Z dr. Krzysztofem Piekarskim, politologiem, wykładowcą z Zakładu Teorii Polityki Instytutu Politologii UG rozmawia Artur S. Górski
- Rząd zamknie nam kraj 20 marca. Będzie światełko w tunelu. Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki ogłoszą, tyle, że nie wiadomo dokładnie kiedy, „Nowy Ład”. Starsi pamiętają piosenkę „Budujemy nową Polskę, w której wszystko będzie lepsze, w której będzie Nowy Ład"? Jak to będzie w szczegółach, co zaproponuje rząd i partia? I po co?
Krzysztof Piekarski: Tego jeszcze nie wiemy. PiS obiecało, że w sobotę zaprezentuje propozycje na czasy po pandemii. Mają być obszarów Nowego Polskiego Ładu bodaj dziesięć. Być może jakaś korekta polityki prorodzinnej, może nowe inwestycje w infrastrukturę. Napięcie rośnie. Treść pozostaje tajemnicza.
- Nowy wspaniały świat wieszczył Huxley...
Krzysztof Piekarski: Jego wizja była pesymistyczna. Tutaj się jawią elektryczne samochodziki. Rozmaicie próby wprowadzania nowego ładu się kończyły. Była mała stabilizacja, „pierestrojka”, druga Polska i Japonia. Tym razem będzie to zdyskontowanie pięciolecia. Miało być lepiej, uczciwiej, nie tak, jak przez osiem ostatnich lat przed rządami PiS z sojusznikami. Pod lupę poszła w 2015 roku każda dziedzina życia społecznego i ministrowie rządu, wtedy Beaty Szydło, wyliczali, w jak dramatycznym stanie jest państwo. Polska w ruinie. W każdej dziedzinie. Teraz trzeba pokazać co się naprawiło, odbudowało ze zgliszcz, co do naprawy się nadaje w gospodarce, w usługach publicznych.
- Nowy napęd, skoro stare elementy się nieco zgrały...
Krzysztof Piekarski: Musimy wykazać jeszcze nieco cierpliwości. Ludzie oczekują zastrzyku optymizmu, gdyż musimy tkwić w pandemicznych ograniczeniach. A to rodzi rozmaite frustracje. Także wśród studentów i wykładowców. Zaczyna brakować interakcji, wymiany poglądów, nie przy kamerkach, a bywają wyłączone, nie przed ekranem, a w żywej dyskusji. Łakniemy optymizmu. Zastrzyk będzie spory. Z budżetu unijnego mamy otrzymywać rocznie ponad sto miliardów złotych przez lat siedem,...
- Minus wniesiona składka i minus koszt aparatu państwa i biurokracji zostanie z 60 miliardów. To też niemało...
Krzysztof Piekarski: To dalej niezła sumka na pokrycie wydatków Nowego Ładu. Czy wystarczy, tego się dowiemy. Inspiracji szukałbym nie w Huxleyu i w naciąganym optymizmie lat minionych. Być może czerpano ją z Franklina Roosevelta i projektu z lat 30 XX wieku. To oznaczałoby położenie akcentów nadal na sprawach społecznych. Prezydent Roosevelt, przezwyciężając Wielki Kryzys, powalczył z bezrobociem, stworzył warunki do budownictwa, zlecił wprowadzenie elementów opieki społecznej i programy wsparcia. Dał też początek prawu pracy na amerykańskim gruncie. Spodziewam się, że duet Kaczyński – Morawiecki umieścił w projekcie pomysły dotyczące prawa pracy, podatków, może kolejną stawkę podatku dla najbogatszych...
- Mamy podobno mieć wyższą kwotę wolną od podatku?
Krzysztof Piekarski: Podobno. Byłoby to spełnienie składanych cyklicznie obietnic wyborczych.
- Mimo sprywatyzowania większości segmentów mamy spodziewać się mieszanki kapitalizmu z socjalizmem, więcej państwa, czyli kapitalizm państwowy?
Krzysztof Piekarski: Wprowadzone będzie więcej państwa jako regulatora. Upaństwawianie, pod hasłem repolonizacji i omnipotencja państwa będzie jednym z filarów Nowego Ładu. Będzie to realny socjalizm à rebours (śmiech). Niektórych procesów nie da się już odwrócić. Ale państwo wiele sfer chce kontrolować, konsolidować, tworzyć giganty gospodarcze.
- Plan rozpisany na kilka lat?
Krzysztof Piekarski: Co najmniej do wyborów parlamentarnych i samorządowych, w kolejnych odsłonach. Pojawia się przekonanie, że na państwowym najlepiej pracować, bo najbezpieczniej, bo państwowy nie zwalnia, by nie pokazać, że aparat sobie nie radzi. Państwowe nie bankrutuje. Na ikonkach i grafikach plan wygląda ładnie. Ma być przekonanie, że państwo wraca do gry, że nie będzie stróżem nocnym i zadba o więcej niż o ciepłą wodę w kranach. Chce być aktywnym gospodarzem, a Morawiecki ma dać na to przepis.
- Kapitalizm państwowy, inaczej polityczny,w ludowych Chinach, w Turcji, w Rosji, na Węgrzech działa...
Krzysztof Piekarski: Działa. Viktor Orban nie kryje, że ma sympatie nie tylko do chińskich szczepionek, czy do rosyjskich surowców. On się z inspiracjami nie kamufluje. Dla nas jednak to nie może być punkt odniesienia więc czymś nas rządzący mogą zaskoczyć.
- PiS chce pokazać sprawczość, przy braku stabilności obozu władzy i w trudach kolejnej fali pandemii, gdy już nie działa straszak tęczowej flagi, a reformy sądownictwa nie przyniosły efektów?
Krzysztof Piekarski: To obietnice się zdewaluowały. Było przecież o milionie samochodów elektrycznych, o serii promów, o śmigłowcach. Może być tak, że rodacy potraktują Nowy Ład jako bajkę rządzących. Ale opozycja i tej narracji nie prowadzi. Pobudzenie optymizmu społecznego ma posłużyć dokooptowaniu zwolenników i sojuszników.
- W samorządach? Wielu samorządowców, nie z PiS, narzeka, że nie otrzymało finansowania z publicznego Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Były dwie transze po sześć miliardów złotych. Wsparcie rekomendowali wojewodowie, dzieliła kilkuosobowa komisja z KPRM, z kancelarii premiera. Jakoś tak wyszło, że niezwiązane z PiS miasta i gminy, jak np. Lublin prezydenta Żuka nie otrzymał ani złotówki, a Zamość prezydenta Wnuka - tak.
Krzysztof Piekarski: Wypłaty z funduszu covidowego w ramach Krajowego Planu Odbudowy miały być na ożywienie lokalnej gospodarki nadszarpniętej pandemią. Sympatie polityczne lub deklaracje przynależności lokalnej władzy mogły mieć wpływ na przyznanie dotacji. Rząd niechętnie dotuje gminy „opozycyjne”. Otrzymały wsparcie gminy z tzw. prowincji. Regiony zaniedbane potrzebują wsparcia.
- Gdańsk w pierwszej turze otrzymał, proporcjonalnie do liczby mieszkańców, bodaj 80 milionów złotych, teraz się popłakał, bo jest zero. Podobnie Gdynia i Sopot. Suma dla samorządów Pomorza wyniosła w dwóch transzach ponad 600 milionów...
Krzysztof Piekarski: Samorządowcy powinni, szczególnie ci z poczuciem krzywdy, zjednoczyć się i zawalczyć o wsparcie, skoro gminne przychody zostały nadwątlone przez pandemię, dopilnować jak ich wnioski są rozpatrywane i oceniane. Szczególnie przy funduszu europejskim. Pieniędzy mniej, a projekty trzeba dopiąć. Stąd przekonanie, że są rolowani, gdy nie są „po linii i na bazie”.
- 24/03/2021 22:05 - "Drobne" miliony senatora PO - prokuratura wciąż zbiera...
- 23/03/2021 19:38 - Wspólny mianownik. 22 Marca - rocznica Wielkiego Piątku 1940 r.
- 22/03/2021 10:26 - Zbigniew Ziobro w tygodniku „Sieci”: O co mi chodzi?
- 22/03/2021 10:01 - Nie żyje Marek Lesiński
- 19/03/2021 18:56 - Wynajęła budynek od Daniela Obajtka. A później rozpętało się piekło
- 16/03/2021 14:54 - Sensacyjne wyniki ekshumacji na Cmentarzu Obrońców Westerplatte
- 15/03/2021 19:07 - Park Steffensów jest już niepotrzebny
- 15/03/2021 15:35 - Poseł Płażyński chce wyjaśnień w związku z wycinką drzew w Parku Steffensów
- 12/03/2021 14:17 - MIIWŚ przedstawiło plan działań inwestycyjnych na Westerplatte na rok 2021
- 12/03/2021 13:11 - Tadeusz Cymański: Strefa ubóstwa granicą wstydu państwa