wyrzucony z Poloni Warszawa za udział w niej), kupionego w zimowej przerwie z Polonii Bytom. Zabójcza kontra białostoczan. Po podaniu Maycona Grzyb znalazł się sam na sam z Kapsą i nie miał problemów ze zdobyciem gola. Gdańszczanie lekko podłamani nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji. Dopiero w siedemnastej minucie Olegs Leiżans był ciągnięty za koszulkę i upadł w polu karnym Jagiellonii. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia. Na tym można byłoby skończyć relację z tej części gry, gdyby nie przepiękne uderzenie Bruno. Bramka „stadiony świata”. Około 25 – 30 metrów do bramki Kapsy, piłkarz „Jagi” przy asyście dwóch obrońców nie boi się uderzyć i pada druga bramka dla gości. Kolejna zabójcza kontra piłkarzy Probierza.
W przerwie kibice zastanawiali się, kiedy na boisku pojawi się Tomasz Dawidowski, a także ktoś z dwójki Nowak – Surma. Zmiany te były konieczne, gdyż na boisku nie widać było żadnego z trójki napastników Buzała – Zabłoci – Kaczmarek. Poza tym nie istniała druga linia i to były główne przyczyny złego wyniku.
Druga połowa zaczęła się bez zmian w składzie gospodarzy i ich gra wyglądała bez zmian. Lechia starała się wyprowadzać akcje, Jagiellonia na to nie pozwalała i gra toczona był głównie w środku pola. W 55. minucie stadion zaczął skandować „Tomasz Dawidowski”. Piłkarz przywitany owacyjnymi brawami wszedł na boisko zmieniając słabego Kosznika. Wprowadzenie popularnego „Dawida” szybko się opłaciło, gdyż po kwadransie szarpanej gry nie dość, że wywalczył on rzut karny, to jeszcze faulujący go El Mehdi otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Szansy na zdobycie kontaktowego gola nie wykorzystał Karol Piątek. Kapitan biało-zielonych strzelił zbyt łatwo dla Gikiewicza i bramki nie było. Od tego momentu gdańszczanie starali się skonstruować skuteczną akcję, ale szczęście im nie sprzyjało, w szczególności Buzale, który strzelał albo „na wiwat”, albo prosto w bramkarza „Jagi”.
Skoro szczęście nie sprzyjało to trzeba było mu pomóc. Z tego założenia wyszedł Dawidowski i już w doliczonym czasie gry położył się w polu karnym, a sędzia wskazał na „wapno”. Jeśli przy pierwszym karnym sędzia miał pełne prawo go podyktować, to w tej sytuacji mamy wielką kontrowersję. Można by rzec, że niesprawiedliwość z pierwszej połowy (brak karnego przy ewidentnym faulu) została wymazana. Niestety nasi piłkarze muszą się uciekać do cwaniactwa, żeby utrzymać szanse na awans do finału. Skutecznym egzekutorem „jedenastki” był Wołąkiewicz.
Gdańscy piłkarze grali w tym meczu co najwyżej przeciętnie i ich postawa nie nastraja optymistycznie przed rewanżem. Skład na ten mecz dawał do zrozumienia, że Lechia odpuściła sobie te rozgrywki. Przed meczem w Białymstoku należy pamiętać, że Jagiellonia zdobyła w tym sezonie już 36 punktów i gdyby nie kara 10 ujemnych punktów wyprzedzałaby nasz klub w tabeli.
Filip Albertowicz
- 10/04/2010 09:22 - Imprezy sportowe odwołane
- 08/04/2010 17:58 - Orange Cup: Zgłoszenia do soboty
- 08/04/2010 17:46 - Biesiada: Chcemy się przekonać czy ten produkt się sprzeda
- 08/04/2010 09:42 - Trefl w ćwierćfinale PLK
- 08/04/2010 09:31 - Pokaz siły Prokomu
- 06/04/2010 19:57 - Nie wypada nie awansować
- 06/04/2010 18:21 - Nowe władze Stoczniowca
- 06/04/2010 18:15 - Półfinał Pucharu Polski LIVE: Lechia przegrała z Jagiellonią 1:2
- 04/04/2010 15:15 - Start ze Startem
- 03/04/2010 22:53 - To była dobra sobota, mogła być Wielka Sobota