Ocknął się Aleksander Kwaśniewski.
I przypomniał na zgromadzeniu KOD-u, że 4 czerwca to święto dwóch stron - po stronie, która się politycznie rozpadła wymienił Józefa Oleksego, siebie też zauważył, resztę dla poklasku nieprzydatną przemilczał.
Kwaśniewski, żeby się przypodobać, używa makijażu, który ocieka półprawdą i kłamstwem. Przywołując Oleksego daje świadectwo jego prawdzie, że "Oluś to krętacz". Szczerość Oleksego kilka lat temu sfrustrowała oboje Kwaśniewskich, ale też rozbawiła socjaldemokratyczną publiczność, nie była zaś przesadzona.
Podlizując się personalnym resztkom po unii demokracji i wolności były prezydent oszczędnie gospodarował osobistą prawdą historyczną. Będąc złotym chłopcem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z rozmysłem wybrał sobie jednego partnera drogi politycznej, innych, może z powodu urazu goleni charkowskiej, porzucając po drodze jako nieprzydatnych dla własnej admiracji.
Szkoda.
W towarzystwie prof. Antoniego Makacia, Andrzeja Sobocińskiego, sekretarzy KW PZPR Mirosława Demichowicza, Tadeusza Fiszbacha, Andrzeja Karnabala, wojewody Jerzego Kołodziejskiego, a następnie działaczy KC PZPR Leszka Tokarskiego, Bogdana Jachacza, Stefana Olszowskiego, Jana Główczyka, a wreszcie premiera Zbigniew Messnera, który w 1985 roku wziął go do rządu, premiera Mieczysława Rakowskiego, gen. Wojciecha Jaruzelskiego też przecież wyglądał przyzwoicie. Jak swój wśród swoich. Nieznani do tej pory są świadkowie jakichkolwiek odruchów wymiotnych Kwaśniewskiego.
Obarczając zaś obecnie Janusza Palikota i Leszka Millera o defraudację kapitału lewicy dokonał publicznie aktu samooskarżenia. Przez lata dezawuując partię bez której byłby magistrem bez dyplomu a nie prezydentem RP, zwalczał jej polityczną tożsamość i przywództwo flirtując z kim popadnie.
W nagrodę dostał mikrofon od Kijowskiego, ale dopiero po Komorowskim. Wystąpił bowiem jako jednoosobowy przedstawiciel, jak opowiada Jerzy Borowczak, dyktatury komunistycznej. Oleksy bowiem nie doczekał, a resztę Kwaśniewski zasłonił własnym ciałem. Wygląda ono lepiej współcześnie niż na kartkach żywnościowych z RSW Prasa Książka Ruch. Kapitał karmi bowiem lepiej niż jakakolwiek partia robotnicza a nawet socjaldemokratyczna.
Marek Formela
- 30/06/2016 20:06 - Sopockie co nieco: Wolne media?
- 23/06/2016 08:48 - Akapit wydawcy: Smak sopockiej staranności
- 23/06/2016 08:46 - Okiem Borowczaka: Miszmasz polityczny
- 19/06/2016 09:25 - Akapit wydawcy: Pytanie proste, choć wścibskie
- 19/06/2016 09:20 - Potulski: Nie depczcie przeszłości ołtarzy
- 08/06/2016 10:25 - Okiem Borowczaka: Święto wolności (?)
- 04/06/2016 21:04 - Akapit wydawcy: Oliwskie sukcesy radnego Goreckiego
- 03/06/2016 16:31 - 35 procent demokracji w reglamentowanej rewolucji
- 02/06/2016 07:37 - Franciszek Potulski: Trzy argumenty za
- 27/05/2016 19:52 - Akapit wydawcy: 425 metrów prezydenta