Radni sejmiku wojewódzkiego zdecydowali o przekształceniu dwóch trójmiejskich szpitali w spółki prawa handlowego.
Szpitale Miejski im. J. Brudzińskiego w Gdyni i Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku zostaną przekształcone w spółki prawa handlowego. Taką decyzję podjęli radni podczas ostatniej sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego. Opozycja z PiS i SLD była przeciw. Podobnie medyczna „Solidarność”. Jednak rządząca województwem PO przeforsowała swój projekt przekształceń w ochronie zdrowia. I to nawet w szpitalach, które są posadowione jak w Gdyni – na gruncie nie należącym jeszcze do samorządu województwa. Procedura wykupienia działki od jednego z zakonów jest w toku.
Zdaniem oponentów wprowadzenie aportem do majątku spółki np. nieruchomości o znacznej wartości wielokrotnie przewyższającej zadłużenie szpitala już rodzi w perspektywie niebezpieczeństwo wprowadzenia do spółki enigmatycznego inwestora, który może dyktować warunki, kierując się li tylko rachunkiem ekonomicznym zysków i strat,
- Zarządzanie spółką prawa handlowego jest łatwiejsze. Czytelny jest układ. Jasne są zasady jej działania. Jest zarząd, rada nadzorcza. Nie ma pośrednich szczebli, nie ma rad społecznych. Jednak nie wiemy, czy za czas jakiś prezes takiej spółki by poprawić jej wyniki nie wprowadzi inwestora, który zechce skoncentrować się li tylko na przynoszących dochody procedurach medycznych. Poza tym samo przekształcenie w spółkę przecież samo w sobie nie jest problemem, ale nie załatwia jeszcze tematu stanu ochrony zdrowia, jej jakości, jak i samego zadłużenia. Spółka to nie złoty środek, a przekształcenia nie likwidują problemów – przekonuje nas Przemysław Marchlewicz, radny PiS, pracujący m.in. na rynku medycznym, zwracając uwagę, że przekazanie zarządowi województwa uprawnień w sferze spółek, wyjmuje je spod wpływu Sejmiku.
- Jakie są gwarancje, że straty się nie pogłębią, że za rok stwierdzimy, że to był biznesowy błąd – docieka Marchlewicz.
Nawet przekazanie szpitalom dużych działek nie budzi entuzjazmu niektórych dyrektorów. Sceptyczny wobec takiego rozwiązania jest np. Leszek Bonna, dyrektor dobrze prosperującego szpitala w Chojnicach.
Z kolei radni SLD są zdania, że decyzje te są bezzasadne, a prywatyzacja uderzy w pacjentów. Szpital jako spółka prawa handlowego bardziej będzie martwić się o bilans na plus niż o dobro pacjentów, zaś rządząca koalicja zmaga się z problemami, które sama tworzy.
- Mamy wiec do czynienia z zerwaniem z konstytucyjna zasadą dostępności usług medycznych. Ona i tak nieraz jest fikcją w państwie rządzonym przez obecną koalicję, a wyjęcie szpitali spod społecznego nadzoru może te tendencje jeszcze pogłębić. Oddaje się spółce gigantyczne mienie, którego wartość znacznie przewyższa szpitalny dług, wygenerowany po części przez niewydolny system, który opracowali rządzący. I tak koło się zamyka – uważa Mariusz Falkowski (SLD).
Szybkie przekształcenie marszałkowskich szpitali umożliwi samorządowi województwa otrzymanie dotacji z budżetu państwa na spłatę zobowiązań tych placówek. Wcześniej Sejmik zgodził się na takie rozwiązanie w szpitalu w Prabutach, Przychodni Przemysłowej i SP NZOZ Szpitalu Dziecięcym w Gdańsku. Przekształcenia mają w założeniu pomóc placówkom odzyskać płynność finansową i zapewniać lepsze usługi pacjentom.
Dotacja budżetowa dla gdyńskiej placówki na spłatę zobowiązań może wynieść około 9,7 mln, a dla gdańskiej - 7,5 mln zł. Przedstawiona przez dyrekcję szpitala w Gdyni koncepcja zakłada nawet budowę lądowiska dla helikopterów oraz modernizację bloku operacyjnego, oddziału okulistycznego i wewnętrznego. W szpitalu zakaźnym zaś ma powstać komercyjny oddział rehabilitacji. Na razie w spółkach właścicielem akcji w 100 proc. będzie samorząd województwa. Minister finansów rozwiązuje rezerwę celową 15 października b.r. Teraz szpitale muszą się śpieszyć ze złożeniem dokumentacji na proces oddłużenia.
Zdaniem lidera gdańskiego SLD Marka Formeli, decyzja o prywatyzacji
szpitali jest bezzasadna, tak z powodów ekonomicznych, jak i logiki.
- Operacja, w której z majątku publicznego wywłaszcza się ponad 6
hektarów gruntu o wartości ponad 41 milionów złotych tylko po to, żeby
uzyskać 7,5 miliona dofinansowania jest operacją pozbawioną
ekonomicznego sensu - uważa Formela i dodaje, że szpital jako spółka
prawa handlowego bardziej będzie się martwić o zarabianie pieniędzy, niż
o dobro pacjentów. Z kolei Falkowski dodaje, że spółka prawa handlowego
jakim jest szpital w Bytowie nadal generuje dług.
Mimo propagandy PO o oddłużeniu szpitali mowy być nie może. Szpital zakaźny ma dług około 37 mln zł, a gdyński szpital Miejski - 23 mln zł. Oczywiście wraz z komercjalizacją długi nie znikają. Skarb Państwa umarza połowę zobowiązań publiczno-prawnych, czyli zaległości podatkowe, ZUS. I to nie całe. W przypadku "Zakaźnego" to będzie niespełna 8 mln zł umorzenia, a w przypadku Miejskiego - niespełna 10 mln zł. Z pozostałymi długami szpitale, czyli de facto już spółki, muszą sobie radzić. Niespełna dzień po przyjęciu uchwały przez Sejmik marszałek woj. pomorskiego Mieczysław Struk sam przyznał, że bierze pod uwagę sprzedaż udziałów.
- Nie mogę powiedzieć, że nigdy nie sprzedamy udziałów - stwierdził Struk na antenie Radia Gdańsk.
Zatem zdrowie obywateli staje się przedmiotem obrotu gospodarczego.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 03/08/2012 16:38 - Gwałtowna ulewa – ulice jak potoki w Gdańsku i Sopocie
- 03/08/2012 14:15 - Sławomir Neumann – poseł ze Starogardu – wiceministrem zdrowia
- 01/08/2012 16:09 - Podniesienie bandery na specjalistycznej jednostce w Stoczni Crist
- 01/08/2012 15:25 - Bankructwo OTBS? Mieszkańcy bez gazu i ciepłej wody! - aktualizacja
- 01/08/2012 11:51 - Duda krytykuje Wałęsę za zdradę związków zawodowych
- 30/07/2012 17:59 - Romney zrobił dobre wrażenie, ale deklaracji nie składał
- 30/07/2012 10:32 - Batycki: Postrzegam świat pozbawiony materialnego podtekstu
- 30/07/2012 09:49 - Męskie Granie 2012 w Gdańsku – Ołowianka dała ognia
- 30/07/2012 08:31 - Przyszły(?) prezydent USA w Gdańsku
- 28/07/2012 08:34 - Sinice ponownie zamykają kąpieliska