Wiceprzewodniczący SLD w Warszawie Jerzy Budzyn, zawieszony w ramach członka SLD, warszawski radny Rady Dzielnicy Śródmieście nie rezygnuje z dociekań co się dzieje z finansami partii. W sprawie finansowania kampanii Sojuszu warszawski SLD podjął uchwałę, w której członkowie partii zadeklarowali, że chcą wiedzieć jak były rozdysponowane środki m.in. pozyskane ze sprzedaży siedziby Sojuszu przy ul. Rozbrat.
- Partia ma w nazwie określenie demokratyczny. To zobowiązuje. Jednak względem mnie zastosowano metody sądu kapturowego. Zarząd krajowy podjął decyzję o zawieszeniu w prawach członka partii, nawet mnie o tym nie informując, ani nie słuchając moich racji. Do dzisiaj nie została mi przekazana decyzja w tej sprawie. Nie poproszono mnie na zebranie zarządu, na którym decydowano o moim partyjnym losie. To wywołuje skojarzenia z dawno minionymi czasami – twierdzi w rozmowie z nami Jerzy Budzyn. Dodaje, że to nie on zadał pierwszy pytanie o finansowanie kampanii, ale zrobiła to Rada Warszawska SLD, licząca 80 członków.
- Rzeczywiście skomentowałem w mediach naszą warszawską uchwałę i wywołałem tym histeryczną reakcję władz partii Chcemy wiedzieć, jako członkowie SLD, co było kluczem przy rozdysponowaniu pieniędzy na kampanię 990 kandydatów SLD, czym się kierowano i kto w te sprawie podejmował decyzje. To informacja publiczna. Jako obywatel i członek partii mam praw to wiedzieć. W partii nie powinno być tajnych decyzji. Nie ma takiej opcji byśmy zrezygnowali z uzyskana odpowiedzi na zadane pytania kto decydował o podziale wyborczych funduszy, których część pochodziła ze sprzedaży siedziby partii – wyjaśnia Budzyn.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita poinformował nas z kolei, że odpowiedź na pytanie warszawskiego działacza została udzielona.
- Do omawiania spraw wewnątrzpartyjnych służą partyjne fora. Jerzy Budzyn zadał pytania i otrzymał odpowiedź mimo to rozpętał wrzawę w mediach. Nie służy to wizerunkowi partii i rzuca cień na SLD. Komisja rewizyjna badała finanse i dobrze oceniła strukturę wydatków – broni się w rozmowie z portalem wybrzeze24.pl rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita.
Wbrew twierdzeniom rzecznika SLD Budzyn stwierdził tymczasem w rozmowie z nami, że żadnej odpowiedzi od skarbnika partii nie otrzymał, a o sankcjach dyscyplinarnych dowiaduje się z mediów.
- Nie jest prawdą bym otrzymał odpowiedź na pytanie jak były rozdysponowane środki finansowe na poszczególnych kandydatów. I tej odpowiedzi nie otrzymała też warszawska organizacja SLD. W zamian spotkałem się z histeryczną reakcją i karaniem za zadawanie pytań – stwierdził Budzyn, któremu teraz grozi sąd partyjny i usunięcie z szeregów SLD.
Pieniądze z wartej 35 mln zł transakcji miały znacząco zasilić konta kampanii. Budzyn, długoletni i doświadczony działacz Sojuszu oświadczył: „Poszukujemy pieniędzy ze sprzedaży Rozbrat. I przestrzegam: nie spoczniemy”. Wywołało to natychmiastową reakcję i zawieszenie Budzyna na razie na 3 miesiące.
Sojusz sprzedał swą warszawską siedzibę przy ul. Rozbrat na początku czerwca; otrzymał za nią około 35 mln zł. SLD na kampanię wyborczą wydał ok. 20 mln zł
ASG
- 03/11/2011 09:19 - Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny
- 03/11/2011 09:17 - Jak jadano w Europie od antyku do XIX-go wieku?
- 02/11/2011 15:06 - Pastusiak szefem SLD?
- 02/11/2011 14:05 - Czyste jeziora dla Pomorza
- 02/11/2011 13:58 - Akcja Znicz 2011: wypadki śmiertelne: Pomorze - 2, Polska - 51
- 02/11/2011 13:29 - Generał Zaruski pod patronatem Prezydenta RP
- 02/11/2011 13:12 - Zamknięcie mostu na Wyspę Sobieszewską
- 02/11/2011 13:06 - Gdańsk przyjmuje samoloty lecące do Warszawy
- 01/11/2011 15:17 - Ławnicy do sądów w Gdańsku
- 01/11/2011 14:49 - Odwołane loty z Gdańska do Warszawy