- Komisja Europejska nie powinna wyróżniać miasta, które odwołując się do ideałów Solidarności, prowadzi jednocześnie wybitnie antyspołeczną politykę w stosunku do osób najuboższych – napisali w liście otwartym do José Manuela Barroso, Przewodniczącego Komisji Europejskiej członkowie Nic o Nas Bez Nas - Władze Gdańska nie zasłużyły na tytuł również dlatego, że nas – mieszkańców – nawet nie spytano o zdanie. Ani w sprawie ESK, ani w żadnej innej - tłumaczą.
Zdaniem autorów listu, którego kopie trafiły także do Androull Vassiliou, Komisarz UE ds. Kultury, Bogdana Zdrojewskiego – polskiego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Moniki Stępień, Wiceprzewodniczącej Panelu Ekspertów EKS2016, powodem, dla którego Gdańsk nie powinien otrzymać tytułu Stolicy Kultury, jest „fałszywy wizerunek miasta” jako „czerpiącego inspirację z ideałów Solidarności, który próbuje się kreować na potrzeby ESK2016” i brak konsultacji decyzji dotyczących miasta z mieszkańcami.
- W 1980 roku Gdańsk trafił na czołówki gazet na całym świecie, kiedy narodziła się tu Solidarność – pierwszy niezależny związek zawodowy w bloku sowieckim. Pośród słynnych 21 postulatów, obok wolnych związków zawodowych, prawa do strajku i podwyżek pensji, widniało żądanie udostępnienia społeczeństwu większej ilości tanich mieszkań komunalnych. 30 lat po tamtych wydarzeniach, „demokratyczne” władze Gdańska postanowiły rozwiązać trwający wciąż kryzys mieszkaniowy poprzez sięgnięcie do kieszeni najuboższych – piszą w liście członkowie grupy NoNBN. - Nasz list ma na celu przede wszystkim zwrócenie uwagi instytucji europejskich na sposób traktowania niezamożnych mieszkańców Gdańska, ale chcemy również aby skłonił do refleksji wszystkich odpowiedzialnych za taki stan rzeczy – wszystkich, którzy w imię własnej wygody pozostają bierni wobec antyspołecznej polityki Pawła Adamowicza. Mamy nadzieję, że wywoła on szeroką debatę na temat tego, kto i w jaki sposób decyduje o wyborze kierunku, w jakim zmierza nasze miasto – wyjaśniają w oświadczeniu prasowym.
Autorzy listu podkreślają, że ESK „mogłaby odnieść realny – społeczny, nie tylko finansowy – sukces, gdyby istniały instytucje kulturalne i organizacje obywatelskie niezależne od władz miasta. Niestety, prowadzona przez 12 lat rządów Pawła Adamowicza polityka przekupstwa za pomocą tanich miejskich lokali, nagród, grantów czy miejsc na listach wyborczych doprowadziła do sytuacji, w której takich instytucji po prostu nie ma. Większość obywatelskich stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, ośrodków kulturalnych i społecznych, organów samorządowych, lokalnych uniwersytetów, a nawet mediów jest w taki czy inny sposób uzależniona od prezydenta i boi się mu sprzeciwić” - twierdzą.
- Żyjemy w wolnym kraju, każdy może robić, co mu się żywnie podoba i pisać listy do kogo tylko chce – komentuje wiceprezydent Maciej Lisicki, który przyznaje, że listu nie czytał, bo przebywa za granicą. - Ja zbieram pocztówki, może pan Muzioł [jeden z działaczy NoNBN] lubi pisać listy – ironizuje. - Jedni piszą listy, drudzy rozwiązują realne problemy.
- Nie mam w zwyczaju komentować cudzej korespondencji – ucina Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Pawła Adamowicza.
- To przykre, że władze miasta nabierają w takiej sytuacji wody w usta i nie chcą dyskutować na temat istotnego problemu - odpowiada Łukasz Muzioł z grupy Nic o Nas Bez Nas. - Nie ukrywam, że to właśnie takie zachowania władz były przyczyną powstania tego listu - twierdzi.
Pomysł listu nie podoba się Sławomirowi Czarneckiemu z Biuro Gdańsk i Metropolia - ESK 2016.
- Grupa rozpoczyna rozmowę na temat Europejskiej Stolicy Kultury za pośrednictwem mediów i listu otwartego, podczas gdy zawsze byliśmy i jesteśmy gotowi do współdziałania. Przyjmujemy ten list jako głos w dyskusji, jednocześnie jesteśmy świadomi, że termin jego publikacji jest obliczony raczej na osłabienie szans Gdańska w staraniach o tytuł ESK 2016 niż na otwarcie debaty na temat polityki społecznej i neoliberalizmu - stwierdza w oświadczeniu.
Czarnecki podkreśla jednak, że on i osoby zaangażowane w promocję ESK są gotowe dyskutować na temat treści zawartych w liście.
Nieformalna grupa Nic o Nas Bez Nas od dwóch lat próbuje powstrzymać reformę
czynszów komunalnych w Gdańsku. Reforma, po niewielkich modyfikacjach wymuszonych przez interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich [czytaj więcej tutaj] ma wejść w życie 1
września br.
Zmiany wprowadzane od września, polegają m.in. na podniesienie stawek bazowych czynszów do wysokości
10,20 zł i 9,69 na terenie całego miasta. Zdaniem członków grupy oznacza
to wysokie - nawet o 150% podwyżki czynszów dla niemal wszystkich
mieszkańców. Adwokat reformy, wiceprezydent Maciej Lisicki twierdzi
tymczasem, że jest ona wycelowana w zamożnych mieszkańców, którzy nie
powinni korzystać z zasobu komunalnego, a biedniejsi nie stracą dzięki
systemowi ulg. Grupa udostępnia pełną treść listu otwartego na swojej stronie internetowej.
Jacek Wierciński
fot. Patryk Zdrojewski
Inne artykuły związane z:
- 17/06/2011 11:18 - Sting już jutro w Gdańsku!
- 17/06/2011 09:31 - Adamowicz: "Mostu na Wyspie Sobieszewskiej nie będzie"
- 17/06/2011 09:24 - Ewakuacja ERGO ARENY – pierwsze ćwiczenia na taką skalę w Polsce
- 17/06/2011 05:16 - Analiza: Listy SLD - zwrot ku przeszłości
- 16/06/2011 21:05 - Bajkowy Kącik w Centrum Traumatologii
- 16/06/2011 11:33 - Ministerstwo nie zdradza, kto kupi Lotos
- 16/06/2011 11:07 - Raport Sanepidu o bakterii E. coli O104 na Pomorzu
- 16/06/2011 10:59 - Chaos na lotnisku
- 16/06/2011 08:49 - CBA i Prokuratura w Miniaturze: kolejne zarzuty
- 15/06/2011 12:39 - Gdzie kończy się konkurencja, a zaczynają się podróbki?