Rozmowa z Markiem Balickim, dwukrotnym ministrem zdrowia, lekarzem, posłem SLD
Jest pan przeciwnikiem przyjętej ostatnio przez Sejm „Ustawy o działalności leczniczej”...
Tak, ta ustawa jest jedną z tych, które szumnie zostały nazwane „pakietem zdrowotnym”, ale po pierwsze one nie są pakietem, bo nie są ze sobą powiązane, a po drugie, nie rozwiązują problemów jakie stoją przed służbą zdrowia. To nie jest „naprawa” służby zdrowia, bo te ustawy zawierają zapisy, które mogą okazać się w dłuższej perspektywie niekorzystne dla pacjentów.
Często słyszy się, ostatnio termin „komercjalizacja służby zdrowia”. Przeciwnicy twierdzą, że komercjalizacja to zaklęcie, za którym tak naprawdę kryje się prywatyzacja służby zdrowia. Jakie jest pana zdanie?
Mówiłem o negatywnych skutkach przyjmowanych ustaw i przykładem jest właśnie komercjalizacja publicznych szpitali. To otwarcie drogi i zachęcanie samorządów do przekształcania szpitali w spółki kapitałowe, których celem będzie wypracowywanie zysku, zwiększanie własnej wartości. A dlaczego decyzja o komercjalizacji? Chyba po to, by część została sprywatyzowana, bo inaczej trudno szukać racjonalnego uzasadnienia, skoro celem tych spółek będzie wypracowywanie zysku a nie użyteczność publiczna.
Konstytucja mówi o równym dostępie obywateli do opieki zdrowotnej, niezależnie od ich sytuacji materialnej. Czy takie zmiany nie są więc pogwałceniem Konstytucji?
Konstytucja nie zakazuje prowadzenia leczniczej działalności gospodarczej, ale nakłada na władze państwowe obowiązki, które te władze muszą wykonywać. Te obowiązki to solidaryzm społeczny, sprawiedliwy, równy dostęp do opieki zdrowotnej, a trudno lub wręcz niemożliwe, jest je realizować w warunkach rynkowych.
Dlaczego?
Rynek cechuje się pewnymi niedoskonałościami, które są zwłaszcza widoczne w ochronie zdrowia. Warunki rynkowe nie pozwalają na świadczenie tych usług w zgodzie z tymi obowiązkami. Rynek w ochronie zdrowia nigdy nie będzie działał. Zawsze wymagał będzie interwencji państwa i elementów publicznego finansowania. Jeśli chcemy z tego zrezygnować, działamy wbrew zasadom ekonomii. To nie może skończyć się dobrze, czego przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie Barack Obama jest kolejnym prezydentem próbującym naprawić ten system, żeby był tańszy i jednocześnie dawał lepsze efekty.
Ale mówi się, że służbie zdrowia potrzebny jest dobry management, zarządzanie, które ma dać właśnie rynek...
Placówki publiczne mają dobre strony, ale też wady. Nie ma systemów doskonałych, ale z punktu widzenia wydajności system prywatny zawsze jest droższy niż system publiczny. Dobrym przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie nakłady na służbę zdrowia są niemal dwukrotnie wyższe niż w Europie Zachodniej, a prawie 50 milionów Amerykanów nie ma żadnego ubezpieczenia zdrowotnego. Czyli być może za kilka lat żaden szpital nie będzie miał długów, bo wtedy by zbankrutował, ale pacjenci będą musieli zapłacić więcej, bo prywatna spółka będzie musiała wypracować nadwyżkę.
Prywatnej służbie zdrowia nie zależy na udzielaniu tych świadczeń, które są potrzebne, żeby pacjent był zdrowszy, ale żeby wydać jak najmniej i zarobić jak najwięcej. To zresztą w pełni racjonalne. Wyraźnie pokazuje to niedawny przykład przypadku operowanej w Gdańsku Szwedki. Kiedy liczą się zyski ogranicza się koszty do minimum, a to może prowadzić do bardzo groźnych sytuacji. Są oczywiście dobre prywatne instytucje, ale zazwyczaj to instytucje nienastawione na zysk, typu non-profit.
Jak rozwiązać problem NFZ-u, który na podstawie określonych procedur kontraktuje usługi medyczne? Obecnie dochodzi do sytuacji, kiedy kontrakty dostają prywatne spółki, które przygotowują oferty „pod” te procedury, przez co zabierają kontrakty publicznym szpitalom. Często są to zresztą spółki tworzone przez ordynatorów publicznych placówek.
To prawda. W ostatnich latach rynek się zmienił, a NFZ nie został przystosowany do zmieniającego się otoczenia. Ministerstwo zdrowia zmarnowało ten czas. Zamiast kierować się dobrem pacjenta zaczęło tworzyć quasi-rynek. Nie uważam, niepubliczne podmioty nie powinny mieć prawa stawać do przetargów NFZ. Nie powinny mieć jednak w sposób, który szkodzi ciągłości świadczenia usług na dłuższą metę...
Jak więc rozwiązać problem NFZ-u?
Rozwiązanie to sieć szpitali i innych wysokospecjalistycznych jednostek, która po spełnieniu określonych warunków miałaby otwarte kontrakty z NFZ, czyli stałe finansowanie na okres co najmniej dziesięcioletni.
Dziękuję za rozmowę.
Jacek Wierciński
jacek.wiercinski@wybrzeze24.pl
fot. senat RP
- 13/04/2011 11:46 - Weekend za pół ceny! Gdańsk 16-17 kwietnia
- 13/04/2011 11:06 - Dziennikarz poturbowany przez Straż Miejską - film z zajścia
- 13/04/2011 10:46 - W czwartek szturm kobiet na Politechnikę
- 12/04/2011 13:06 - Ściąganie filmów i muzyki jest legalne!
- 12/04/2011 11:52 - Adamowicz spotka się z Dolnym Wrzeszczem
- 12/04/2011 08:41 - Gimnazjaliści zdają egzamin
- 12/04/2011 07:45 - Alarm bombowy na Lotnisku w Rębiechowie
- 11/04/2011 21:23 - CSŁiI Zegrze: "Nie mamy się czego wstydzić"
- 11/04/2011 19:00 - Energia nuklearna w Polsce? Debata Polskiej Racji Stanu
- 11/04/2011 17:05 - Ewakuacja pogotowia - Trójmiasto tonie w bombach