Deklarując oficjalnie transparentność jako swoją doktrynę etyczną, Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska z zarzutem oszustwa podatkowego na kwotę 326 tys. złotych, siebie spod tej regulacji wyłączył.
Ponad rok temu własną piersią zasłoniła chlebodawcę dyrektor miejskich podatków Jolanta Ostaszewska. Na wniosek Gazety Gdańskiej o ujawnienie rozliczeń w podatku od nieruchomości 425 metrów kwadratowych Gdańska należących do prezydenta i jego żony, zasłoniła się tajemnicą skarbową.
Licho to wypadło. Każdy może sobie przeliczyć powierzchnię przez stawkę mieszkaniową i gruntową. Obowiązek ten spoczywał też na Pawle Adamowiczu wobec Pawła Adamowicza organu podatkowego.
Prostym pytaniem redakcja chciała wesprzeć starania prezydenta o uzyskanie wzorcowej transparentności, której tak publicznie pożąda. Przy okazji ułatwić pracę prokuraturze, a też sądowi.
Jeśli bowiem prezydent wypełniał na jednym biurku swoje przelewy podatkowe od 425 metrów kwadratowych, to siebie jako organu i mieszkańców jako pracodawców nie oszukiwał. Jeśli zaś przy tym samym biurku oświadczał zarazem, że metrów tych ma zdecydowanie mniej, czym naruszał postulat rzetelnych deklaracji majątkowych, to okłamywał opinię publiczną i zewnętrzny organ kontroli. Tylko prezydent wie, jak można wiarygodnie składać dwa różne dokumenty z tych samych aktów notarialnych. Przypadek chorego ojca, niedomagającej żony i traumy smoleńskiej raz dokucza, "jak paluszek i główka, szkolna wymówka", innym razem jest bagatelny.
Proces, który relacjonowały wszystkie media, poza gdańskim portalem propagandy urzędowej, ujawnił teraz zeznanie, z którego wynika, że P. Adamowicz podatek od nieruchomości płacił prawidłowo. Czyli przed sobą i urzędnikami nie udawał gapcia dotkniętego traumą. Liczył gustownie.
Co innego w oświadczeniach jawnych. Pomijał metry, które eksponowały jego dostatek słabo skorelowany z dochodami. Wstydził się swojej zaradności, którą jego żona eksponowała publicznie jako cnotę godną funkcji. Może nie chciał obywateli krępować swoją zaradnością, i krępował się własnym dostatkiem, który ogłasza w Europie?
Tając prawdę o swoim majątku i wyczerpująco relacjonując swoje zadłużenie, raportując je co do centa, prezydent Gdańska oszczędnie gospodaruje prawdą.
Czy zawiera ją jeden z bankowych wpłatomatów?
Marek Formela
- 31/10/2017 07:52 - Akapit wydawcy: Profesor Zembala w strefie głodu
- 22/10/2017 14:03 - Akapit wydawcy: Dieta Lisickiego - głodówka Kopacz
- 22/10/2017 13:53 - Rock z Trójmiasta
- 12/10/2017 18:16 - Akapit wydawcy: Demokracja fok
- 12/10/2017 18:13 - Sopockie co nieco: Śmierć burmistrza
- 05/10/2017 19:07 - Sopockie co nieco: Czyją własnością jest miasto?
- 28/09/2017 19:36 - Akapit wydawcy: Z demokracją gdańską slalom po Europie
- 28/09/2017 19:33 - Muzyczny „Wiedźmin”
- 14/09/2017 17:47 - Akapit wydawcy: Kalos Kagathos - prof. Jerzy Młynarczyk
- 14/09/2017 17:43 - Norymberga niedokonana