Dialog, konstytucyjna zasada wpisana do zasad ustrojowych RP nie obowiązuje włodarzy z partii władzy mającej w nazwie „obywatelska” na żadnym szczeblu państwowej „drobiny”, ani tym samorządowym, ani tym administracyjnym.
Odrzucanie obywatelskich inicjatyw, jak referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia, ustawy o utrzymaniu w rękach państwa kontroli nad przedsiębiorstwami strategicznymi, ustawy o płacy minimalnej, okręgach jednomandatowych, sześciolatkach zobowiązanych do uczęszczania do szkoły nawet wbrew woli rodziców, którzy optują z „7”, czy paktu przeciw bezrobociu stało się dla rządzącej ekipy metodą sprawowania i utrzymania władzy. Rządzący kartel zbudował systemowy mur lekceważenia obywateli i nepotyzmu, manipulując przy kodeksie pracy i kodeksie wyborczym, traktując pracowników jak niewolników XXI wieku. Ostatnio w dramatycznym proteście na Śląsku widzieliśmy, jak brak dialogu na poziomie rząd – związki zawodowe oraz arogancja niekompetentnego „menedżmentu” przekłada się na bezpieczeństwo energetyczne państwa.
A w skali gminy? Też dialog umiera mimo qusi-zespołów do spraw rozmaitych z obywatelskim budżetem włącznie. Przestrzegaliśmy, że oddanie w pacht prywatnej spółce z o.o. nowowybudowanej za publiczne pieniądze szkoły w Kokoszkach to pierwszy akord nowej melodii granej przez magistrat nauczycielom, uczniom i ich rodzicom.
Oto we wtorek rodziców dzieci korzystających z zajęć w gdańskim Pałacu Młodzieży obiegła wiadomość, że działająca od czterech dekad placówka zostanie zlikwidowana. Ma on, przy ul. Ogarnej 56, bardzo dobrą lokalizację.
Zajęcia pozaszkolne w tym budynku, warsztaty artystyczne, sportowe, języki obce lekcje gry na instrumentach przegrywają z tzw. optymalizacją. Władze Gdańska chcą przeprowadzić reorganizację placówki.
Rząd Kopacz Ewy (zachowując proporcję) porwał się, za namową rozmaitych konsultantów, na restrukturyzację kopalń. Wycofał się z projektu pod naporem strajkujących.
Rodzice i nauczyciele słusznie obawiają się, że owa restrukturyzacja Pałacu oznacza likwidację. O dialogu społecznym mowy nie ma. O poszanowaniu dla prawa pracy też. Chodzi o Kartę nauczyciela. Z umów o pracę nauczyciele najpewniej przejdą na „śmieciówki” - na umowy o dzieło i umowy zlecenia.
Warto przypomnieć włodarzom w mieście „Wolności i Solidarności”, stawiającym sobie pomniki - a to teatr, a to centrum, jakżeby inaczej – „europejskie”, jak to z tym dialogiem było? W przeciwnym razie, o problemach kolejarzy, energetyków, pracowników poczty, ochrony zdrowia, oświaty, młodzieży przyjdzie nam rozmawiać w obliczu protestów. To rząd i aroganccy włodarze będą odpowiedzialni za przeniesienie dialogu na ulice,
Art. 20 Konstytucji RP stanowi, że społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.
Dialog społeczny nie jest uprawnieniem władzy publicznej, lecz jej obowiązkiem.
W preambule do konstytucji czytamy: „Ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot”.
Gdy wzrastało społeczne niezadowolenie wobec antyspołecznej polityki rządu Donalda Tuska, tenże wyemigrował, zapewniając sobie godziwą pensję w Radzie Europejskiej. Gdańscy włodarze takiej szansy raczej nie otrzymają
– Rozmawialiśmy tak, jak Polacy ze sobą powinni rozmawiać. Jak rozmawia Polak z Polakiem – mówił reprezentant władz komunistycznych Mieczysław Jagielski 31 sierpnia 1980 roku przy podpisywaniu Porozumień Sierpniowych.
Dialog, jako formuła rozwiązywania sporów w sprawach pracowniczych, wrócił po przemianach ustrojowych. I był prowadzony do maja 2013 roku, kiedy to arogancja rządu PO-PSL zmusiła związkowców z „Solidarności”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych do zerwania z fikcją i wyjścia z Komisji Trójstronnej.
Czy politykom koalicji PO-PSL zależało na dialogu? Gdy premier Tusk przybył wreszcie na Komisję Trójstronną ustawa o elastycznym czasie pracy przeszła w Sejmie. Dopiero wtedy premier przyjechał na Komisję Trójstronną. Po co? Nie warto było uwiarygodniać tego pseudodialogu.
- Dialog społeczny, który jest wpisany w polską konstytucję, nie istnieje, a rząd wdraża kluczowe rozwiązania dotyczące rynku pracy i polityki społecznej bez jakichkolwiek uzgodnień. Premier Donald Tusk zrejterował przed dyskusją – napisali w 2013 r. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Jan Guz, przewodniczący OPZZ oraz Tadeusz Chwałka, przewodniczący FZZ. Dialog zamarł.
Kraje, w których dialog społeczny funkcjonuje, a prawa do konsultacji i współdecydowania są przestrzegane, mają niższe bezrobocie i wyższy wzrost gospodarczy. Negocjacje stają się źródłem prawa i obowiązujących zasad regulujących stosunki pracy
I jeszcze coś – o ile „obywatelscy” politycy nie będą szanowali głosu obywateli, ci sięgną nie tylko po odruch protestu, ale też po instrumenty europejskie. Tak jest, panowie i panie „europejczycy”, przebierający nóżkami w brukselskich przedpokojach i salonikach.
Oto ostatni przykład. Po wygranej skardze przed Międzynarodową Organizacją w sprawie ograniczania przez Polskę prawa do zrzeszania się w związki zawodowe osób wykonujących pracę inaczej niż w ramach kodeksu pracy, „Solidarność” złożyła kolejną skargę na łamanie konwencji 87 i 151. Główny zarzut dotyczy ograniczania prawa prowadzenia sporów zbiorowych i ogłoszenia strajku tylko do pracodawcy w rozumieniu kodeksu pracy.
O co chodzi? Nasze przepisy nie dają prawa do strajku wobec rzeczywistych właścicieli i władz publicznych z ogólnopolskim strajkiem generalnym przeciwko rządowi włącznie.
Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, stroną sporu w Polsce jest wyłącznie pracodawca. Nie mogą nią być rząd, minister czy samorząd lokalny. Tak samo na razie stroną sporu nie mogą być inne podmioty. Chodzi głównie o firmy składające się z wielu podmiotów zależnych, jak np. firmy ponadnarodowe, holdingi, korporacje, konsorcja.
Wiele krajów Unii Europejskiej ma takie prawo. Przykładem są chociażby ostatnie strajki w Belgii przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego. „Solidarność” strajkami generalnymi wywalczyła wolność. W sierpniu 1980 r. naczelnym postulatem było prawo do strajku. Po tzw. przemianach 1989 r. – prawo iluzoryczne! Teraz sytuacja może się zmienić…
Artur S. Górski
- 11/02/2015 18:38 - Okiem Borowczaka: Obywatelski czy odpustowy?
- 09/02/2015 08:55 - Latarką w półmrok: Polska - Rosja tylko na korcie
- 05/02/2015 08:04 - Okiem Borowczaka: Taniec z gwiazdkami
- 29/01/2015 12:01 - Franciszek Potulski: Pałac Młodzieży i obywatele
- 27/01/2015 19:59 - Okiem Borowczaka: Ustawa pamięci
- 23/01/2015 15:39 - Fakty i Pogłoski (3)
- 20/01/2015 17:22 - Andrzej Różański: Wczoraj wszyscy byliśmy górnikami
- 20/01/2015 17:18 - Okiem Borowczaka: Zwyciężył dialog
- 14/01/2015 16:50 - Okiem Borowczaka: Dwie strony medalu
- 14/01/2015 16:48 - Budyń z sokiem malinowym: Ludzie o właściwych właściwościach