Na tę chwilę Tomasz Dawidowski czekał ponad sześć lat! Napastnik Lechii zdobył wreszcie gola w ekstraklasie, a to trafienie zapewniło biało-zielonym wygraną 1:0 z Cracovią.
Po raz ostatni "Dawid" wpisał się na listę strzelców 29 października 2003 roku w wygranym przez Amikę Wronki 4:0 meczu z GKS Katowice.
- Chyba nie muszę tumaczyć, jak ważna to była dla mnie chwila. Niewiele brakowało, abym już w meczu z GKS Bełchatów strzelił gola, ale wtedy, w podobnej sytuacji, piłkę trącił Lukjanovs. Ta bramka to dla mnie sygnał, żeby w zimie powalczyć o miejsce w podstawowym składzie - powiedział Tomek.
Futbol bywa czasami bardzo niesprawiedliwy, ale tym razem biało-zieloni nie mają prawa narzekać. W Gdańsku goście nie zasłużyli bowiem na porażkę. Zwłaszcza w pierwszej połowie Cracovia sprawiała zdecydowanie lepsze wrażenie, była zespołem bardziej dojrzałym i składniej operowała piłką. Na prowadzenie "Pasy" mogły wyjść już w 3 minucie, kiedy po zagraniu Michała Golińskiego uderzenie Piotra Polczaka z 6 metrów obronił bardzo dobrze tego dnia dysponowany Paweł Kapsa. Później groźniejsze sytuacje wypracowali sobie gospodarze. Jedną z nich sprokurowali krakowianie, którzy nieumiejętnie zastawili pułapkę ofsajdową. Do pozornie za długiej piłki doszedł Jakub Zabłocki, zdołał dośrodkować z linii końcowej, ale Marcin Cabaj uprzedził Ivansa Lukjanovsa i uratował swój zespół od utraty gola.
Dobre zmiany
Po przerwie formę golkipera Cracovii próbował sprawdzić Zabłocki i niewiele brakowało, aby w 57 minucie jego strzał z rzutu wolnego zakończył się powodzeniem. Jednak szybującą w okienko piłkę Cabaj zdołał wybić na róg. Sześć minut później dyspozycję bramkarza Lechii zweryfikował także Mateusz Klich, który popisał się efektownym uderzeniem z dystansu, ale Kapsa nie dał się zaskoczyć. W 75 minucie słabo grający gospodarze przeprowadzili jednak świetną akcję, którą zapoczątkował i zwieńczył skutecznym strzałem wprowadzony raptem 180 sekund wcześniej Tomasz Dawidowski. Sporo udział przy jedynym golu dla gdańszczan miał również inny rezerwowy, Paweł Buzała, który w tej sytuacji popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem z lewej strony. - Na pewno sporo ożywienia do naszych poczynań wnieśli trzej rezerwowi zawodnicy - przyznał trener Tomasz Kafarski. - Generalnie nie był to jednak najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Zwłaszcza w pierwszej połowie zagraliśmy za mało agresywnie i na tle nieźle dysponowanej Cracovii prezentowaliśmy się dość kiepsko. Gra była słaba, po przerwie trochę lepsza, ale bramkę udało nam się zdobyć filmowej urody, po składnej akcji z pierwszej piłki.
Szczęście w doliczonym czasie gry
W doliczonym czasie gry Cracovia mogła doprowadzić do remisu, ale futbolówka po główce Golińskiego trafiła w słupek, a dobitka Dariusza Pawlusińskiego również nie znalazła drogi do siatki. Dzięki temu Lechia po raz drugi w tym sezonie pokonała Cracovię - w sierpniu gdańszczanie gładko wygrali na wyjeździe 6:2, ale sobotnie zwycięstwo urodziło się w wielkich bólach. Dzięki bramce Dawidowskiego biało-zieloni odnieśli pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie od 25 września, kiedy pokonali 1:0 Zagłębie Lubin. Tym samym Lechia przerwała świetną passę Cracovii, która wygrała cztery ostatnie spotkania.
Marcin Domański
W walce o górną piłkę Ivan Lukjanovs. Fot: Robert Kwiatek
Tomasz Dawidowski po zdobyciu bramki. Fot: Robert Kwiatek
Efektowna oprawa na trybunach. Fot: Robert Kwiatek
- 14/12/2009 19:06 - Droga Królewska: Radosna twórczość miasta
- 14/12/2009 18:55 - Wodą w prezydenta
- 14/12/2009 14:50 - Studenckie wizje Wrzeszcza
- 14/12/2009 10:53 - Fyrstenberg, Matkowski: Lubimy tu wracać
- 13/12/2009 14:10 - Iluminacja Cerkwi Prawosławnej
- 13/12/2009 13:25 - Plan na 2010 – jubileusz i przeprowadzka
- 13/12/2009 10:20 - Otwarty Ekologiczny Uniwersytet
- 13/12/2009 10:07 - Obchody Grudnia'70
- 11/12/2009 12:14 - Takiego kalendarza jeszcze nie było
- 10/12/2009 19:26 - Lotos przegrał z PGE