Energetyka jądrowa była tematem pierwszej debaty zorganizowanej przez nowy, prawicowy think tank, Instytut Polska Racja Stanu im. Lecha Kaczyńskiego.
O koncepcji rozwoju energetyki atomowej dyskutowali w Sopocie energetyk, profesor Włodzimierz Bojarski z PAN, mgr inż. Władysław Kiełbasa i prof. Andrzej Reński z Katedry Elektroenergetyki Politechniki Gdańskiej. Moderatorem debaty był poseł Maks Kraczkowski (PiS).
- Problem źródeł energii jest jednym z najważniejszych, przed którymi nasz kraj stoi obecnie – tłumaczył Kraczkowski. - Coraz większym kłopotem są wysokie ceny energii. Mamy drugie za Węgrami miejsce pod względem wysokości opłat za energię w stosunku do płac. Powinniśmy osiągnąć bezpieczeństwo energetyczne, ale też dogodne warunki dla obywateli i przedsiębiorców – podkreślił.
- W tym momencie nie mamy innego wyjścia niż rozwój energii atomowej. To chyba jedyny kierunek w jakim pójść może polska energetyka - dodał Andrzej Jaworski, poseł PiS, inicjator powstania Polskiej Racji Stanu.
Zobacz zdjęcia z dyskusji - http://www.wybrzeze24.pl/galerie?func=viewcategory&catid=135
Europa wycofuje się z atomu?
- Niemal żaden kraj w Europie nie buduje w tym momencie nowych elektrowni jądrowych – argumentował prof. Włodzimierz Bojarski. - Austria w 1999 wprowadziła zakaz budowy nowych elektrowni, Belgia nie uruchamia nowych, w Danii nie ma ich wcale, Grecja, Hiszpania, Holandia choć mają już pracujące elektrownie, rezygnują z uruchamiania nowych. Niemcy mają aż 19 reaktorów, ale nie ma tam mowy o budowie nowych. We Włoszech zamknięto 4, a budowę 5 nowych przerwano, Wielka Brytania nie przewiduje budowy nowych reaktorów. Nowe elektrownie powstają właściwie jedynie we Francji, Rumunii i Finlandii – wymieniał Bojarski.
Jego zdaniem odchodzenie od energii nuklearnej to ogólnoświatowa tendencja, bo także Kanada, mimo że ma wszystkie predyspozycje by rozwijać energetykę jądrową zaczyna się z niej wycofywać, a Stany Zjednoczone budują jedynie prototypowy reaktor z zamiarem eksportu technologii do takich krajów jak Indie i Chiny.
Przeciwnego zdania był mgr inż. Władysław Kiełbasa.
- W Unii Europejskiej są obecnie w eksploatacji 143 elektrownie atomowe – tłumaczył. - Nie jest prawdą, że Wielka Brytania nie planuje nowych reaktorów, już obecnie planuje się tam 8 nowych – podkreślił Kiełbasa.
Jego zdaniem energia atomowa stanowi jedyną odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną i wyczerpywanie się złóż.
- Poza tym to najtańsza energia – przekonywał.
Tłumaczył, że atom może być bezpiecznym źródłem energii
- Katastrofa w Fukushimie spowodowana była trzęsieniem ziemi, które miało siłę jak 600 największych zdetonowanych bomb termojądrowych. Awaria dotknęła stare reaktory II generacji, a mimo to w trakcie katastrofy zginęło jedynie 2 pracowników, w następstwie ok. 200 zostało napromieniowanych, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – podkreślił Kiełbasa.
Profesor Bojarski mówił, że energetyka jądrowa utknęła w martwym punkcie.
- Wydawało nam się, że będziemy mieli reaktor chłodzony helem, ale nic z tego nie wyszło – tłumaczył Bojarski. - W ciągu 40 lat nie dokonał się postęp w energetyce jądrowej – podkreślił. - Nie został także rozwiązany problem stałego składowania odpadów z zużytego paliwa, a coraz częściej mówi się o wyczerpywaniu pokładów uranu – zaznaczył.
Zwracał uwagę na niebywały rozwój technologii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych:
- Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kolektory słoneczne były w kilku laboratoriach na świecie, dziś są już w znakach przy autostradach – mówił Bojarski.
Atom i Polska
- Nie posiadamy urządzeń i technologii, paliwa uranowego, ani brygad montażowych. Ktoś inny nam je zamontuje i ktoś inny będzie je nam konserwował – tłumaczył prof. Bojarski. - Więc rozwijając energetykę jądrową będziemy potrójnie uzależnieni od zagranicy. Nie można mówić, że jest to rozwiązanie, które nas uniezależni – mówił. - Jeżeli w Polsce zgodzimy się na elektrownię atomową, na którą nie godzą się żadne sąsiadujące kraje zachodnie, inwestorzy z tych krajów będą chcieli u nas budować i to oni będą mogli dysponować wytwarzaną energią – przekonywał Bojarski.
Dodał, że ubezpieczenie elektrowni wiąże się z ogromnymi kosztami, podobnie jak ewentualny późniejszy demontaż instalacji. Zdaniem Bojarskiego problemem jest raczej niedostatek sieci połączeń z krajami sąsiednimi niż brak polskich elektrowni jądrowych.
Bojarski tłumaczył, że polskie problemy mogą rozwiązać tak zwane „tradycyjne” elektrownie węglowe, które tylko w ostatnich latach zwiększyły wydajność z 35 do 45%. Są także coraz czystsze, bo o 30% zmniejszyły wydzielanie dwutlenku węgla i aż o 90% pyłów. Podkreślił, że w Polsce są jeszcze bogate nieużywane złoża węgla brunatnego w okolicach Legnicy, Mostów i Cybinki.
Także w tej sprawie przeciwnego stanowiska był Władysław Kiełbasa.
- Jesteśmy krajem biednym i zużywającym bardzo mało energii elektrycznej, ale to zużycie rośnie. A w tym momencie [energia jądrowa] to najtańsza energia. - przekonywał. - W ciągu ostatnich 3 lat, cena energii wzrosła w Polsce o 30%, a za 2 lata będziemy musieli zacząć kupować pozwolenia na emisję CO2, więc ceny jeszcze wzrosną – tłumaczył. - Odnawialne źródła energii nie wystarczą, żeby zabezpieczyć potrzeby, a rezerwy efektywności energetycznej wynoszą około 10%.
Zwolennikiem rozwoju energetyki jądrowej jest także profesor Andrzej Reński z Politechniki Gdańskiej:
- Od bardzo dawna nasza uczelnia zaangażowana była w projekt badań nad energetyką jądrową. Projekt został przerwany po katastrofie w Czarnobylu i wstrzymaniu budowy elektrowni w Żarnowcu, ale w związku z renesansem w dziedzinie energetyki jądrowej, także u nas wznowiliśmy kształcenie w tej dziedzinie – mówił Reński.
Dodał, że Politechnika planuje także uruchomienie centrum szkoleniowo-badawczego w tej dziedzinie.
- Uważamy, że energetyka jądrowa jest szansą, zważywszy na aspekt ekonomiczny (koszty są przynajmniej porównywalne z elektrowniami klasycznymi), aspekt ekologiczny (nawet gdyby nie uwzględniać CO2 to inne emisje są i tak znacznie większe w elektrowniach tradycyjnych) – tłumaczył Reński.
Jego zdaniem dobrą stroną energetyki jądrowej jest także relatywnie niskie zużycie paliwa, co oznacza mniejsze koszty transportów.
- Elektrownia o mocy 1000 megawatów zużywa 2,5 mln ton węgla rocznie, a elektrownia atomowa o tej samej mocy zużywa tylko 25 ton, to właściwie jeden transport rocznie – zaznaczył Reński. Podkreślił jednak, że nie chodzi o budowę w Polsce jednej elektrowni.
- My nie twierdzimy, że ta elektrownia rozwiąże problem, ale liczymy, że za uruchomieniem pierwszej elektrowni pójdą następne – tłumaczył.
Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl
Fot. Maciej Kostun
Inne artykuły związane z:
- 12/04/2011 11:52 - Adamowicz spotka się z Dolnym Wrzeszczem
- 12/04/2011 10:50 - Balicki: Prywatna służba zdrowia jest droższa niż publiczna
- 12/04/2011 08:41 - Gimnazjaliści zdają egzamin
- 12/04/2011 07:45 - Alarm bombowy na Lotnisku w Rębiechowie
- 11/04/2011 21:23 - CSŁiI Zegrze: "Nie mamy się czego wstydzić"
- 11/04/2011 17:05 - Ewakuacja pogotowia - Trójmiasto tonie w bombach
- 11/04/2011 12:31 - Ewakuacja Dworca Głównego PKP
- 11/04/2011 11:11 - Polska Racja Stanu o atomie
- 11/04/2011 10:22 - Pożar "Zagrody" - wypadek czy podpalenie?
- 11/04/2011 09:15 - Pomorskie SLD w uścisku Lotosu?