W skali kraju rządy PO to na pewno niekorzystne zamrożenie progów podatkowych. Jednak my skupiamy się na lokalnej władzy, a dokładnie prezydencie Gdańska, Pawle Adamowiczu. Likwidacje szkół, afera wokół Pałacu Młodzieży, ubytek dialogu obywatelskiego czy niekorzystna restrukturyzacja sportu. To najistotniejsze wydarzenia pierwszych stu dni nowej kadencji Adamowicza.
Jak ta setka wygląda oczami magistratu - co się udało? Co się nie udało? Czy wszystkie cele na te trzy miesiące zostały zrealizowane, czy część trzeba było przenieść na inny termin? Jak te sto dni wypada w zestawieniu z początkami poprzednich kadencji Pawła Adamowicza? Te pytania zadaliśmy w gdańskim Urzędzie Miasta. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zamrożone progi podatkowe to temat, który ciągnie się już od kilku lat. Jest to sprawa krajowego kalibru, jednak władze samorządowe nie robią nic, aby wpłynąć na warszawskich liderów. Progi podatkowe od lat pozostają na tym samym poziomie. Tak stało się również i tym razem. Mimo dodania nowej stawki, pozostałe trzy przedziały skali pozostały bez zmian. Przy rosnącej inflacji i wzrastających wynagrodzeniach w niektórych sektorach brak waloryzacji progów prowadzi do tego, że coraz więcej podatników szybciej podlega wyższym stawkom PIT, a tym samym musi płacić wyższe podatki. Eksperci zgodnie podkreślają, że gdyby skala podatkowa była co roku waloryzowana o wskaźnik inflacji, to obciążenia dla podatników byłyby mniejsze. Warto jednocześnie podkreślić, że zamrożenie skali nie jest bez znaczenia dla wpływów budżetowych, a - niestety - dla podatników jest to rozwiązanie niekorzystne. Eksperci twierdzą również, że zamrożenie progów to wyraz fiskalizmu ze strony Ministerstwa Finansów. Polityka podatkowa może być realizowana w różny sposób i skutki przyjętej praktyki można by zniwelować obniżając stawki podatkowe. Jednak z przyjętych rozwiązań wynika, że ustawodawca dba jedynie o interesy fiskusa, natomiast w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych zupełnie celowo pominął interes podatników – twierdzą eksperci.
Wróćmy jednak do własnej alkowy, czyli na gdańskie podwórko. Sto dni nowej kadencji Pawła Adamowicza to chociażby dalsze zamykanie szkół. Jednak mieszkańcy chyba już tak bardzo się do tego przyzwyczaili, że nie zwracają na to większej uwagi. Zwrócili natomiast na plan restrukturyzacji Pałacu Młodzieży. Miasto chciało w sprytny sposób zmienić podstawę prawną placówki oraz rozproszyć ją ze Śródmieścia do innych dzielnic Gdańska. Na szczęście rodzice uczęszczających na zajęcia do Pałacu dzieci zachowali czujność i wywołali niemalże rewolucję, która przyniosła efekt w postaci przełożenia planu restrukturyzacji na przyszły rok. Władze Gdańska mają więc sporo czasu na przemyślenia i rozsądniejsze podejście do tematu w przyszłym roku.
Kolejną ważną kwestią, którą podjął Paweł Adamowicz jest reorganizacja gdańskiego sportu na poziomie społecznym. Miasto planuje wcielenie Gdańskiego Ośrodka Kultury Fizycznej w struktury MOSiR-u. Z punktu ekonomicznego i organizacyjnego wydaje się nawet rozsądne. Jednak należy pamiętać o tym, że wszelkie fuzje w Polsce łączą się ze zwolnieniami oraz cięciami, a to oznacza, że GOKF, który teraz świetnie aktywizuje sportowo dzieci i młodzież od 1 klasy podstawówki do ostatniej gimnazjum przestanie istnieć, a obecne zajęcia zostaną bardzo mocno okrojone. Biorąc pod uwagę słowa Pawła Adamowicza, który podczas kampanii wyborczej zgadzał się ze swoimi kontrkandydatami, że trzeba położyć większy nacisk na sport wśród mieszkańców, teraz jego działania pokazują, że była to jedna z wielu kiełbas wyborczych.
Nie można także zapominać o burzliwej dyskusji w sprawie zmiany formy Budżetu Obywatelskiego. Jest to najlepszy przykład na to, jak bardzo został w Gdańsku zatracony dialog pomiędzy mieszkańcami, a władzą. Prezydenta Miasta Gdańska powołał specjalny Zespół konsultacyjny złożony z przedstawicieli aktywnych społecznie organizacji- przedstawicieli mieszkańców, radnych i urzędników. Jak to w rzeczywistości wygląda? W zespole jedynymi osobami, które nie są w żaden sposób powiązane z władzami miasta czy podległymi jej jednostkami są Jarosław Szczukowski z SLD oraz Ewa Lieder z Gdańska Obywatelskiego. A to oznacza, że program Budżetu Obywatelskiego zapewne się nie zmieni, albo zmieni, ale w bardzo mikroskopijnym ułamku. Bo przecież dwie osoby przeciwko całej armii prezydenta nie wskórają nic.
O sprawie stoczni, gdzie obudzono się z ręką w nocniku już lepiej nie wspominać. Powiedzmy jedynie tyle, że wyburzenia trwają i trwać będą.
Jednak żeby tych stu dni nie podsumować jedynie w czarnych barwach warto na koniec dodać jedną dobrą decyzję. Jednak dotyczy ona prezydentów wszystkich miast Trójmiasta. Mowa o podjęciu decyzji o powołaniu Stowarzyszenia Metropolia, które ma działać na rzecz rozwoju całego Trójmiasta. Biorąc pod uwagę fakt, że o tej kwestii dywagowano od wielu lat, dojście do porozumienia bardzo cieszy. Tym bardziej, że nie może być tak, żeby leżące obok siebie miasta nie miały chociażby wspólnej komunikacji miejskiej czy nie wspierały się w przypadku kluczowych inwestycji. Przykład Ergo Areny pokazuje, że jak się chce, to można osiągnąć sukces. Jednak teraz pora nie na budowę kolejnych obiektów sportowo-rozrywkowych czy biurowców, ale na poprawę życia mieszkańców Trójmiasta.
goch
- 01/03/2015 21:42 - Sanitariuszka „Inka” zidentyfikowana
- 01/03/2015 20:32 - Sprawa zabójstwa Agaty z Wejherowa wciąż niewyjaśniona
- 01/03/2015 17:47 - Andrzej Duda złożył kwiaty na grobach "Żołnierzy Wyklętych"
- 27/02/2015 22:03 - Haftowany świat Izabeli Falencikowskiej
- 27/02/2015 19:54 - PO na Pomorzu rozdarta - wybory władz odwołane?
- 26/02/2015 20:44 - Gdyńskie serca w rękach polityków PO - ratuj się kto może
- 26/02/2015 11:23 - Gdańsk płaci, Adamowicz agituje
- 25/02/2015 21:02 - Gdańscy „nie(z)ręczni” delegaci
- 25/02/2015 15:47 - 21 postulatów Okrągłego Stołu Pielęgniarek
- 24/02/2015 18:27 - Herb Gdańska i urząd prezydenta zaangażowane w wyborczą kampanię