Albertowicz: Ogórki i spekulacje

Niektórzy nazywają to „sezonem ogórkowym”, inni „czasem spekulacji transferowych” i choć prawda leży po środku, po sezonie większość polskich dziennikarzy bawi się w domniemywanie, kto kogo kupi i za ile.

Większość spekulacji jest wyssana z palca, bądź „delikatnie” ubarwiona. Wiadomo, że wszyscy chcemy klasowych zawodników w naszej słabiutkiej lidze, ale nie popadajmy w śmieszność. W Polsce na pewno nie zagra Michael Owen, ani tym bardziej Ruud van Nistelrooy. Po pierwsze naszych klubów nie stać na sprowadzenie i opłacenie takiej gwiazdy, a po drugie nie będą u nas chciały grać. Z prostej przyczyny. Nasza liga jest za słaba. Jeżeli chcemy mieć nadzieję na ściągnięcie gwiazd, to muszą być to „gwiazdy” trzeciego garnituru, takie z problemami „wychowawczymi”, których żaden rozsądny klub nie zatrudni. Świetnym tego przykładem jest Abdou Traore, który nigdy nie zdecydowałby się na granie w Polsce, gdyby nie łatka awanturnika. Trener Kafarski potrafił go utrzymać w pionie, stąd jego dobra postawa i brak konfliktów z innymi zawodnikami.

Przykład Lechii jest tu bardzo dobry, gdyż ten klub nie kupuje kota w worku. Są oczywiście transfery nieudane, ale każdy z zawodników przechodził testy. Większość „gwiazd” nie pozwoli sobie jednak na tygodniowy okres próbny, gdyż jakby oblali, to w świat pójdzie fama, że są słabi, a bez tej famy może znajdzie się jakiś naiwny…

Pamiętajmy, że w Europie jest kilkanaście lig, gdzie pieniądze są o wiele lepsze niż w Polsce, więc nie wierzcie w ploteczki transferowe. Oczywiście chcielibyśmy, żeby nasza liga była wzmacniana najlepszymi graczami na świecie, ale może najpierw zacznijmy wychowywać młodzież. Największe kluby na świecie oparte są na wychowankach, którzy dla swojego ukochanego klubu skłonni są na wiele więcej poświęceń, niż „najemnicy”, z kilkunastoma pracodawcami na koncie.
Filip Albertowicz