Najtrudniej pisać o odejściach osób, którym się dużo zawdzięcza. Taką osobą jest dla mnie Józef Golec, nauczyciel i wychowawca wielu pokoleń młodych sopocian, którego pożegnaliśmy 31 sierpnia na sopockim cmentarzu komunalnym.
Jako dyrektor sopockiej „Ósemki” stworzył on nowoczesną szkołę, otwartą na świat, niezwykle przyjazną uczniom, znaną z licznych autorskich „specjalizacji”. Wśród nich trzeba wymienić niezwykłe wręcz podejście do edukacji plastycznej, bo tylu dziecięcych medalistów i laureatów międzynarodowych konkursów plastycznych (łącznie 570!) nie doczekał się chyba nikt inny. Wśród nich znalazł się np. doskonały malarz, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, prof. Maciej Świeszewski, który mówi, że to właśnie Golcowi zawdzięcza wybór swojej nie tylko artystycznej, ale i życiowej drogi. I dodaje, że był to klasyczny człowiek renesansu, o niezwykle szerokich horyzontach i obdarzony tak wieloma talentami, że porównanie z Leonardo da Vinci wcale nie będzie wielką przesadą. Tylko Golec bardziej poświęcił się nauczaniu innych niż własnej sztuce.
W latach 90-tych, kiedy „demokracja wybuchła niespodziewanie” , a Józef został radnym, jeździliśmy wspólnie do kilku miast partnerskich Sopotu, w których pomagałem mu organizować artystyczne warsztaty dla dzieci i młodzieży. To było niepowtarzalne doświadczenie. Był bowiem Józef wyznawcą filozofii, że każde dziecko jest artystą i że to właśnie dzieci tworzą sztukę – wbrew powszechnej opinii – najbardziej dojrzałą, bo szczerą. Nazywany „łowcą talentów” hołdował autorskiej dewizie: „rysunek dziecka winien być na miarę jego psychiki, a nie na miarę nauczyciela”. Potrafił w związku z tym zawsze znaleźć właściwy klucz do dziecięcego serca, wydobywając ze swoich uczniów niesamowite pokłady wrażliwości i ekspresji. Jako pedagog nie skupiał się jednak wyłącznie na plastycznej stronie ich aktywności. Zarażał ich bowiem wieloma innymi pasjami – turystyką, szachami, językiem esperanto czy harcerstwem. Stał się też jednym z ważnym kronikarzy dwóch miast: rodzinnego Cieszyna oraz ukochanego Sopotu, w którym zamieszkał w roku 1957. Wielokrotnie wymienialiśmy się archiwalnymi i historycznymi informacjami, a jego wiedza na tym polu była imponująca. Zawdzięczam mu też nieocenioną pomoc nie tylko merytoryczną, ale i językową przy dotarciu do niemieckich źródeł archiwalnych i ich wykorzystaniu, zwłaszcza przy powstaniu książki o historii Opery Leśnej.
Józef Golec spisywał jednak nie tylko sopocką historię (jego doskonale zilustrowana i udokumentowana, monumentalna Kronika 100-lecia-miasta jest dziś obowiązkową lekturą wszystkich sopockich pasjonatów i przewodników turystycznych), ale utrwalał na kartach swoich kolejnych książek i albumów ważne postaci związane z miastem. Sportowców, artystów, samorządowców, naukowców, architektów, dziennikarzy, osoby wybitne. Był też skrupulatnym kronikarzem sopockiej oświaty, szkolnictwa i zasłużonych nauczycieli, poczty (i wszystkiego, co się z nią wiąże – interesowały go m.in. znaczki, okolicznościowe stemple, karty pocztowe). Kolekcjonował też autografy i judaica, a sam tworzył liczne ekslibrisy. To on był też pomysłodawcą pamiątkowego, ogólnodostępnego znaczka pocztowego na 100-lecie miasta i stempli, uwieczniających kilka ważnych wydarzeń w życiu miasta. A skalą jego rozlicznych zainteresowań i pasji możnaby obdzielić z pewnością kilka innych osób.
Rozmawialiśmy też wielokrotnie – jeszcze w latach 90-tych - o konieczności organizacji sopockiego muzeum, aby ocalić dla potomnych to, co najcenniejsze – tożsamość i historię miasta oraz tworzących je przez wiele lat ludzi. I kiedy to muzeum w końcu już powstało – jako swoisty prezent na jubileusz 100-lecia nadania Sopotowi praw miejskich - nie było chyba osoby, która by się bardziej z tego faktu cieszyła, niż on.
Józef Golec – jako tytan pracy - pozostawił po sobie – na szczęście (choć zdaję sobie sprawę, jak małe to pocieszenie dla jego rodziny, uczniów, przyjaciół, czytelników oraz mieszkańców nie tylko Sopotu, ale również rodzinnego Cieszyna, który w uznaniu jego licznych zasług przyznał mu tytuł Honorowego Obywatela) – ogromną spuściznę, z której korzystać będą przez długie lata kolejne pokolenia.
Bez niego Sopot staje się uboższy.
Józef Golec (ur. 30 marca 1935 w Cieszynie, zm. 26 sierpnia 2017 roku w Sopocie)
Wojciech Fułek
- 28/09/2017 19:36 - Akapit wydawcy: Z demokracją gdańską slalom po Europie
- 28/09/2017 19:33 - Muzyczny „Wiedźmin”
- 14/09/2017 17:47 - Akapit wydawcy: Kalos Kagathos - prof. Jerzy Młynarczyk
- 14/09/2017 17:43 - Norymberga niedokonana
- 08/09/2017 17:36 - Akapit wydawcy: "Westerplatczyk"
- 31/08/2017 17:24 - Akapit wydawcy: Bitte schweigen Frau Merkel
- 17/08/2017 16:22 - Akapit wydawcy: GEDANIA Polska
- 17/08/2017 16:19 - Sopockie co nieco: Ewangelicy w Sopocie
- 16/08/2017 08:06 - Pierwsza faza syndykalistycznego buntu
- 12/08/2017 20:08 - Akapit wydawcy: Teatry prawa