Zaginionego kitesurfera z Gdańska - Jana Lisewskiego, który podjął próbę samotnego pokonania Morza Czerwonego, nadal poszukują miejscowe służby ratownicze. Śmiałek zaginął w miniony piątek i już ponad dobę dryfuje wzdłuż wybrzeża Arabii Saudyjskiej.
Jego sprzęt, a głównie latawiec, pozwala mu utrzymać się na powierzchni wody, która ma temperaturę w granicach 20 st. C. Lisewski ma na sobie kamizelkę ratunkową, dwa odbiorniki GPS i coś kalorycznego do jedzenia.
W piątek, jak zaginął, po kilku godzinach poszukiwań, z uwagi na ciemności, zaprzestano patrolowania miejsca, z którego nadeszły sygnały SOS. Śmiałka z Gdańska nie znaleźli ani Saudyjczycy, ani Egipcjanie. - Był silny wiatr, wzburzone morze i nie było nic widać. Rano poszukiwania zostały wznowione – przekazał do Polski ambasador w Kairze Piotr Puchta. Istotnie, po interwencji polskiej placówki dyplomatycznej, jak przekazał Polskiej Agencji Prasowej konsul RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk, w sobotę rano poszukiwania wznowiono i do akcji skierowano helikopter oraz łodzie ratunkowe. Za dnia nie natrafiono na dryfującego kitesurfera. Poszukiwania mają trwać przez całą najbliższą noc. Ciemności mogą sprzyjać w dostrzeżeniu na wodzie migającego światła.
W sobotę 3 marca około godz. 18.40 sygnał SOS ponownie odebrała Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. Wcześniej taki sam sygnał był około godz. 13. Od dyżurnego inspektora operacyjnego MSPiR dowiedzieliśmy się, że po dłuższej przerwie nadeszły sygnały z lokalizatora. Nakładane na mapie pozycje układają się w logiczną całość. Początkowo kitesurfer dryfował na południe, następnie na zachód i na północ, a pod wieczór w kierunku południowym.
Jan Lisewski to gdańszczanin, który przez kilka dni czekał na sprzyjający wiatr w polskiej bazie kitesurfinfowej w egipskiej El Gounie. Jak wiatr zelżał, wypłynął na desce o długości 135 cm i latawcu o powierzchni 11 m kw. Od startu po niespełna 10 godzinach później miał być w Dubie, na wybrzeżu Arabii Saudyjskiej. Jest to odległość około 210 km w linii prostej. Nikt nie ubezpieczał jego wyprawy. Śmiałek jedynie za pomocą nadajnika GPS, ukazywał w Internecie pokonywaną przez siebie trasę. Musiało jednak stać się coś drastycznego, że ten kontakt nagle został przerwany. Początkowo przez dłuższy czas obawiano się, że Lisewski zatonął. Na szczęście na ląd dotarły sygnały SOS i OK, co oznaczało, że żyje i wzywa pomocy.
Apel wystosowała jego rodzina: „Tutaj rodzina Janka. Potrzebujemy waszej pomocy! Czy ktoś ma jakiś kontakt w Arabii Saudyjskiej, aby udzielił nam jakiejś pomocy w poszukiwaniach Janka, ponieważ są problemy z koordynacją polskiego SAR'u z SAR'em saudyjskim. Janka wciąż nie znaleziono, w mediach są sprzeczne informacje. Tel: 606 264 466."
42-latek trenuje od 10 lat. W lipcu 2011 roku jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przemierzył kitem Morze Bałtyckie. Odległość 207 km pomiędzy Świnoujściem a Kasebergą w Szwecji przemierzył w niecałe 11 godzin. Pokonał też trasę ze Świnoujścia do Ystad.
Wła-49
- 06/03/2012 10:09 - Rozruch Centrum Medycyny Inwazyjnej
- 05/03/2012 14:10 - Impactor dla Roku Jana Heweliusza 2011
- 05/03/2012 12:09 - Listowne spory w PO na tle podwyżek
- 04/03/2012 14:28 - Gorąco w pomorskim PSL
- 03/03/2012 23:21 - Gotowy nowy terminal w Rębiechowie
- 03/03/2012 23:09 - Kto szefem SLD na Pomorzu i w Gdańsku?
- 03/03/2012 10:06 - Prof. Jan Paterek laureatem Nagrody Prezydenta Gdańska w Dziedzinie Kultury
- 02/03/2012 20:56 - Pracodawcy Pomorza w nowej siedzibie - GALERIA
- 02/03/2012 20:32 - Jak poprawić sytuację młodych bezrobotnych
- 02/03/2012 18:35 - Krzyszttof Kilian prezesem PGE SA