Premiera spektaklu „Persona” Ingmara Bergmana - w reżyserii i scenografii Grzegorza Wiśniewskiego – rozpoczęła się w piątkowy wieczór, 26 marca, na Czarnej Sali Teatru Wybrzeże w Gdańsku z półgodzinnym opóźnieniem. Realizatorzy i publiczność musieli cierpliwie poczekać zanim w dużej sali teatru na Targu Węglowym nie wybrzmią ostatnie rockowe dźwięki towarzyszące finałowej gali konkursu Europejski Poeta Wolności.
Wewnątrz byli przedstawiciele władz z prezydentem Pawłem Adamowiczem na czele, goście z kraju i ze świata. Nagłośnienie maksymalne, aż gmach chwiał się w posadach. Niemożliwe więc było rozpoczynanie na kameralnej scenie przedstawienia. Wiadomo było wcześniej, że oba wydarzenia odbywać się mają w tym samym czasie. Ale nikt z organizatorów konkursu Europejski Poeta Wolności z ramienia Miasta Gdańsk nie poinformował dyrekcji Teatru Wybrzeże, że impreza będzie miała tak głośny przebieg i zakłóci zaplanowaną na Międzynarodowy Dzień Teatru premierę. Podobno dopiero dzień wcześniej na generalnej próbie okazało się jak będzie wyglądać gala i chyba dlatego niczego nie można już było zmieniać i poczekać „jak wyjdzie”.
No i czekaliśmy. „Rock musi być głośny!” powiedziała – wzruszając ramionami - koleżanka z Radia Gdańsk. Przypomniało mi się analogiczne wydarzenie latem tego roku, kiedy Gdański Teatr Szekspirowski nie mógł zagrać dla zgromadzonej publiczności przed Teatrem w Oknie przy ulicy Długiej spektaklu „Alchemik” w adaptacji Wojsława Brydaka i Floriana Staniewskiego. Przyczyna – od dawna zaplanowany plenerowy finał zawodów sportowych dla niepełnosprawnych z udziałem władz Miasta Gdańska i nagłośnieniem na pełen regulator. Tym razem drżały kamieniczki. Oba zdarzenia nie wymagają komentarza.
Budowanie nastroju
Wróćmy do piątkowej premiery. Podziwiam aktorki, które wytrzymały napięcie oczekiwania na rozpoczęcie przedstawienia. Tym większe należą im się brawa i wielkie słowa uznania za sugestywną przekonywującą grę. I wreszcie zgasło światło. Spektakl – bez przerwy - zagrały Joanna Bogacka (Elżbieta) i Ewa Jendrzejewska (Alma). Scenariusz bergmanowski i film jest powszechnie znany, ciekawe więc było co opowiedzą nam na teatralnej scenie realizatorzy dziś. Od pierwszej chwili aktorki budować zaczęły subtelny nastrój jaki może wytworzyć się miedzy odciętymi od świata skazanymi wyłącznie na siebie ludźmi. Najpierw dominuje wielka aktorka, Elżbieta, która za sprawą duchowej niemocy, załamania, przerwała czynne życie zawodowe i osobiste, znalazła się w odosobnieniu. Opiekuje się nią – również wyrwana z innych zajęć i towarzystwa narzeczonego Karola Henryka – pielęgniarka Alma. Alma i Elżbieta obserwują się i badają jak dwa zamknięte w klatce zwierzątka. I okazuje się, że dominująca jest zdecydowanie Elżbieta. Alma czyni wszystko, aby wykonywać jak najlepiej powierzone jej obowiązki, ale napotyka ze strony podopiecznej na mur nie do pokonania. Podziwia jednocześnie aktorkę jako kobieta wykonująca zwykły zawód , znała ją dotąd z kinowego ekranu i wyobraża sobie, że musi być szczęśliwa, spełniona, że jej życie to pasmo sukcesów, tylko pozazdrościć. Elżbieta milczy, lekceważy każdą jej propozycję, działanie, intencję.
Odwracają się role
Alma dochodzi do momentu, że chce z pracy zrezygnować. Widzi, że nie podoła, nie tylko, że nie pomoże, ale sama popaść może w tarapaty. Kryzys mija i role zaczynają się odwracać. Ale nie dzieje się to od razu. Milczenie Elżbiety prowokuje Almę do najbardziej intymnych zwierzeń. Czas robi swoje i pomiędzy kobietami tworzyć się zaczyna swoista więź. Najpierw Alma sporządza głośny rachunek sumienia i bije się w piersi z powodu błędów i życiowych zawirowań. Chyba nigdy jeszcze nie była tak szczera. Potrzebowała tego. Elżbieta występuje w charakterze jej spowiednika. Ale – okazuje się – aktorka nie potrafi zachować tajemnicy – dlaczego by miała? – i w liście do lekarki opowiada wszystko, co powierzyła jej Alma. Alma otwarty list czyta i dochodzi między kobietami do walki aż poleje się krew.
Ale teraz ten mały świat dwóch zamkniętych kobiet obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Alma coraz bardziej robi się śmiała, a w Elżbiecie zaczyna coś pękać. Bo i ona w towarzystwie Almy otwiera się, podsumowuje życie i pracę na scenie, pozornie ze wszystkiego kpi, ale wewnątrz strasznie cierpi. Panie są już partnerkami, razem spędzają czas, piją wino, oglądają zdjęcia ze sceny Elżbiety. Dochodzi do momentu, gdy kobiety zamieniają się rolami. Elżbieta w końcu eksploduje zwierzeniami – co daje z pewnością nie tylko jej, ale i Almie – uczucie oczyszczenia. Elżbieta powraca do wewnętrznej równowagi, dramat się kończy.
Bez retuszu
Obie aktorki miały powierzone arcytrudne zadanie. Pamiętajmy, że Grzegorz Wiśniewski (jest nie tylko reżyserem, ale i scenografem) sięgnął po scenariusz filmowy, a w filmie praca i efekt wyglądają zupełnie inaczej. Bo gra na scenie bez rampy, bardzo blisko widza, to nie to samo co sklejanie scen na taśmie filmowej. Joanna Bogacka – Elżbieta - stworzyła wielką kreację. Do dyspozycji miała gest, grymas, ruch ciała. Wszystko to, co czyniła było na wskroś przekonywujące, sugestywne, wzruszające, skłaniało do myślenia. Ewa Jędrzejewska – Alma – z kolei prawie cały czas mówiła. To ona musiała budować dramaturgię głosem i w pełni jej się to również udało. Wczuła się w rolę kobiety z drugiej strony szklanego ekranu, która, dzięki sile woli, tę granicę – przynajmniej na chwilę – przekracza, ale czy czuje się tam dobrze?
Grzegorz Wiśniewski stworzył – jego współpracownikiem dramaturgicznym jest - Jakub Roszkowski -przedstawienie znakomite, trzymające w napięciu, wciągające widzą w rozgrywające się na scenie wydarzenie i rodzące się emocje. Prosta i wielce mówiąca jest jego scenografia. Akcja cały czas dzieje się w jednym miejscu – w domku letniskowym lekarki. Bardzo dużą rolę odgrywa muzyka, którą opracował Rafał Kowalczyk. Gdzie trzeba stonowana, innym razem dynamiczna pomaga w grze aktorkom i widzom w odbiorze. Kostiumy Katarzyny Zawistowskiej równie udane. Wszystko to splata się w świetną całość.
Katarzyna Korczak
Zdjęcia Maciej Kostun
- 19/04/2010 20:49 - Wieczór autorski Jarosława Zalesińskiego
- 09/04/2010 14:26 - Wieczór autorski Jarosława Zalesińskiego
- 31/03/2010 07:00 - Gdańscy artyści nagrodzeni w Warszawie
- 31/03/2010 06:55 - Zamiast słów milczenie i refleksja
- 30/03/2010 08:11 - Święto teatru w Dworze Artusa
- 29/03/2010 07:39 - Wieczór fanów rocka
- 29/03/2010 07:30 - W kinie: komediowo, surrealistycznie, melancholijnie
- 28/03/2010 16:09 - „Nasi Najdrożsi” na scenie Malarnia Teatru Wybrzeże
- 27/03/2010 15:06 - Uładzimier Arłow Europejskim Poetą Wolności
- 27/03/2010 14:52 - Nagrody dla grafików i za działalność artystyczną