SLD wytykając Bronisławowi Komorowskiemu naiwne zauroczenie wydłużeniem Polkom o 7 lat wieku emerytalnego nie wskazuje taktownie na Andrzeja Dudę, choć jest to w jego interesie bardziej niż grzebanie w garderobie Magdaleny Ogórek.
Zwycięstwo Andrzeja Dudy przyśpieszy bowiem wegetację wewnętrznych konfliktów w PO. Rozmaite grupy i frakcje, z których Tusk,Olechowski i Płażyński skonstruowali platformę wyborczą, będą z lęku przed jesienną porażka dokonywać ocen personalnych i programowych, szukać winnych klęski Komorowskiego, obwiniać siebie wzajem, media zaś będą to równie skwapliwie opisywać jak uprzednio dekompozycję AWS czy SLD po rokoszu Borowskiego. W partii zagrożonej utratą władzy stadny rozum grupy ustępuje instynktowi przetrwania jednostki. Eksponowanie wewnętrznych różnic służyć będzie ochronie interesu indywidualnego, choć pod pozorem lojalności wobec partii.
Smakowanie tego zjawiska już można praktykować obserwując to, co dzieje się wokół B. Komorowskiego i jego otoczenia po ogłoszeniu wyników I tury. Emocje tego towarzystwa powinny skupiać uwagę SLD, bo wróżą dobrze lewicy jeśli naród wybierze Andrzeja Dudę, a podziękuje Bronisławowi Komorowskiemu. PO juz teraz trzeszczy, bo co łączy Marka Biernackiego i Agnieszkę Pomaską, poza konsumpcją władzy? To samo co łączyło Agnieszkę Pomaską i Jarosława Gowina dopóki śpiewali razem!
Zwycięstwo Dudy naruszy mit, że PO to monolit, partia zwarta, elegancka, i prawicowa,i lewicowa, pojemna jak PZPR, przez to niezastępowalna i przez zasiedzenie nieomylna, dla każdego poręczna w użyciu, praktyczna jak kran z ciepła wodą.
Wspierając Dudę, działać będzie SLD na korzyść własną i obywateli, których uprawnienia zapisane w rozdziale II Konstytucji RP, neoliberalny reżim PO umyślnie wystawia na rynkowa represję, a sobie zapewnia komfort władzy bez odpowiedzialności. Lewica jaką jest SLD partii wulgarnego neoliberalizmu, bezwzględnie upokarzającej obywateli, przydatna jest jedynie w wydzielonych, koncesjonowanych przez PO zagrodach. To że chce się w niej znaleźć Aleksander Kwaśniewski, to że "postkomunista", że użyje kulturalnego języka PO, Włodzimierz Cimoszewicz, pcha się pod obejście B. Komorowskiego to wyraz ich pokoleniowych kompleksów i ideowej dezorientacji. Mniej szanują przywileje władzy, które zapewniała im lewicowa partia i lewicowi wyborcy niż usługi lenne wyświadczane nowym możnym. Bez uprzedniej łaski wyborczej ludzi lewicy byliby Kwaśniewski i Cimoszewicz zwykłą postpezetperowską gliną, z której B. Komorowski czyściłby sobie buty na prezydenckiej wycieraczce.
Zaznawszy przyjemności wyborczych Kwaśniewski i Cimoszewicz dezorientują teraz lewicę nakłaniając do wspierania Komorowskiego. Wbrew temu co ogłosił b. prezydent - obecny bynajmniej nie jest przewidywalny, a zmiana lokatora Belwederu nikogo nie zatrważa. Sam zresztą Kwaśniewski w roku 1995 startując w wyborach domagał się od narodu wymiany Wałęsy na siebie, choć nie miał doświadczenia, nie był znany ani w Brukseli, ani w Waszyngtonie; przeciwnie Wałęsa, o którym było wiadomo kim był i czy skakał przez płot, czy nie. Kwaśniewski dobiera więc opinie do nowej sytuacji, starej się pozbywając z pamięci jako niepraktycznej. Nietrafność jego kazania dla lewicy ujawnia zaś sam Komorowski ogłaszając przez noc, że wszystko co niemożliwe staje się rychło dopuszczalne: wybory po nowemu, partie na utrzymaniu biznesu, senat, który AK wymyślił, do lamusa, podatki w dół, kwoty wolne w górę.
Sondaże wskazują, że naród chce zmiany, wynik P. Kukiza pokazuje, że naród chce jakiejkolwiek odmiany! I tej zmiany chcieć też powinno SLD. Stetryczała ideowo Platforma Obywatelska usytuowana w konfiguracji pomiędzy nowym prezydentem i jesienną presją zmian, z archaicznym programem wyprzedaży już wyprzedanego i utowarowieniem obywateli, zajmie się sobą, będzie się wewnątrz zwalczać, rzęzić, łasić, szukać nowej prawdy, ale może pojechać jak kiedyś AWS ślepym torem.
Uprzednio zauroczeni jej poprawnością wyborcy lewicy, czując nowy fałsz i pękanie liberalnej fasady, spokojnie za kotarą będą mogli się wyrejestrowywać z szeregów niestabilnej partii władzy. Promując zaś Komorowskiego, jak nakazują emigranci z jej szeregów, którym poprawa bytu odmieniła świadomość, SLD wspiera zaś przetrwanie PO w jej obecnej postaci. W sporze o Polskę liberalną lub solidarną, czyli w sporze kapitału i pracy, SLD jako jedyna poważna partia lewicowa nie ma szerokiego wyboru. Zbieżności społeczne z programem A. Dudy powinny mieć pierwszeństwo przed różnicami w tzw.nadbudowie.
Wyposażenie umysłowe Bronisława Komorowskiego nie obejmuje bowiem dorobku Kongresu Polskiej Lewicy, który powinien być znakiem rozpoznawczym SLD w jesiennej debacie o Polsce.
Marek Formela
- 26/06/2015 20:33 - Okiem Borowczaka: „Klęska urodzaju” (część 2)
- 26/06/2015 20:29 - Fakty i Pogłoski (10)
- 26/06/2015 20:27 - Okiem Borowczaka: „Klęska urodzaju” (część 1)
- 02/06/2015 20:31 - Latarka w półmrok: Nóż Petru
- 21/05/2015 20:00 - Młodzi i niezdecydowani, czyli krajobraz pokolenia Y przed drugą turą
- 18/05/2015 14:36 - Walczą o nasze głosy
- 16/05/2015 20:33 - Neptun do wyburzenia, czyli jak miasto niszczy swoją historię. Znowu
- 12/05/2015 12:59 - Czas zmian nadchodzi!
- 03/05/2015 05:39 - Latarką w półmrok: Treny majowe czyli trupy w szafie PO
- 30/04/2015 18:13 - Niech się święci 1 Maj!