W ten weekend Gdańsk po raz drugi gościł największą imprezę motoryzacyjną na Pomorzu. Trójmiejskie Targi Motoryzacyjne odbywały się na terenie Międzynarodowych Targów Gdańskich i w tym roku rozrosły się aż do dwóch hal po brzegi wypełnionych najnowszymi modelami samochodów największych światowych marek.
Na 10 ha powierzchni prezentowano najnowsze modele takich firm jak Wolvo, Mazda, Skoda, Renault, Fiat, Alfa Romeo, Opel, Chevrolet, Nissan i wielu, wielu innych. Prócz samochodów można było obejrzeć także ostatnio bardzo popularne quady oraz motocykle. Wielką atrakcją targów była prezentacja nowej gamy motocykli Junak. Tłumy zwiedzających wskakiwało również na nowe skutery KTM, Honda. Największe emocje wśród gości wzbudzał jednak najnowszy model Porshe Panamera warty bagatela 129 000 ...Euro.
Wśród wypolerowanych nowiusieńkich cacuszek umieszczono gdzieniegdzie zabytkowe, błyszczące ociekające chromem modele znanych marek takie jak Skoda Octavia TS 995 z 1962 roku czy BMW 502 z 1960. Duże zainteresowanie wzbudzały szczególnie sportowe modele takich firm jak BMW, Peugeot czy Renault, ale jak to zwykle bywa opinii o autach było tyle, ilu zwiedzających. - Najbardziej podobają mi się auta rodzinne Mitsubishi, są bardzo praktyczne i uniwersalne – przyznała goszcząca na targach Marta Gregorowicz.
Na targach obecne były nie tylko samochody osobowe, uznaniem cieszyły się także samochody służące do szerzej rozumianego transportu. - Upatrzyłem sobie dostawczego Nissana, ponieważ pracuję w branży, w której takie samochody są potrzebne. Jest bardzo wygodny. A poza tym jestem fanem Volvo, a więc przyglądałem się wszystkim autom tej marki. No i oczywiście Porshe, które widzieliśmy w hali obok – mówił rozmarzony pan Marek Tomczak.
Zadowoleni klienci i zwiedzający to również zadowoleni sprzedawcy.
- Frekwencja jest bardzo duża i jesteśmy bardzo zadowoleni z udziału, widać że zainteresowanie targami rośnie, a więc oceniamy ja bardzo pozytywnie. Nawet mamy w tym roku dwa stanowiska. Na jednej hali wystawiamy samochody ciężarowe, natomiast na drugiej prezentujemy auta osobowe, Opel i Chevrolet, to są dwie nasze mark i- wyznał Piotr Lewandowski z Serwis Haller.
Ozdobą całej imprezy, oczywiście prócz hostess prezentujących auta były oldtimery, zrzeszone w dwóch trójmiejskch klubach klasycznych aut Dream Cars oraz American Cool Cars. Wśród prezentowanych samochodów stały takie perełki jak Cadillac De Ville phaeton z 1979, Cadillac Fleetwood 1959, Ford Mustang Conv.1966, Buick Riviera 1973 czy znany z filmu „Powrót do przeszłości” DeLorean.
Rozmowa z Wojciechem Mikulskim, członkiem obecnego na targach Dreamcars Club.
- Które z aut wystawionych przez Dreamcars Club robią największe wrażenie na zwiedzających?
Wojciech Mikulski: To zależy co kogo interesuje. Mamy bardzo dużą rozpiętość wiekową prezentowanych samochodów. Najstarsze są bodajże z 31-go roku. Jest dużo aut takich wiekowych. Powiem szczerze, że największą uwagą przyciągają chyba Cadillaki, ponieważ ich u nas nigdy nie było. Są takie auta, które jakoś przerabialiśmy, czy to było Porshe czy Ferrari, ale Cadillaków w takiej wersji otwartej, twardej raczej nie było. Chociaż trzeba przyznać że sportowe samochody też bardzo się podobają.
- Może pan zdradzić ile kosztują takie retro cacka które możemy dzisiaj oglądać?
Wojciech Mikulski: Bardzo trudno podać jest konkretną cenę, wszystko zależy od stanu w jakim znajduje się dany pojazd. Jeżeli widzi pan auto w bardzo dobrym stanie, to na pewno będzie ono bardzo drogie. Może na przykład kosztować 70 tysięcy, ale to też zależy od tego na jaki model pan patrzy. Może pan kupić sobie na allegro samochód za 20-30 tysięcy, ale będzie on do odrestaurowania i na pewno będzie trzeba w niego włożyć kupę pieniędzy aby doprowadzić go do stanu kolekcjonerskiego, ale ludzie to lubią. Tego nie kupuje ktoś kto chce tym jeździć do sklepu tylko ktoś kto chce się tym bawić.
- To jest hobby? Pasja? Styl życia?
Wojciech Mikulski: Jest w tym też styl życia. My się jak najbardziej utożsamiamy z stylem takim swobodnym. To ma przynosić przyjemność z jazdy oraz zadowolenie, że się coś takiego posiada. A ile palą te samochody to nie ma znaczenia.
- Te auta nadają się do codziennej jazdy?
Wojciech Mikulski: Oczywiście. Są zarejestrowane i mają prawo poruszać się po naszych drogach. Są klubowicze którzy używają ich na co dzień, ale są też tacy którzy trzymają w garażu i wyjeżdżają tylko na paradę czy na zloty.
- Ludzie oglądają się za tymi samochodami?
Wojciech Mikulski: Tak, auta robią wrażenie. To są tak zwane head-turnery. Nie jeżdżą zazwyczaj po naszych drogach. Ludzie patrzą na to co jeździ dzisiaj po ulicach, a wszystkie te auta są takie same. Mówimy na to „obłowozy”, bo wszystkie są do siebie podobne. Komputery wymyślają takie linie aby silnik mało palił paliwa, aby auto było aerodynamiczne, ale nie ma już tej swobody w tworzeniu, takiej inwencji twórczej.
- Dzisiejszym samochodom brakuje charakteru?
Wojciech Mikulski: Wydaje mi się ze brakuje, dlatego mam taki samochód jaki mam.
- Czyli?
Wojciech Mikulski: Chevrolet Corvette z 76-go.
Rafał Szultk
Fot. Maciej Kostun
- 06/10/2010 11:07 - 20-lecie Sądu Apelacyjnego
- 03/10/2010 20:30 - Od bezrobotnego do pracującego
- 26/09/2010 20:24 - I zlot Polskiej Racji Stanu
- 23/09/2010 21:34 - Droga drużyna barona
- 22/09/2010 20:17 - Nowe Wojewódzkie Centrum Onkologii
- 16/09/2010 23:57 - Baron gdański
- 15/09/2010 16:59 - Z perspektywy Ikara
- 10/09/2010 16:12 - Mieszkańcy Szadółek nie chcą spalarni
- 03/09/2010 05:29 - Nie znamy prawdy o Westerplatte
- 02/09/2010 12:03 - Pierwsi w boju - komiks o obronie Poczty Polskiej