O współpracy z Chinami i szukaniu tożsamości Pomorzan debatowano na czwartym już Pomorskim Kongresie Obywatelskim.
Z Inicjatywy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w murach Politechniki Gdańskiej zebrali się eksperci, działacze społeczni i politycy związani z Regionem, by debatować nad jego przyszłością. Tym razem pod hasłem przewodnim „Podmiotowość dla rozwoju”. Wysoki kaliber wydarzenia, na które mieszkańcy Trójmiasta tradycyjnie stawili się tłumnie, podkreśliły nazwiska porannych prelegentów. Po powitaniu gości przez dra Jana Szomburga przemawiali między innymi Bogdan Borusewicz czy Janusz Lewandowski. Laudacja tego ostatniego na temat radykalnej poprawy wizerunku Polski za granicą spotkała się z niezwykle przychylnym odbiorem. Poranną sesję zamknęła Tatiana Kuśmierska, studentka Uniwersytetu Gdańskiego, wzywająca Kaszubów do podkreślania swej kulturowej odrębności. Także podczas spisu powszechnego.
Po pierwszych prelekcjach obrady podzielono na sześć sesji tematycznych. Po raz pierwszy debatowano o tzw. „szansie chińskiej”. Oprócz tego na zainteresowanych czekały panele dotyczące edukacji, energetyki, innowacji społecznych, przedsiębiorczości oraz podmiotowości Pomorzan. Szczególne zainteresowanie zwróciła na siebie sesja dot. współpracy z Chinami – nie dość, że miała miejsce w największej z sal, politechnicznej auli, to jeszcze wziął w niej udział Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Co więcej – wytworzona na niej atmosfera poskutkowała podpisaniem listu intencyjnego, w którym pomorskie samorządy i organizacje wyraziły chęć zaznaczenia swojej obecności na rynku Państwa Środka.
Kongres kończyły wystąpienia Minister Pracy, Jolanty Fedak, oraz Edukacji, Katarzyny Hall. Szczególny aplauz wzbudziła jednak przemowa Stefana Widomskiego, byłego wiceprezesa Nokia Group, który podzielił się swoimi refleksjami nt. poczucia tożsamości Finów.
Panel na temat wykorzystania tzw. „chińskiej szansy” przez pomorskich przedsiębiorców wzbudził największe zainteresowanie spośród wszystkich sekcji specjalistycznych sobotniego Kongresu. I nic dziwnego. Prelegenci, spośród których znaleźli się tacy, którzy w Chinach spędzili nawet 15 lat zasypywali zasłuchanych biznesmenów pomysłami i radami, jak podbić rynek Państwa Środka.
Można było się dowiedzieć nie tylko o tym, jakie prezenty są mile widziane przez chińskich kupców (polska wódka jak najbardziej; wystrzegać się jednak ofiarowania zielonych czapek czy zegarów ściennych), jak wręczyć i odebrać wizytówkę od partnera w interesach (podajemy oburącz; nigdy nie wsadzamy do tylniej kieszeni), ale też jakie produkty mają szansę zaistnieć na chińskim rynku (od bursztynu i jachtów po polską żywność).
Dyrektor Pawilonu Polski na EXPO 2010 w Szanghaju, Janusz Daszczyński, zachęcał do jak najszybszej ekspansji na chiński rynek. – Do niedawna dla przeciętnego Chińczyka Polska wchodziła w skład Rosji. Tak już nie jest – ręczył. Ponad osiem milionów odwiedzin polskiego pawilonu miało ten stereotyp przełamać. – Warto korzystać z ciepła, które wytworzyło się po EXPO. I to w każdej dziedzinie: naukowej, gospodarczej... – zachwalał. Podpowiadał też, by nie łudzić się, że z Chińczykiem uda się ubić interes przez Internet czy telefon. Biznesmeni z Państwa Środka podpisują umowy tylko ze znajomymi. Cały szkopuł, by właśnie ich znajomym się stać. – Perspektywy są ogromne, a czas najlepszy z możliwych – kwitował.
Inni prelegenci podkreślali niezwykłą chłonność chińskiego rynku. Wskazując, przykładowo, fakt, że w ciągu kilku lat klasa średnia w tym kraju się potroi. Sugerowali też, by inwestować raczej w interior, a nie wybrzeże. Delta Jangcy jest już dawno zajęta przez Niemców i Amerykanów.
Ostatnim prelegentem była Ray Wong – studentka zarządzania na Politechnice Gdańskiej. Młoda Chinka opowiadała o biznesie z perspektywy swoich krajanów. Zachwycała się polskimi słodyczami i kosmetykami. Podkreślała, że w Chinach, po kliku skandalach i zatruciach, ludzie boją się regionalnego jedzenia, często więc sięgają po produkty zagraniczne. – Młodzi Chińczycy jedzą w KFC. Nigdy nie zwesternizują się jednak całkowicie. Trzeba się do nich też dopasować – radziła, kończąc.
Atmosfery zachwytu nad nieograniczonymi perspektywami inwestowania w Chińskiej Republice Ludowej nie zmącił nawet fakt, podniesiony przez kogoś z widowni, że wśród prelegentów brakuje kogoś z chińskiego konsulatu. A ten w końcu znajduje się kilka ulic od Politechniki.
Tomasz Sokołów
Fot. Mateusz Lisowski
Inne artykuły związane z:
- 25/05/2011 17:11 - Premier zagra na otwarcie PGE Arena?
- 25/05/2011 15:05 - FRAG proponuje Trójmiastu „Pakt dla przestrzeni”
- 25/05/2011 14:16 - Tysiące demonstrantów na ulicach Gdańska
- 25/05/2011 11:01 - Jutrzejsza Rada Miasta o komunałkach, pieniądzach ECS i pożyczce dla MTG
- 25/05/2011 08:53 - Nowa wicedyrektor Pomorskiego NFZ
- 24/05/2011 17:08 - Gdańscy krezusi trzymają się mocno
- 24/05/2011 11:13 - Adamowicz po decyzji o meczu w Warszawie: Trykosko zostaje
- 23/05/2011 16:22 - Mecz Polska-Francja jednak nie w Gdańsku!
- 23/05/2011 13:07 - Komunałki 51 groszy taniej, bo uchwała niezgodna z prawem
- 23/05/2011 10:04 - Solidarność: w środę wyjdziemy na ulicę