- Jak tak będzie nadal, to my pójdziemy z torbami! Pomstują właściciele około 30 handlowych boksów Pasażu Królewskiego przy Targu Węglowym w Gdańsku. Kilku z nich nie stać już nawet na regularne opłacanie podatków do kasy Miasta.
- Panie, ja przez to zamknięcie tego ogromnego placu dla ruchu samochodów, na obrotach straciłem pięćdziesiąt procent - skarży się Zbigniew Sadowski z Pizzerii Królewskiej, lokalu mieszczącego się w samym centrum miasta, tuż przy Gdańskiej Starówce, vis a vis zabytkowej Zbrojowni. - To miejsce rzekomo miało być dla ludzi, a teraz świeci pustkami. Władze miasta Gdańska powinny coś konkretnego wymyślić, zaproponować, aby temu miejscu ponownie przywrócić życie. Łatwo było podjąć decyzję o zamknięciu Targu Węglowego dla samochodów już od 24 czerwca, w zamian niczego podobnego nie proponując dla miejscowych i przyjezdnych kierowców. A przecież zniknął też sąsiedni parking przy dawnej Gildii - twierdzi były gdański radny Zbigniew Sadowski.
Istotnie, przez wiele lat ludzie przyjeżdżali tu do centrum miasta, parkowali samochody w pobliżu wielu okolicznych firm, w tym głównie banków, załatwiali swoje sprawy, wypijali kawę i odjeżdżali. Wielu korzystało też ze zlikwidowanego postoju taksówek. Teraz bez niego i tego dużego parkingu nie zarabiają również Piwnica Św. Jerzego i przyteatralne kawiarenki.
Według Zbigniewa Sadowskiego, ten największy plac w centrum miasta, a i owszem znakomicie nadaje się na organizowanie różnych imprez plenerowych, bo wokół niego nie ma budynków mieszkalnych. No, ale z przyzwyczajenia nadal sceny imprezowe sytuowane są na Długim Targu, gdzie okoliczni mieszkańcy zasadnie przeciw temu skarżą się i protestują. Tam na takie imprezy jest za ciasno i za głośno. Targ Węglowy bardziej się na takie plenerowe imprezy nadaje. Ale tylko na czas ich trwania ten plac powinno się zamykać dla samochodów.
Po sierpniowym Jarmarku Dominikańskim, który jest swoistym samograjem, w początkach września, kiedy przez 10 dni „dzięki” wizjonerom z Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku, plac ten zmienił się w „zieloną przestrzeń miejską”, gdzie można było – jak zapewniano - spotkać się z rodziną i znajomymi, zjeść śniadanie na sztucznej trawie, pograć w badmintona, poczytać książki, posłuchać muzyki, czy po prostu usiąść i poczekać na umówione spotkanie. Niektóre panie paradując w szpilkach po kocich łbach, do dzisiaj żałują miejsca swoich rodzinnych lub randkowych spotkań. No, ale wtedy świeciło słońce i było jeszcze w miarę ciepło. Zbliżająca się jesienna słota, w naszym klimacie, nie sprzyja takim wizjonerskim wyzwaniom.
Chyba że, jak proponuje Sadowski, w pozostałe pory roku włodarzom Miasta uda się przekształcić Targ Węglowy w... rzymskie Piazza Navona, uznawany za najpiękniejszy owalny plac Wiecznego Miasta. Z tą różnicą co do naszego, że zdobią go trzy duże fontanny. Kiedyś był tam usytuowany stadion, ale w roku 1477 papież Sykstus IV przeniósł z Kapitolu na to miejsce targ, który funkcjonował do około 1867 roku. Tradycja targu jest aktualnie podtrzymywana nawet w grudniu, w formie straganów z ozdobami i upominkami świątecznymi. Swój obecny kształt Piazza Navona uzyskała dopiero w XIX wieku. Jest on doskonale skomponowany w otoczeniu miejskich kamienic i dostojnych budowli. Plac ten nazywany jest „wyspą spacerowiczów”. Obecnie plac otaczają liczne kawiarnie i restauracje, w których chętnie przebywają liczni turyści. Latem do późnego wieczora pełno na nim kuglarzy, karykaturzystów, malarzy sztalugowych oraz muzyków. Czy czegoś podobnego nie można by stworzyć na Targu Węglowym w Gdańsku? Tylko kto zezwoli na wybudowanie fontanny w miejscu, gdzie ponad pół wieku temu była pętla tramwajowa? Kto pokryje koszt jej budowy? Czy jest pewność, że fontanna przyciągnie turystów, skoro sezon trwa u nas tylko przez kilka letnich miesięcy?
Jeśli Targ Węglowy miałby również pozostać zamknięty zimą dla kołowych pojazdów, należy mieć na niego pomysł, twierdzi wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki. Rozważana jest możliwość uruchomienia sztucznego lodowiska lub ślizgawki, wokół z przytulnymi lokalami, w których będzie można się napić kawy, gorącej herbaty z cytryną czy grzańca oraz zjeść smacznego ptysia.
Handlowcy ewentualnie by zaryzykowali i zainwestowali, po czym niebawem splajtowali. Już ci obecni narzekają na coraz niższe obroty i poważnie rozważają o zlikwidowaniu swoich handlowo-usługowych interesów.
Szef gdańskiej SLD Marek Formela jest krytyczny co do pomysłu zamknięcia Targu Węglowego. - Miasto prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jest bezwzględne wobec słabych obywateli, w tym wobec kupców z tego placu. O kupcach władze mówią, że są handlarzami, jak chce się ich określić negatywnie. Natomiast o zagranicznych handlarzach gdy budują wielkie sklepy mówi się, że są to zbawienni inwestorzy. To jest logika, której socjaldemokracja nie zamierza komplementować. Poza tym w mieście nie przybywa miejsc postojowych, a przybywa samochodów, których jest już ponad 200 tysięcy. Ich posiadacze płacą podatki, kupują paliwo na stacjach grupy Lotos, która też płaci podatki do budżetu Miasta. A ono nie dostrzega potrzeb obywateli, ich miejsca do życia i zarobkowego handlu, pozbawiając ich tego, choćby przez zamknięcie Targu Węglowego.
Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski
- 19/09/2013 16:48 - Prezydent oddycha jodem. Jelitkowo to nie Szadółki
- 19/09/2013 10:40 - 56 odgazowujących studni w Szadółkach
- 18/09/2013 09:28 - Turyści wybrali 10 najciekawszych gdańskich obiektów
- 18/09/2013 09:05 - Gdańszczanie pomogli w wydobyciu wraku Costa Concordia
- 17/09/2013 20:02 - Trzy pompy infuzyjne dla Kliniki Pediatrii, Hematologii, Onkologii i Endokrynologii
- 16/09/2013 10:05 - Piotr Wróblewski nowym dyrektorem szpitala na gdańskiej Zaspie
- 16/09/2013 08:29 - Udana "Jesień w ogrodzie" - GALERIA
- 15/09/2013 14:03 - Ruch związkowy pokazał swoją siłę
- 15/09/2013 11:44 - 10 tysięcy gości na X Koźlakach Bielkowskich - GALERIA
- 14/09/2013 19:03 - Załoga szpitala na Zaspie protestuje przeciw decyzji marszałka