Żartowniś z prezydenta.
Wydał oświadczenie. Z tekstu wynika, że liczy na poczucie humoru lub intelektualną niesprawność Gdańszczan.
Których kocha, bo dają mu od 20 lat dobrze płatną pracę. Ona zaś zapewnia mu wiarygodność kredytową.
Od razu zauważył, że nowe zarzuty są podobne do poprzednich. Podobne czyli nieco inne, ale różnice tai. Dworując sobie z prokuratora pyta dowcipnie...
"Czy można coś zataić na rachunku bankowym?"
Prokurator uważa, że można.
Bo czy można na przykład na żądanie organu uprawnionego nie podać numerów rachunków, na których zgromadzono 450 tys. złotych? Drobne takie w mieszczańskiej przyzwoitej rodzinie giną czasem z pola widzenia, ale przecież PIT - wspólny z małżonką lub własny - przy składaniu rocznych zeznań o dochodach, nawet detalicznych, każdemu przypomina. A może PIT-u nie ma i stąd cały ten ambaras prokuratury? Bo przecież nikt w prokuraturze nie wątpi, że gdzieś ten PIT jest, a dochody prezydenta okupione są ciężką pracą! Stąd być może w planie śledztwa pomysł, by pomóc prezydentowi i poprosić go, choćby i w domu w Jelitkowskim Dworze, o poszukanie wspólnie potrzebnych dokumentów.
Z zachowaniem, rzecz jasna, umiaru i poszanowaniem godności osób...
"Nachodzenie mojego domu w godzinach nocnych".
Skarży się tymczasem prezydent publicznie na represje których doświadcza, zamiast radować się, że organ śledczy chce mu pomóc nawet w przeszukaniu mieszkania. Gdyby policja w Brukseli była tak chętna, to może i znalazłby się zaginiony czy podwędzony ongiś w hotelu laptop i nie byłoby teraz całej tej krępującej mitręgi?
Skarży się jako obywatel, bo jako radca prawny i człowiek światły wie doskonale co tam napisano w rozdziale XXV kodeksu postępowania karnego.
Wie mianowicie, że w celu znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie można dokonać przeszukania mieszkania, osoby, a nawet odzieży prezydenta Gdańska. "Nachodzenie" jest możliwe kiedy postanowi tak prokurator albo sąd - i na ich polecenie. "Nachodzenie" w porze nocnej - między 22 a 6 rano - jest możliwe tylko w przypadkach nie cierpiących zwłoki. Można jednak w nocy kontynuować przeszukanie rozpoczęte przed 22 co zapewne mogłoby krępować sąsiadów prezydenta w zamkniętym osiedlu w Jelitkowie. Ktoś mógłby nawet pomyśleć nieopatrznie, że to rewizja...
"Nachodząc" więc prezydenta w którymś z jego lokali mieszkalnych liderzy projektu śledczego nie mogli działać podstępnie, lecz korzystając z przepisów prawa, które niepraktykujący prawnik P. Adamowicz mógł z roztargnienia przeoczyć.
Oświadczenie prezydenta oświetla tylko jego ułomność.
Marek Formela
- 28/01/2018 17:57 - Akapit wydawcy: Czytajac "Zeszyty Stutthofu..."
- 28/01/2018 17:57 - Akapit wydawcy: Gazeta gorsza niż bagnet - mącimy 11 lat
- 26/01/2018 14:32 - Teoria władzy iluzją demokracji
- 22/01/2018 11:04 - Akapit wydawcy: Zdrowie matki miasta
- 22/01/2018 10:59 - Sopockie co nieco: Cieszyć się czy bać?
- 15/01/2018 10:53 - Sopockie co nieco: Czyj plac?
- 11/01/2018 17:30 - Akapit wydawcy: Opozycja w ruinie
- 09/01/2018 18:53 - Sopockie co nieco: Na gapę?
- 23/12/2017 19:09 - Wiadomość dnia: w Betlejem narodziło się Dzieciątko Jezus...
- 22/12/2017 22:18 - Akapit wydawcy: Bieda dobra na wigilię