Z senatorem PiS Grzegorzem Biereckim, w 1989 roku szefem biura d.s. kontaktów z organizacjami społecznymi KK NSZZ „Solidarność” rozmawia Artur S. Górski
- Zabrakło "Solidarności" w oficjalnych obchodach 25-lecia częściowo wolnych wyborów, ale były plakietki "25-lat Wolności". Ludzie władzy piszą nam historię, jak u Orwella?
Grzegorz Bierecki: Widzieliśmy nawet dawnych towarzyszy z PZPR, noszących z dumą znaczki "25 lat Wolności" pisane charakterystyczną "solidarycą". Profesor Tadeusz Nałęcz z kancelarii prezydenta Komorowskiego, w 1989 roku będący po przeciwnej stronie, na antenie TVN24 ze zdumiewającą szczerością powiedział, że operacja okrągłostołowa i wybory z 4 czerwca 1989 roku nie były oddaniem władzy na tacy. Nie było tak, że oto PZPR mówiła: "zmęczyliśmy się i przekazujemy władzę "Solidarności". Ten "wampir" chciał zassać świeżą krew by odżyć. Taka była intencja władz PRL, a PZPR poszukiwała nowej legitymizacji.
- Lech Wałęsa jawi się jako główny architekt koncepcji odebrania władzy towarzyszom. Pan wówczas odpowiadał w "Krajówce" Solidarności" za kontakty z organizacjami społecznymi i czynnie uczestniczył w wyjęciu z peerelowskiego układu Stronnictwa Demokratycznego. Jak przebiegła polityczna gra, która doprowadziła do przełamania pierwotnych ustaleń Okrągłego Stołu i powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego?
Grzegorz Bierecki: Prowadziłem intensywne rozmowy robocze z Andrzejem Lewińskim, wówczas dyrektorem organizacyjnym Centralnego Komitetu SD. Oczywiście nie tak z marszu. Lech Kaczyński po prostu go znał i miał też kontakty z Tadeuszem Rymszewiczem, wiceszefem SD i posłem Tadeuszem Bieniem. Jeszcze z 1981 roku. To wszyscy byli ludzie z Sopotu. Mieszkali niedaleko.
- To przewodniczący CK SD Jóżwiak proponował sojusz Lechowi Wałęsie?
Grzegorz Bierecki: Jerzy Jóźwiak w wyniku rozmów, które Lech Kaczyński prowadził z czołówką SD, podczas spotkania z Lechem Wałęsą wysłał sygnał, że jest gotów do współpracy. Nic to jeszcze nie znaczyło, dopóki nie zostało oparte na konkretnych ustaleniach. Po tym sygnale zostały podjęte kontakty robocze. Spotykałem się z Andrzejem Lewińskim w Warszawie, w kawiarni „Alhambra” przy Alejach Jerozolimskich. Rozmawialiśmy na temat programu działania rządu, szukając wspólnych punktów, wymieniając poglądy na bieżące sprawy i sondując, czy mamy wspólne zamiary i jak ułożą się relacje "Solidarności" i OKP ze Stronnictwem Demokratycznym.
- Rezultaty spotkań były na bieżąco przekazywane szefostwu Związku?
Grzegorz Bierecki: Z każdego spotkania sporządzałem notatkę i przekazywałem informację Lechowi Kaczyńskiemu o tym, jaki jest stosunek SD do poszczególnych tematów. W wyniku tych analiz doszło do spotkania w domu Lecha Kaczyńskiego, na którym zapadły najważniejsze ustalenia dotyczące udziału SD w koalicji z OKP.
- To spotkanie miało miejsce na kilka dni przed ogłoszeniem przez Lecha Wałęsę zamiaru tworzenia nowej koalicji?
Grzegorz Bierecki: To było w piątek 4 sierpnia 1989 roku. Dodzwoniłem się do Lewińskiego i powiedziałem, że wiceprzewodniczący "Solidarności" Lech Kaczyński zaprasza pilnie przedstawicieli Stronnictwa Demokratycznego. Ściągnąłem na nieoficjalne spotkanie Tadeusza Rymszewicza (zastępca przewodniczącego SD – dop. red.), Tadeusza Bienia (poseł Klubu SD - dop. red.) i Andrzeja Lewińskiego (kierownik Wydziału Organizacyjnego CK CD - dop. red). Lech Kaczyński zapytał co Stronnictwo Demokratyczne odpowiedziałoby na propozycję stworzenia koalicji i na powołanie nowego rządu? Odbyły się rozmowy. Przedstawiciele Stronnictwa na propozycję odpowiedzieli "zgoda" i można było ogłosić nawiązanie współpracy. Lech Wałęsa ogłosił ten projekt w poniedziałek 7 sierpnia, a 17 sierpnia, już oficjalnie, wraz z Jóźwiakiem i Romanem Malinowskim ogłosił nową koalicję.
- Sytuacja w 1989 roku była niezwykle dynamiczna. 19 lipca 1989 r., większością jednego głosu, Zgromadzenie Narodowe wybrało Wojciecha Jaruzelskiego na Prezydenta PRL. 2 sierpnia 1989 roku Sejm powołuje na premiera desygnowanego przez Jaruzelskiego gen. Czesława Kiszczaka, szefa MSW. Miał powstać rząd PZPR-ZSL-SD ze wsparciem OKP?
Grzegorz Bierecki: Dzięki działaniom braci Kaczyńskich udało się naruszyć i przemodelować porozumienia okrągłostołowe, nie udało się utworzyć rządu Kiszczakowi. PZPR znalazła się w defensywie, mimo sukcesu tamtej strony, czyli prezydentury dla Jaruzelskiego.
- Kto był głównym autorem koncepcji rozmontowania tryptyku PZPR-ZSL-SD?
Grzegorz Bierecki: Koncepcja ogrania misji Kiszczaka wyszła ze strony braci Kaczyńskich. To oni mieli pomysł na przyśpieszenie. Zawsze traktowali porozumienie Okrągłego Stołu jako fazę przejściową, pewien etap odzyskiwania wolności. O szczegóły kontaktów roboczych z ZSL należy pytać Jarosława Kaczyńskiego. Ich koncepcja spotkała się ze wściekłym atakiem ze strony Bronisława Geremka, Adama Michnika, a także Jacka Kuronia. Pamiętam Michnika, który na posiedzeniu OKP wygłaszał filipiki w tej sprawie i apelował by koniecznie włączyć PZPR do rządu, a kiedy zauważył, że to się nie uda, podjął walkę o włączenie "ludzi honoru".
- W lipcu ukazuje się w "Gazecie Wyborczej" artykuł "Wasz prezydent, nasz premier" autorstwa Adama Michnika, w którym stawiał postulat „sojuszu demokratycznej opozycji z reformatorskim skrzydłem obozu władzy", co wymuszało wzięcie odpowiedzialności za stan kraju. Michnik wzywał do utworzenia "silnego i wiarygodnego" układu władzy.
Grzegorz Bierecki: Artykuł był próbą przejęcia inicjatywy. Dla tego środowiska ważne było wprowadzenie Kiszczaka do rządu. Bracia Kaczyńscy przeprowadzili swoją koncepcję wbrew Michnikowi, wbrew Geremkowi, którzy chcieli dotrzymywać porozumień. Władza miała pozostać w rękach PZPR i jej satelitów, pomimo klęski wyborczej. W imię dotrzymania tych porozumień złamali wolę narodu, wyrażoną w trakcie wyborów, kiedy zgodzili się na zmianę ordynacji wyborczej co do listy krajowej. Udało się jednak pójść do przodu.
- A PZPR udało się przerzucić ciężar reform na OKP i "Solidarność", ale nie udało się złapać "świeżej krwi" i jak ów wampir prof. Nałęcza, odżyć?
Grzegorz Bierecki: Ludzie PZPR liczyli, że dokooptowując część elit solidarnościowych odzyskają wigor w kraju i uznanie za granicą. Nie udało się. Kołek osikowy w tego wampira wbili bracia Kaczyńscy nie dopuszczając do powstania rządu Kiszczaka i tworząc podstawy do powołania rządu Mazowieckiego.
- Co zyskała demokracja?
Grzegorz Bierecki: Doszło na szczęście wówczas do upodmiotowienia parlamentu. Sejm w PRL był fasadą, która firmowała uchwały KC PZPR. Nagle uzyskał on realny wpływ na władzę. Stał się miejscem, gdzie podejmowane są decyzje o przyszłości państwa. Był to niezwykle ważny moment polskiej demokracji.
- 10/06/2014 07:09 - SLD o wyborach do Brukseli i do... gminy
- 09/06/2014 21:02 - Po raz osiemnasty przyznano medale św. Wojciecha i księcia Mściwowa II
- 09/06/2014 16:11 - Atrakcje przyciągnęły na XXV Dni Pruszcza
- 09/06/2014 16:03 - Rosyjska „Krew” nagrodzona "Bramą Wolności"
- 07/06/2014 14:58 - Jak uchronić się przed powodziami? - konferencja na Politechnice Gdańskiej
- 05/06/2014 17:28 - Szkoła w Kokoszkach – cisza przed burzą?
- 04/06/2014 11:32 - Złóż życzenia do Urny Wolności
- 04/06/2014 07:23 - Duda: Największe zwycięstwo „Solidarności”
- 03/06/2014 19:50 - Czerwiec 1989 - kto wygrywał, kto przegrywał na Pomorzu
- 03/06/2014 18:40 - Pierwszy kwartał Grupy Ergo Hestia: bardzo rentowny i bardzo dynamiczny