Z KONTRY
Szermierka w Polsce nie przyciąga tłumów. Podobnie jak dżudo, gimnastyka, tenis stołowy, wioślarstwo czy żeglarstwo. Ale całe szczęście, że te sporty funkcjonują obok futbolu, żużla i koszykówki. W innym wymiarze finansowym i - albo przede wszystkim kulturowym.
A przecież medali olimpijskich dla Pomorza nie wywalczyli piłkarze czy koszykarze. A właśnie Leszek Blanik, Adam Korol, Janusz Pawłowski, Cezary Siess, Ryszard Sobczak i Sylwia Gruchała. A Andrzej Grubba, choć bez medalu z Igrzysk na zawsze przeszedł do historii dzięki swoim osiągnięciom i postawie sportowca, której inni mogą tylko zazdrościć.
Piszę o tym w kontekście niedawnego turnieju floretowego o Puchar Świata, który odbył się w Gdańsku już po raz siódmy. I mimo iż zgromadził najlepsze na świecie zawodniczki cieszył się stosunkowo małym zainteresowaniem mediów. Fakt, że trudno konkuruje się z piłką nożną, siatkówką czy koszykówką. Ale z drugiej strony winne też są reprezentantki Polski. Co rok słabo walczą w Gdańsku. I tym razem było znowu - jak zawsze. Od lat mnie dziwi, że turniej Dwór Artusa nie jest traktowany priorytetowo przez naszych szkoleniowców i zawodniczki. Perfekcyjna organizacja, doskonała obsada, najlepsza możliwość samopromocji - powinny być wykorzystane przez zawodniczki i trenerów. Jak widać - nie są. Sprawa wyboru?
W tym roku błysnął jedynie talent młodziutkiej Zuzanny Sobczak. Córkę utytułowanych: Anny i Ryszarda Sobczaków pozbawił nadziei na spektakularny sukces sędzia zapatrzony w koreańskie nazwisko rywalki. Sobczakówna to jedna z szerokiej grupy utalentowanych gdańskich szermierzy. Na Mistrzostwach Europy Kadetów w Klagenfurcie 2 medale zdobyła Natalia Gołębiowska. Przyzwoicie wypadli: Krystian Gryglewski i Michał Siess.
Odejście do Warszawy Katarzyny Kryczało i Magdaleny Mroczkiewicz oraz powrót do Poznania Małgorzaty Wojtkowiak- to szansa dla kilku utalentowanych młodszych zawodniczek. Czy wśród nich są przyszli medaliści olimpijscy? Tego dziś nikt nie wie na pewno. Ale jest to prawdopodobne o ile będą środki na ich szkolenie i udział w międzynarodowych turniejach. Tymczasem resort sportu nie zamierza inwestować w te roczniki.
Gdańsk, jak oficjalnie ogłoszono chce się reklamować /czytaj: finansować/ przez piłkarzy, siatkarzy, rugbistów i żużlowców. Wszystkie te dyscypliny /poza rugby/ mają o niebo łatwiejszą drogę do sponsorów. Dzięki zainteresowaniu mediów i popularności. Ale największy splendor miasto ma z medali olimpijskich i mistrzostw świata. Wiadomo, że kasy jest mało, a potrzebujących sporo. Ale rządzenie to ponoć sztuka wyboru...
Jan Lindner
- 30/03/2011 10:02 - Albertowicz: O siekierze na meczu
- 24/03/2011 19:42 - Zdrowie w sklepie - konstytucja w koszu
- 22/03/2011 17:56 - O pijanych sportowcach
- 20/03/2011 17:23 - Nowy Port, Euro 2012, nierozwiązane problemy i deklaracje - Echa debaty w Nowym Porcie.
- 15/03/2011 18:02 - O porządnych kibicach
- 10/03/2011 22:27 - Jacek Pauli: Nowy klip dla Gdańska
- 08/03/2011 14:40 - Czy nie mamy za dużego?
- 04/03/2011 08:24 - O wstrętnych cyklistach
- 01/03/2011 16:06 - Kibole
- 25/02/2011 18:55 - Jeden procent konstytucyjnej filantropii