Władze Gdyni nie kryją satysfakcji z sukcesu, o jakim poinformowali w swoim oficjalnym komunikacie rozesłanym do mediów, a który to media gremialnie powieliły. Chodzi o proces z Komisją Europejską ws. lotniska w Kosakowie, który gdyński magistrat wygrał. Nie minęło jednak wiele dni, kiedy po odtrąbieniu sukcesu, na światło dzienne zaczęły wychodzić chłodne kalkulacje oparte na faktach.
„Gdynia oraz miejska spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo wygrały w sprawie lotniska przed Sądem Unii Europejskiej” – nie kryją zadowolenia w oficjalnym komunikacie gdyńscy włodarze. Jak czytamy w informacji magistratu: „Sąd unijny przyznał rację miastu i stwierdził nieważność decyzji Komisji Europejskiej, która zahamowała przekształcenie gdyńskiego lotniska z wojskowego w wojskowo-cywilne”.
Gdyńscy urzędnicy przypominają, że chodzi o decyzję KE, która zapadła w lutym 2014 roku i od tego czasu prace na lotnisku musiały zostać przerwane, a spółka zaangażowana w budowę portu lotniczego w Gdyni została postawiona w stan upadłości.
- Wyrok nie może już odwrócić upadłości spółki lotniskowej, której bankructwo było bezpośrednio spowodowane decyzją Komisji Europejskiej. Zmieniły się również okoliczności gospodarcze i prosty powrót do starych planów jest dziś nieracjonalny. Dlatego, niezależnie od procesu, nie znając treści orzeczenia, miasto wiele miesięcy temu podjęło negocjacje z Komisją. Ich celem jest doprowadzenie do uruchomienia cywilnych operacji lotniczych w Gdyni-Kosakowie, z poszanowaniem prawa europejskiego oraz racjonalności ekonomicznej – wyjaśniają władze miasta.
I dodają, że potrzeba wykonywania przede wszystkim tzw. lotów General Aviation w regionie oraz szkolenia pilotów innych pracowników branży lotniczej sprawiają, że jest możliwe, że już niedługo w Gdyni wylądują pierwsze małe samoloty cywilne.
Tyle komunikaty. Patryk Felmet, radny z Gdyni postanowił jednak te oficjalne informacje skonfrontować z faktami, opierając się wyłącznie na oficjalnych dokumentach.
- Zręczność komunikatu i manipulacja przekazem polega na tym, że miasto przywołuje „feralną decyzję” z lutego 2014 roku, zestawiając to ze stwierdzeniem nieważności decyzji przez Sąd unijny. Problem polega na tym, że wyrok Sądu przywoływany przez Samorządność co prawda dotyczy decyzji Komisji Europejskiej, ale z 2015 roku. Jednocześnie wyrok, który zapadł, odnosi się wyłącznie do kwestii formalnych i niedotrzymania przez KE procedur administracyjnych, a nie zasadności finansowania czy całej istoty problemu – zauważył Felmet.
Zwraca też uwagę na to, że według informacji ratusza „zgodnie z orzeczeniem, koszty obsługi prawnej, jakie poniosła Gdynia w związku z postępowaniem, zostaną jej zwrócone w całości.”.
- Gdynia przekazywała środki finansowe na lotnisko w latach 2007-2013, a notyfikacja tych środków nastąpiła dopiero 17 września 2012 roku – podaje radny. - Wynika z tego, że miasto przekazywało środki na lotnisko przed notyfikacją KE oraz pomimo tego, że z analiz i opracowań przeprowadzonych na zlecenie miasta w 2009 r. i 2010 r. oraz z opinii prezesa UOKiK wynikało, że istnieje ryzyko uznania tych środków za niedozwoloną pomoc publiczną i zalecano ich notyfikację KE.
Przedstawiciel części mieszkańców Gdyni powołuje się też na opinie ekspertów, w tym przypadku prof. Majkowskiej-Szulc z Katedry Prawa Handlowego i Międzynarodowego Prawa Prywatnego Uniwersytety Gdańskiego. Twierdzi ona, że „wyrok zapadł z powodów proceduralnych, a nie materialnych. Sąd unijny nie stwierdził w tym wyroku zgodności z prawem takiego finansowania tej inwestycji jaką prowadziła Gdynia”.
- W jej ocenie „ze względu na to, że planowany port w Gdyni znajduje się zaledwie 25 km od portu w Gdańsku, w świetle unijnych przepisów nie kwalifikuje się do wspomagania pieniędzmi publicznymi.” Co więcej, uważa ona, że „teraz Komisja Europejska może rozpocząć całe postępowanie od nowa i ponownie wydać decyzję o nakazie zwrotu środków, a z racji tego, że ma już doświadczenie z zakresu tej inwestycji, będzie mogła precyzyjniej postulować swoje zastrzeżenia” – cytuje Felmet.
I przypomina, że zastępczyni prezydenta Gdyni Katarzyna Gruszecka-Spychała na konferencji prasowej przyznała, że nowym modelem biznesowym lotniska w Gdyni ma być General Aviation, czyli lotnictwo ogólne. - Oznacza to, że z lotniska korzystałyby przede wszystkim prywatne samoloty, a na lotnisku mogłyby się odbywać szkolenia dla pilotów. Nijak się to ma to obsługi rynku pasażerskiego, chyba że znakomita większość gdynian nabędzie szybko małe awionetki. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę ustawiczny problem z korkami na Estakadzie i opieszałość władz w zakresie kolejowego połączenia z północną częścią Gdyni, może jest to jakieś panaceum – komentuje członek gdyńskiej rady. Â
I zadaje fundamentalne pytanie: „Wyobrażacie sobie Estakadę przy funkcjonującym lotnisku?”. A przy okazji tematu dróg dodaje.
- Projekt budżetu na 2017 roku zakładał niecałe 11 mln złotych na bieżące utrzymanie i remonty wszystkich dróg: powiatowych, gminnych i wewnętrznych. Łatwo policzyć, że w ramach niemal 100 mln złotych wydanych na lotnisko, mogliśmy np. w jednym roku zwiększyć niemal dziewięciokrotnie intensywność takich działań. Gdynia planowała wydać na lotnisko łącznie 165 mln złotych – kwituje Patryk Felmet.
Łukasz Razowski
- 23/12/2017 18:50 - Gdyński budżet obywatelski odkrył niepokojące działania miasta
- 16/12/2017 16:39 - Gdynia nie zrezygnuje z ogni sztucznych podczas miejskiego Sylwestra
- 06/12/2017 10:14 - Gdyńska karta mieszkańca? Tak, ale bez „kiełbasy przedwyborczej”
- 02/12/2017 14:08 - „Nie!” dla gdyńskiego in vitro – kogo boi się Samorządność?
- 29/11/2017 16:00 - SLD gdynianom - przejazdy za 0 zł z 20 mln na promocję
- 16/11/2017 09:22 - Gdyński magistrat broni się przed udostępnieniem nagrań obrad rajców
- 08/11/2017 15:49 - Urszula Pronobis: Gdyńskie hańby Szczurka