Z KONTRY
Ponoć zakopany został topór wojenny pomiędzy SKT Sopot, a prezydentem miasta - Jackiem Karnowskim. Ta ciągnąca się latami wojna pomiędzy klubem tenisowym o wspaniałej tradycji i z wielkimi osiągnięciami, a włodarzem Sopotu była jednym z najbardziej bezsensownych sporów. Przez lata wzajemnych oskarżeń, procesów sądowych, złośliwości - wszyscy tracili. Klub, bo był pomijany przez miasto przy wszelkich okazjach. Już nie mówiąc o środkach finansowych, SKT nie dostało jednego pucharu na nagrody... Również sopocki urząd tracił, bo miast spijać śmietankę z sukcesów miejscowych tenisistów - był notorycznie obsmarowywany. Wreszcie tracili mieszkańcy - miłośnicy tenisa, bo standardy znacznie podupadły. Działo to się w atmosferze dramatycznych wydarzeń z udziałem niekiedy służb siłowych, awantur, traconych nerwów i zdrowiu. Nie wiem czy poza kilkoma osobami ktokolwiek dziś wie o co tak konkretnie poszło... Mówiono o odmowie prawa udziału miasta we władzach klubu, o politycznych sympatiach, o sprawach własności terenów, interesach. Itd., itd.. Czyli krótko: w wymianie niekoniecznie z głębi kortu - padały oskarżenia o rzeczy najgorsze.
I jak w sprawie rozwodowej: kogo się posłuchało - ten miał racje i argumenty.
Dziś krajobraz po bitwie jest taki, że Sopot nie ma jednej z ikon miasta: turnieju tenisowego światowej marki. Klub "przędzie" średnio, a przyszłość nie jawi się różowo mimo wielu wychowanych utalentowanych graczy. I tak na prawdę tylko tradycja kojarzy Sopot z tenisem.
Warto o tym wszystkim przypominać bez końca, bo to jeden z najbardziej bolesnych przykładów polskiego piekiełka. I tych bezsensownych wojenek o których już na początku wiadomo, że nigdy nie wyłonią zwycięzcy. Wiele lat teraz potrzeba, żeby to wszystko w Sopocie nadrobić. To co zostało zniszczone w sopockim tenisie. Tak na prawdę przez galopadę ambicji. I wzajemnego napuszczania na siebie ludzi, którzy bez względu na sympatie powinni ze sobą współpracować.
Teraz po wielu latach podobno ma być otwarty nowy rozdział współpracy: SKT - prezydent miasta. To co sie zdarzyło na przełomie XX i XXI wieku w Sopocie ma iść w niepamięć. Czy to możliwe? Musi być możliwe. Tym co podali sobie ręce - chwała za to. Najpiękniejsze korty w Europie. W znanym, urokliwym mieście. I z wielką tradycją tenisa to skarb!
I komu to przeszkadzało?
Jan Lindner
- 08/03/2011 14:40 - Czy nie mamy za dużego?
- 05/03/2011 12:07 - Bogaty kraj
- 04/03/2011 08:24 - O wstrętnych cyklistach
- 01/03/2011 16:06 - Kibole
- 25/02/2011 18:55 - Jeden procent konstytucyjnej filantropii
- 22/02/2011 16:52 - Zbudujemy nowe… getto
- 18/02/2011 19:40 - Gwiazdy POleciały
- 18/02/2011 18:37 - Balon?
- 10/02/2011 18:18 - 14
- 04/02/2011 18:00 - Jacek Pauli: Mucha na zimno