Festiwal "Chopin w Gdańsku" w Parku Oliwskim był kolejnym, po festiwalu Streetwaves i akcji artystycznej Naoliwiamy Oliwę, wydarzeniem kulturalnym w „odradzającej się” dzielnicy. Impreza po raz kolejny pokazała, że kultura nie chce i nie powinna być zamykana w muzeach i filharmoniach, a mieszkańcy miasta szukają spotkania z nią na „neutralnym gruncie”.
W miniony weekend Park Oliwski wypełniła muzyka Chopina, sącząca się z poustawianych wzdłuż wypełnionych spacerowiczami parkowych alejek, głośników. W bogatym repertuarze, chyba każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dzieci z olbrzymim zaciekawieniem oglądały, a właściwie uczestniczyły w prezentowanym dwukrotnie, obfitującym w przygotowane zagadki, kolorowym spektaklu „Muzyka Pana Fryderyka”. Nieco starsi, mogli wybierać wśród przeróżnych aranżacji i wariacji na temat dzieł kompozytora. Od otwierającego festiwal koncertu fortepianowego Karoliny Nadolskiej, prezentującej klasyczne kompozycje, po klubowo-taneczne (!) adaptacje wizjonera polskiej muzyki elektronicznej, Łukasza L.U.C.-a Rostkowskiego.
Pierwszy dzień festiwalu (piątek) zakończyło wielkie widowisko „Operowe fascynacje Chopina” prowadzone przez Kingę Preis i profesora Jana Miodka. Międzynarodowej sławy wykonawcy japonka Mari Moriya, Brytyjczyk James Edwards i Polak Adam Krużel, przy wsparciu połączonych sił Polskiego Chóru Kameralnego i Chóru Filharmonii Krakowskiej, przypominali fragmenty ulubionych oper Mistrza. Drugiego dnia imprezy zupełnie inne, bo… ludowe inspiracje kompozytora zaprezentował Jan Pospieszalski i zespoły ludowe. A na koniec otwartej dla publiczności części festiwalu, później nastąpił jeszcze biletowany koncert w archikatedrze, z muzyką Chopina zmierzył się kwintet jazzmanów.
Tłumy widzów i setki dzieci, dla których festiwal był często pierwszym spotkaniem z muzyką Mistrza, sprawiają, że trudno wyobrazić sobie lepszy sposób uczczenia Roku Chopinowskiego. Różnorodność i dostępność, jaką zapewnia przestrzeń publiczna, bez wątpienia zrobiły więcej dla popularyzacji dzieł kompozytora, niż cały cykl koncertów w filharmonii. Chyba jedynym mankamentem festiwalu były, mało subtelne, wielkie, pluszowe, kolorowe „nuty” – ozdoby, które rozwieszono nad parkowymi alejkami. Niepotrzebnie.
Jacek Wierciński
Fot. Jacek Wierciński
- 06/07/2010 12:41 - D.I.Y. Festiwal: Mocne uderzenie w Ucho
- 29/06/2010 09:49 - Tłumy miłośników sztuki komiksowej
- 28/06/2010 17:20 - Orange Kino Letnie: wakacyjne kino pod gwiadami
- 28/06/2010 17:03 - Open’er po raz ósmy
- 28/06/2010 08:47 - Promocja książki o Annie Walentynowicz
- 16/06/2010 19:11 - "Zabijanie czasu" reedycja
- 15/06/2010 11:04 - Dwa Teatry: Wzruszeni laureaci
- 14/06/2010 08:27 - Niespodziewana frekwencja
- 05/06/2010 12:09 - Nowa wystawa w Gdańskim Instytucie Sztuki Wyspa
- 28/05/2010 15:31 - Pomorskie Nagrody Artystyczne za rok 2009