Budżet Miasta na rok 2010. Nie straszny nam komisarz.
Gdańsk na krawędzi. Miasto dzieli tylko 1,7 procenta od przekroczenia bezpiecznego progu deficytowego w budżecie i wprowadzenia zarządu komisarycznego. Tak wynika z projektu budżetu Gdańska na 2010 rok przedstawionego przez prezydenta Pawła Adamowicza.
Kryzys w 2009 roku spowoduje ograniczenia w przyszłorocznym – również kryzysowym - budżecie. Zakłada się, że dochody w roku przyszłym będą mniejsze o 5 mln zł., niż w 2009 r. i wyniosą około 1,88 mld. zł. O 3 proc. spadną wpływy z podatków od osób fizycznych – PIT, dochody z podatku od osób prawnych - CIT będą mniejsze o 31 proc. O 31 proc. zmniejszą się dochody miasta ze sprzedaży majątku gminnego. Planowane wydatki będą na poziomie 2,2 mld. zł. A wiec dziura budżetowa wyniesie około 300 mln.zł. Mimo to na pozycji inwestycje są Europejskie Centrum Solidarności i Gdański Teatr Szekspirowski w dużej części współfinansowane przez UE.
- Więcej wydamy w stosunku do 2009 r. na oświatę, wychowanie, opiekę wychowawczą, transport i łączność - powiedział Paweł Adamowicz. – Ale sytuacja nie jest taka wesoła, bo liczba uczniów w roku 2009/2010 w stosunku do roku 2008/2009 w Gdańsku zmalała o 2 tys. To jest – lekko licząc – około 4 szkół, czyli co roku powinniśmy likwidować tyle szkół. My tego nie robimy, bo jest opór części radnych, środowiska nauczycielskiego, rodziców, którzy nie rozumieją, że mniej uczniów to jest lawinowy wzrost kosztów. W tym samym czasie liczba etatów nauczycieli zmalała tylko o 160.
Z roku na rok coraz więcej nauczycieli osiąga awans zawodowy, co oznacza wzrost wydatków, podkreślał Adamowicz. Jak wiadomo subwencja oświatowa nie wystarcza na pokrycie kosztów edukacji, która jest zadaniem państwa, samorząd jest sponsorem. Jedyną grupą zawodową żyjącą z budżetu miasta, która w przyszłym roku będzie miała podwyżkę to są nauczyciele.
Zwiększą się także wydatki w 2010 roku na transport i łączność.
- Mniej wydamy na gospodarką mieszkaniową, opiekę społeczną, gospodarkę komunalną, na kulturę będzie mniej o dwie dziesiąte procenta, walczymy o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury – kontynuuje Adamowicz. – Lekki wzrost wydatków planujemy w zakresie kultury fizycznej i sportu, co wiąże się z przygotowaniami do Euro 2012.
Bardzo dotkliwie uszczupla budżet miasta tzw. „janosikowe” czyli to co odprowadzamy do budżetu państwa, a będzie to 36 mln. zł., co stanowi równowartość 147 mieszkań komunalnych. Nominalny dług miasta w najbliższym roku zbliży się do granicy 60 proc. (ma wynieść 58,3 proc), nie stanowi to zagrożenia, gdyż koszty jego obsługi są wciąż niskie (ponad 4 proc. przy maksymalnym ustawowych progu 15 proc.). Oznacza to, że zaciągnięte kredyty i pożyczki rozłożone zostały na wiele lat, aby roczne obciążenie związane z ich spłatą nie stanowiło ryzyka dla budżetu.
- Nie ma żadnego zarządu komisarycznego, co się słyszy w mediach – tłumaczy Paweł Adamowicz. – Mój kontrkandydat, Marek Formela straszył mnie tym komisarzem już w roku 2002. Spokojnie. Podobne zadłużenie ma już dzisiaj Kraków, który ma już 59 proc. długu, Wrocław i Poznań ma już takie jak my zadłużenie. A więc my dopiero do tej złotej grupy doszlusujemy pod koniec roku 2010.
K.K.
- 12/12/2009 15:14 - Witomino: Niebieski Mikołaj
- 11/12/2009 19:45 - Plech, Dzikowski, Żyto: Wigilia gdańskich żużlowców
- 08/12/2009 05:30 - Tu będzie pięknie
- 01/12/2009 12:11 - Biblioteka Oliwska: Nie tylko wypożyczalnia
- 30/11/2009 19:55 - Przychodnia Skórno-Wenerologiczna: List w obronie
- 14/11/2009 12:48 - Zielona droga
- 14/11/2009 12:46 - Żniwo grypy w szkołach
- 11/11/2009 20:25 - Urbanistyka a demokracja
- 11/11/2009 20:24 - O hali sopocko-gdańskiej ciąg dalszy
- 11/11/2009 20:18 - Targowisko na Zaspie