Na krótko przed drugą turą wyborów prezydenckich okazuje się, że cuda zapowiadane przez Platformę Obywatelską są możliwe! Dziś po południu zapadła decyzja o warunkowym przedłużeniu kontraktów dla niemal 200 placówek w woj. pomorskim, które od jutra miały przestać przyjmować pacjentów.
Jak nieoficjalnie dowiedział się portal Wybrzeże.24, decyzję podjęto w Ministerstwie Zdrowia. Z informacji uzyskanych z pomorskiego NFZ wynika, że w gdańskiej siedzibie pomorskiego NFZ doszło do prawdziwej burzy.
- Minister Ewa Kopacz zadzwoniła do ustępującej od 1 lipca ze stanowiska szefowej NFZ, Doroty Pieńkowskiej, z poleceniem, by ta niezwłocznie podpisała kontrakty, z placówkami, które przegrały konkursy na świadczenie usług specjalistycznych – wyjawia kulisy wydarzeń nasz informator. – Pani Pieńkowska odmówiła, tłumacząc się tym, że placówki straciły kontrakty w wyniku zastosowania się pomorskiego Funduszu do wytycznych ministerstwa.
Przypomnijmy, że sytuacja w służbie zdrowia w naszym województwie stała napięta po niedawnych konkursach na przychodnie stomatologiczne i poradnie specjalistyczne. Około 200 placówek na Pomorzu straciło dotychczasowe umowy, bo źle wypadły w konkursach na przedłużenie dotychczasowych kontraktów. Warunki konkursowe ustaliło Ministerstwo Zdrowia. Od 1 lipca pacjenci mieli stracić dostęp do lekarzy specjalistów i szukać ich na nowo, czasem w odległych od swoich miejsc zamieszkania, dzielnicach.
Rozmowa obu pań była bardzo gorąca, ale nie przyniosła rezultatu. Chwilę później do Doroty Pieńkowskiej zadzwonił szef centrali NFZ, Jacek Paszkiewicz i wydał jej polecenie służbowe w tej samej sprawie. To poskutkowało.
- Sytuacja jest opanowana, proszę uspokoić pacjentów, wszystkie placówki działają nadal – wyjaśnia Barbara Kawińska, która od 1 lipca obejmie obowiązki szefowej pomorskiego NFZ. – Podjęliśmy decyzję, by warunkowo przedłużyć im kontrakty i rozpisać konkursy odwoławcze. Jeśli placówki do nich przystąpią, będą mogły ubiegać się ponownie o podpisanie kontraktów. Pierwsze konkursy ruszą już 1 lipca, na początek w Miastku, gdzie tamtejsza przychodnia onkologiczna wypadła w poprzednim konkursie bardzo źle.
Nasza rozmówczyni stara się przekuć zamęt w sukces. Niestety, pytana o to, kto i dlaczego dopiero teraz podjął decyzję, by placówki medyczne jednak nadal mogły leczyć ludzi, nie chce nic powiedzieć.
- Nie będę tego komentować. Wcześniej tego zrobić się nie dało – wyjaśnia krótko.
Taki pośpiech w zmianach niekorzystnych dla pacjentów decyzji, a przy okazji decyzji, które kładą się cieniem na zarządzanej przez minister Kopacz służbie zdrowia, rodzi pytania o polityczne podłoże zmiany wcześniejszych ustaleń.
- To, co dzieje się w pomorskiej służbie zdrowia, przypomina cyrk – komentuje Andrzej Jaworski, poseł PiS. – Oczywiście, to dobrze, że przyjęto teraz rozwiązanie korzystne dla pacjentów. Dbałość pani minister o zdrowie pacjentów na Pomorzu jest godna podziwu. Natomiast boję się o tych samych pacjentów, o to, co się z nimi stanie kiedy pani Kopacz nie będzie musiała już dbać o pozytywny wizerunek Bronisława Komorowskiego.
Dariusz Olejniczak
- 02/07/2010 14:43 - Wakacje z robotami
- 01/07/2010 10:46 - Co dalej z Jackiem Paszkiewiczem?
- 01/07/2010 09:22 - Open'er is open
- 01/07/2010 09:08 - Pies do hotelu
- 01/07/2010 09:02 - Nowe taryfy za przejazd SKM
- 30/06/2010 16:54 - Z ostatniej chwili: Szef NFZ odwołany?
- 30/06/2010 14:15 - Garnizon Business Space - Budowa Roku 2009
- 29/06/2010 18:08 - Radni ujawnieni
- 29/06/2010 14:10 - Sytuacja pacjentów pozbawionych od 1 lipca specjalistycznej opieki kardiologicznej
- 29/06/2010 14:04 - Lech Walczak dyrektorem przychodni wenerologicznej