Utworzenie z woli robotników w 1980 roku niezależnego od władzy związku zawodowego, który od razu przejął rolę lidera gigantycznego ruchu społecznego, było wydarzeniem bez precedensu w moskiewskiej strefie wpływów od zduszenia przez bolszewików buntu marynarzy w Kronsztadzie w 1921 roku.
Nie bez znaczenia dla rozwoju wypadków był fakt, że od 1976 intensywniej działała opozycja, zdławiona pod koniec lat 40. Ożywiał ją Akt Końcowy KBWE w Helsinkach i rozbudzone aspiracje wolnościowe oraz materialne rodaków. Działało w niej nie więcej niż dwa tysiące osób, ale był to zaczyn fermentu. W opozycji znaleźli się ludzie z duszpasterstw akademickich, niezależnego harcerstwa, niedobitki organizacji podziemnych oraz zdeklarowani marksiści i trockiści wyrzuceni z PZPR.
Od 1976 r. powstawały Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Studenckie Komitety Solidarności, Towarzystwo Kursów Naukowych, w roku 1978 Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża (utworzone m.in. przez Joannę i Andrzeja Gwiazdów, Andrzeja Bulca, Krzysztofa Wyszkowskiego, Annę Walentynowicz, Alinę Pienkowską, Jana Karandzieja), Komitety Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej, Ruch Młodej Polski, Konfederacja Polski Niepodległej. Odrodził się drugi obieg wydawniczy. Na Wybrzeżu ukazywał się „Robotnik Wybrzeża” i „Bratniak”.
Potężną pozycję w narodzie miał Kościół katolicki, wzmocniony pontyfikatem Jana Pawła II.
Strajkujący od lipca 1980 r., niemal w całej Polsce, czerpali z doświadczenia 1956, 1970 i 1976 roku, stosując taktykę strajków okupacyjnych. Strajk w lipcu 1980 r. na Lubelszczyźnie udało się władzy po kilkunastu dniach wygasić. Nim wybuchł Sierpień stanęły jeszcze lokomotywownie w Gdyni Grabówku i na Chyloni (23-26 lipca), a 29 lipca zastrajkowała załoga w porcie gdyńskim.
Kolejna fala strajków – na Wybrzeżu, przygotowana przez WZZ, była nie do powstrzymania. Nieliczne WZZ „Wybrzeża” poderwały do strajku tysiące robotników. Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (po kryzysie związanym z próbą zakończenia strajku w stoczni 16 sierpnia), na czele którego stał Lech Wałęsa, 17 sierpnia sformułował listę 21 postulatów, wśród nich ten o powołaniu niezależnych i wolnych związków zawodowych.
Po fali strajków w 1980 r. blisko10 milionów Polaków, w tym milion członków PZPR, przystąpiło do budowania alternatywnego wobec systemu PRL porządku. Ta rewolucja – do wprowadzenia stanu wojennego – odbyła się bez ofiar. Nawet jeśli ktoś podejrzewa, że to, co rozpoczęło się latem 1980 roku, było inspirowane przez tajne służby, to przyznać musi, że sytuacja, dzięki społecznej determinacji, wymknęła się władzy z rąk.
17 września 1980 roku powstała "Solidarność", jako organizacja o zasięgu ogólnopolskim, w nazwie mająca niezależny, samorządny związek zawodowy. Autorem nazwy był syndykalista Karol Modzelewski, a koncepcje i statut przygotował m.in. mec. Jan Olszewski. W latach 1980-1981 nowa organizacja wzięła pod ochronę wszelkie niezależne instytucje i wolność słowa.
W zapisach Porozumień uznano Konstytucję PRL z zapisem o kierowniczej roli partii w budowaniu socjalizmu, ale rozpoczęła się budowa alternatywnego wobec władz PRL porządku. Kończył się zaś pierwszy etap w swej istocie syndykalistycznego protestu, w którym to robotnicy podczas strajku zdołali przejąć zakłady pracy i środki produkcji, zabezpieczyli swoje warsztaty.
Strajki w 1980 r. zakończyły się zawarciem porozumienia, gdyż były pierwszym w PRL, rzeczywistym sojuszem robotników, chłopów i inteligencji. Polacy uświadomili na czym polega solidarność. Przez kolejne lata żyliśmy atmosferą strajków z lata 1980 roku. To był czas romantyzmu. Później widzieliśmy stoczniowców z żalem patrzących na ruinę ich nieistniejących zakładów pracy.
Na dni Sierpnia’80 powołują się konserwatyści, socjaldemokraci, liberałowie, chadecy, narodowcy. Z wolna odrzucenie liberalnego dogmatyzmu, wprowadzanego przez „działaczy”, najlepiej czujących się na państwowych posadach, którzy nie prowadzili sami żadnej firmy, powoli przynosi efekty. Przestańmy raz kolejny mówić o godności człowieka pracy. Zadbajmy o nią. Nie tylko przez podniesienie płacy minimalnej i spadające, dzięki dobrej koniunkturze, bezrobocie, ale przez taki podział wypracowanych zysków, by pracujący na cały etat nie musieli być klientem opieki społecznej, bo im wypracowana pensja, mimo, że żyją oszczędnie, kończy w połowie miesiąca.
Artur S. Górski
- 08/09/2018 20:03 - Akapit wydawcy: Boląca pupa Biedronia
- 06/09/2018 07:27 - Oblicza sportu: Ring wolny!
- 06/09/2018 07:23 - Dywizjon 303, a dziwna wojna na Zachodzie i złudne sojusze
- 06/09/2018 07:16 - Z notatnika uzdrowiskowego podróżnika: Ustecka syrenka na fali
- 01/09/2018 18:13 - Radość plus
- 24/08/2018 21:48 - Latarką w półmrok: (POD)szepty Gęgacza
- 21/08/2018 14:40 - Sierpień 1988 r. Między dialogiem a pałką
- 21/08/2018 14:37 - Futbol wróć!
- 14/08/2018 22:27 - Pięć dni na naukę
- 14/08/2018 22:24 - Królowa Pani