„…Widok z galerii na Wiejskiej...”
W ostatnich dniach za sprawą „politycznych celebrytów” znacząco podniósł się poziom adrenaliny u obserwatorów życia politycznego. Najpierw po trwającym kilka tygodni przedstawieniu rządząca partia w iście bizantyjskim stylu (wyjątkowo podobnym do celebry stosowanej w nieistniejącej już PZPR przed kolejnym zjazdami) obwieściła coś o czym wszystkie media informowały od dawna, czyli wynik tzw. prawyborów. Z wypiekami na twarzach dyspozycyjni komentatorzy prezentowali efekt wewnętrznych nominacji personalnych w PO jako najważniejsze osiągnięcie polskiej demokracji.
Próba przeniesienia na nasz grunt amerykańskich metod uprawiania polityki wydaje się być niewypałem jeśli weźmie się pod uwagę aktywność członków partii rządzącej w procesie kreowania ich kandydata na najważniejszy urząd w kraju. Frekwencja członków PO poniżej 50 % zdaje się wieszczyć początek końca snów o potędze. Tysiące członków partii rządzącej, przez odmowę udziału w prawyborach wyraziło chyba swoje niezadowolenie z metod pracy kierownictwa. Jak można inaczej to wytłumaczyć? No może jeszcze tym, że partia jest trochę „napompowana”, albo że wynik i tak był przesądzony, więc wielu zrezygnowało z udziału w tej inscenizacji? Zapewne przytoczone powody, jak i te których nie podaję, będą jeszcze wielokrotnie powtarzane i używane jako wytłumaczenie tego co wydaje się bezsporne, a mianowicie, że w Platformie Obywatelskiej poczucie obywatelskiej aktywności jej członków jest w zaniku.
Obserwatorzy odnotowali więc kolejną wpadkę rządzącej partii, a przychylni komentatorzy przeszli nad tym do porządku dziennego wskazując na nowe, ważniejsze wydarzenia. Na przykład nowe wyznania byłego ministra Drzewieckiego. Telewizyjny występ „Mira” odsunął na dalszy plan dyskusję wokół kondycji rządzących po „prawyborach” prezydenckich czy pojawiające się nowe fakty w sprawie afery hazardowej.
Zwierzenia byłego ministra zdominowały medialne przekazy na kilka dni. Jego przeprosiny za „dziki kraj” zostały odebrane przez obserwatorów z mieszanymi odczuciami. Część uwierzyła w ich szczerość, inni podkreślali ich sztuczność. Jak ocenią to wyborcy okaże się gdy były minister podda się weryfikacji wyborczej w 2011 roku.
Drzewiecki oceniany będzie w Łodzi, a ocenie wyborców w Gdańsku nie będą się poddawać się kierujący publicznym Radiem Gdańsk członkowie Zarządu za pobranie nienależnych odpraw pieniężnych za 2007 rok w kwocie 135 tysięcy złotych. Jak informuje jeden z portali internetowych oskarżenie w sprawie narażenia publicznego radia na stratę w wysokości 135 tys. złotych złożył w prokuraturze NIK. Kontrolerzy zarzucają prezesowi Wasielewskiemu oraz członkom zarządu T. Arabskiemu i J. Naliwajkowi pobranie nienależnej odprawy pieniężnej w kwocie po 45 tys, złotych. Panowie prezesi oświadczyli, że odprawy pobrali, ale w zamian nie pobrali nagród rocznych w następnych latach. Prokuratura odmawia wszczęcia postępowania nie stwierdzając przestępstwa, a „niezależni” komentatorzy dyskretnie pomijają milczeniem tak nieistotną sprawę, no bo „o co chodzi?”. Przecież nie ma przestępstwa, a że koledzy po fachu (w tym jeden obecnie ważny minister) „zarobili” to normalne. Może i należy przejść do porządku nad takim zdarzeniem, jednak zachowanie prokuratury w tej sprawie ma dla mnie symboliczne znaczenie, gdyż jest kolejnym potwierdzeniem, że w naszym państwie zasada równości wobec prawa stosowana jest wybiórczo jeśli przypomnimy sobie, że niedawno prokurator postanowił wsadzić do więzienia staruszka za „kradzież” drewna o wartości 12 złotych. Do przemyślenia przy świątecznym stole wraz z najlepszymi życzeniami.
Andrzej Różański
- 04/08/2010 08:06 - O literaturze i idiotach (pożytecznych)
- 04/08/2010 08:04 - Marek Formela: Kołtun PO leży krzyżem...
- 09/06/2010 19:50 - Przebieranki - obiecanki
- 23/05/2010 09:18 - Pleplanie
- 13/05/2010 23:03 - Potęga smaku
- 02/04/2010 15:41 - Z dziejów pewnej wojenki
- 25/03/2010 23:52 - Przewrót kopernikański
- 19/03/2010 17:09 - W służbie wartości
- 11/03/2010 19:16 - Jak to w Pińsku było
- 26/02/2010 06:26 - Lojalność